Przeżyli najgorsze europejskie wakacje. Kultowy film wciąż bawi do łez

film.interia.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: INTERIA


W 1985 roku Griswoldowie spakowali walizki i ruszyli w europejską podróż, która gwałtownie wymknęła się spod kontroli. Film "W krzywym zwierciadle: Europejskie wakacje" kończy właśnie 40 lat. Wciąż bawi, zadziwia i pokazuje, jak nie należy zwiedzać kontynentu. Tak samo główny aktor produkcji, Chevy Chase, w dalszym ciągu błyszczy na ekranie, chociaż poza nim bywał prawdziwym utrapieniem dla innych.


Rodzina Griswoldów na europejskich wakacjach


Rodzina Griswoldów znów pakuje walizki i tym razem wyrusza... na podbój Europy. Film "W krzywym zwierciadle: Europejskie wakacje" obchodzi właśnie 40-lecie swojej premiery i wciąż bawi - choć niektórych może również lekko zażenować. To druga część kultowej serii komediowej, zapoczątkowanej filmem "W krzywym zwierciadle: Wakacje" z 1983 roku. Tym razem zamiast amerykańskich autostrad dostajemy korki w Londynie i zamieszki w Niemczech - czyli standardowe wakacje w stylu Griswoldów.
Za sterami pierwszego filmu stał Harold Ramis, a scenariusz napisał John Hughes - mistrz filmów młodzieżowych. W sequelu reżyserię przejęła Amy Heckerling, znana z "Clueless" i "I kto to mówi". Powraca Chevy Chase jako niepoprawny optymista Clark Griswold, a u jego boku Beverly D’Angelo jako Ellen - wiecznie cierpliwa żona i jedyna, która trzyma tę rodzinę w ryzach. Reklama


Griswoldowie wygrywają wycieczkę po Europie w teleturnieju i odwiedzają Londyn, Paryż, Niemcy i Rzym. Brzmi jak marzenie? Tyle iż w ich wykonaniu każda atrakcja turystyczna zamienia się w katastrofę. Od zniszczonego Stonehenge po wjechanie samochodem do zabytkowej fontanny w Rzymie. Jak na ironię, ich największym wrogiem okazuje się... rondo w Londynie, z którego Clark nie potrafi wyjechać.
Film zebrał mieszane recenzje - Rotten Tomatoes daje mu tylko 37%, choć dla wielu fanów serii to klasyk. Mimo chłodniejszego przyjęcia krytyków, "Europejskie wakacje" zarobiły ponad 49 milionów dolarów i otworzyły drogę do kolejnej części - "W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju".


Chevy Chase - mistrz aktorstwa czy zwykły gbur?


Chevy Chase to aktor, którego pokochano za cięty dowcip i talent komediowy. To on był fundamentem sukcesu serii "W krzywym zwierciadle", wcielając się w Clarka Griswolda z takim luzem, jakby grał samego siebie. I może właśnie to było problemem, bo Chevy na planie bywał równie nieprzewidywalny jak jego filmowa postać.
Reżyserka Amy Heckerling wprost przyznała, iż praca z Chase'em podczas "Europejskich wakacji" była prawdziwym koszmarem. W jednym z wywiadów powiedziała: "Nie mogłam iść na plan, jeżeli nie miałam w kieszeni biletu powrotnego do Nowego Jorku. Musiałam wiedzieć, iż w każdej chwili mogę uciec."
Chase miał w zwyczaju nie pojawiać się na planie na czas, podważać decyzje reżyserskie i utrudniać pracę ekipie. Co ciekawe, podobne doświadczenia miały osoby współpracujące z nim w programie "Saturday Night Live" i w serialu "Community", z którego ostatecznie został wyrzucony po licznych konfliktach z twórcą Danem Harmonem i resztą obsady.


Z drugiej strony - wielu współpracowników podkreślało, iż Chevy to człowiek z błyskotliwym umysłem i niepodrabialnym talentem. Beverly D'Angelo, jego ekranowa żona, wspominała go jako "roztrzepanego, ale genialnego" i często była tą osobą, która "uspokajała" go na planie.
Sam Chase nie wydaje się szczególnie przejmować swoją reputacją. "Jeśli ludzie mówią, iż taki byłem... to zapytaj ich. Ja mam to gdzieś" - powiedział w wywiadzie dla "CBS".
Mimo kontrowersji, nie sposób mu odmówić wpływu na kino lat 80. i 90. Dzięki jego unikalnemu stylowi Clark Griswold stał się ikoną - nie tylko nieporadnym ojcem, ale też symbolem amerykańskiego chaosu rodzinnych wyjazdów.
Zobacz też: Uroczysta premiera "Vinci 2" w Krakowie! Czy warto powrócić po 20 latach?
Idź do oryginalnego materiału