Przyjazd mojej mamy do nas był kompletnie nie na miejscu. – I co, wyrzucisz własną matkę? – pyta mama. – Ja nie do twojego męża przyjechałam, tylko do córki. I do wnuczki. Teraz mieszkam u was i boję się, iż wasza rodzina się przez to rozpadnie. Twój mąż powiedział, iż jeżeli ja nie wyjadę, to on odejdzie

przytulnosc.pl 2 tygodni temu

Nie mam pojęcia, co robić. Moja mama postanowiła, iż do nas przyjedzie. Jak jej wytłumaczyć, iż nie powinna tego robić? Ona nie chce niczego słuchać – sama zdecydowała i koniec.

Mam 27 lat. Niedawno przeprowadziliśmy się z mężem i dwuletnią córeczką do większego miasta z naszej małej miejscowości. Wynajmujemy kawalerkę, pracuje tylko mąż, więc pieniędzy ledwie starcza na jedzenie. Mam nadzieję, iż niedługo i ja znajdę pracę, to jakoś się ułoży.

Kto mówi, iż bez pieniędzy też można być szczęśliwym, ten trochę koloryzuje. Życie bywa tak trudne, iż jeszcze niedawno myślałam, iż rozwiodę się z mężem. Ciężko być optymistką i wierzyć w dobre jutro, kiedy w głowie tylko problemy i długi.

A przecież jest i miłość, i chęć bycia razem – tylko ta codzienność wszystko zjada. Jednak udało nam się jakoś przetrwać trudniejszy czas, uratować małżeństwo i zacząć żyć spokojniej. Rodzice są daleko.

Teściowa w nasze życie się nie wtrąca – ma swoje sprawy, nowego męża, pracę. Wnuczkę widziała może dwa razy w ciągu dwóch lat, ale przynajmniej nie przeszkadza i za to jej chwała.

Za to moja mama interesuje się wszystkim: codziennie dzwoni przez Skype’a, we wszystko się wtrąca, daje mnóstwo nieproszonych rad. Ma ogromny żal do zięcia. Klasyka – uważa, iż jej córka mogła wyjść za mąż choćby za biznesmena, a tymczasem wyszła „za byle kogo”. Według niej zabrał mnie z domu, trzyma w biedzie, nie potrafi zapewnić ani mnie, ani dziecku normalnego życia.

Mama twierdzi, iż wszystkie moje koleżanki mają wspaniałych mężów, a tylko mnie się nie poszczęściło.
– Po co ci on? – pyta bez skrępowania, wiedząc, iż mąż słyszy każde słowo w naszej kawalerce. – Trzeba odejść, nie ma co czasu marnować! Znajdziesz sobie lepszego. Wyjdziesz za kogoś, kto ma mieszkanie. A to – co to za mąż? Co on ci może dać?

Mój mąż wtedy milczy, ale wiadomo – do teściowej ma czystą antypatię. adekwatnie to on nalegał, żebyśmy się przeprowadzili dalej od niej. Pracuje, stara się, ale mieszkania kupić nie ma szans. Zwłaszcza teraz, kiedy ja jestem jeszcze na urlopie macierzyńskim.

A niedawno mama oznajmiła, iż przyjeżdża do nas w odwiedziny. choćby nie zapytała – po prostu poinformowała, iż będzie u nas dwa tygodnie, bo ma „swoje sprawy” w mieście. No i oczywiście chce zobaczyć wnuczkę, bo przecież ma prawo.

Próbowałam jej powiedzieć, iż mamy tylko kawalerkę, wynajmowaną zresztą przez znienawidzonego zięcia, iż nie ma miejsca, iż mąż nie będzie zachwycony. Nie wyobrażam sobie nawet, jak mu przekazać tę „radośną” wiadomość. A już na pewno nie wiem, jak pogodzić ich podczas tej wizyty.

– I co? Wyrzucisz własną matkę? Nie wpuścisz mnie do mieszkania? – pyta mama z wyrzutem. – Mam spać na ulicy? Na dworcu? Ja nie do twojego męża przyjeżdżam, tylko do córki i wnuczki! Mam prawo! Ty co, w tym domu w ogóle nie masz nic do powiedzenia? Nie możesz zaprosić własnej matki? Po co ci taka rodzina? Rozwód to najlepsze rozwiązanie!

Przyjazd mamy jest całkowicie nie na miejscu. A jednak teraz mieszka u nas i boję się, iż przez to nasze małżeństwo się rozpadnie. Mąż powiedział, iż jeżeli ona nie wyjedzie, to on odejdzie. I naprawdę nie wiem, co mam robić.

Idź do oryginalnego materiału