Po dosyć głośnych, poprzednich odsłonach przygód Logana mogło się wydawać, iż wątek tego bohatera osiągnął pewien punkt kulminacyjny. Można pomyśleć, iż po wszystkich krwawych pojedynkach i dramatycznych zwrotach cała akcja zwolni. Jednak najnowsze wydawnictwo pokazuje, iż choćby gdy świat mutantów na Krakoa wydaje się ustabilizowany to Logan wcale nie ma zamiaru iść na emeryturę. Przez intrygi z Danger, szaleństwo Deadpoola, tajne operacje i wpływowe wątki crossoverowe. Autor serwuje nam mieszankę brutalnej akcji, czarnego humoru i mrocznych sekretów.
Deadpool był już królem potworów, a teraz chce zostać honorowym obywatelem państwa mutantów na Krakoi. Wolverine natomiast chce, żeby Deadpool się zamknął. Ale los bywa złośliwy. Zamiast spokoju na rajskiej wyspie obaj znajdują ślad niebezpiecznego spisku, który może wysadzić utopię mutantów w powietrze. Zmuszeni do współpracy (czyli do niemordowania się co pięć minut), Deadpool i Wolverine zakopują więc topór wojenny, by ocalić Krakoę. A przynajmniej próbują! Czy Maverick, dawny kumpel Logana, pomoże im się dogadać, czy tylko doleje oliwy do ognia?
– opis wydawcy
Okładka od razu uderza surowością i dziką energią, jakie od lat kojarzą się z Loganem. Centralną postacią jest tu sam Wolverine, uchwycony w chwili, która wygląda jak zatrzymana w kadrze furia, z wysuniętymi szponami, półzanurzony w burzy śniegu, jakby właśnie przebijał się przez żywioł i wrogów jednocześnie. Rysownik oddaje wszystkie najważniejsze elementy tej postaci: napięte mięśnie, przyczajoną postawę gotową do ataku, zaciśnięte zęby i ten dobrze znany błysk determinacji, który zawsze zwiastuje nadchodzącą rzeź. Tło jest minimalistyczne, ale nie zostało pozbawione symboliki. Ciemna przestrzeń, rozrywana płatkami śniegu, tworzy atmosferę odosobnienia i nieustannego zagrożenia. Białe smugi kontrastują z ostrym, ciepłym światłem odbijającym się na szponach i fragmentach sylwetki, przez co całość wydaje się pulsować energią. Dominują chłodne odcienie czerni i bieli, przełamane czerwienią liternictwa i ostrym światłem. Ten kontrast jedynie wzmacnia dramatyzm i surowość całości. Front jest naprawdę udany.
Fabuła komiksu rozwija się na kilku płaszczyznach, tworząc historię zarazem intensywną, jak i zaskakująco introspektywną. Choć tłem są kolejne misje, krwawe starcia i konspiracyjne operacje, scenarzysta buduje opowieść przede wszystkim o bohaterze, który wciąż próbuje zdefiniować siebie na nowo. Logan, zmęczony po wydarzeniach poprzednich sag, liczył na choć odrobinę spokoju. Jednak powrót niepokojąco ożywionej Danger, tajemnice X-Desk i dziury w bezpieczeństwie Krakoa bardzo gwałtownie przypominają mu, iż odpoczynek to luksus, na jaki nigdy nie będzie mógł sobie naprawdę pozwolić. choćby futurystyczny raj mutantów nie wycisza jego instynktów. Wręcz przeciwnie, uwidacznia, jak bardzo nasz bohater nie potrafi istnieć bez działania.
Jednocześnie ogromną rolę w tej odsłonie odgrywa Deadpool, którego występ jest jednym z najmocniejszych punktów całości. Wade wchodzi w historię z impetem, jakby wdarł się do kadru na pełnej, i natychmiast rozsadza ją od środka swoim chaosem, humorem i desperacką potrzebą akceptacji. Nie jest tu jednak jedynie komediową wstawką. Percy wykorzystuje jego obecność do stworzenia niezwykle charakterystycznej dynamiki. Szaleństwo odzianego w czerwień najemnika odbija się od milczącej brutalności Wolverine’a, tym samym tworząc duet jednocześnie zabawny, tragiczny i zaskakująco ludzki. Ich wspólne sceny mają w sobie wszystko. Soczystą akcję, żarty rozbrajające najbardziej mroczne momenty. Znajdziemy w nich także nutę szczerości, która pokazuje, jak bardzo Wade potrzebuje więzi, a Logan jej nie chce, ale jednak nie potrafi odepchnąć go całkowicie. Ten kontrast sprawia, iż fabuła nabiera wielowymiarowości, a emocjonalne napięcia między bohaterami stają się czymś więcej niż dodatkiem. Są one jednym z fundamentów tej opowieści.
Niestety, komiks, mimo całej swojej energii i świetnej chemii między Loganem a Deadpoolem, nie jest komiksem wolnym od potknięć. Scenarzysta momentami znów wraca do dobrze znanych motywów. Główny bohater wciągany jest w konflikt, który rujnuje mu resztki spokoju. walczy z demonami, które dobrze zna już każdy czytelnik śledzący jego losy od lat. Tajne agencje, zdrady, dawne grzechy. Wszystko to, choć sprawnie napisane, nie zawsze zaskakuje. Niektóre wątki, zwłaszcza te dotyczące pobocznych postaci czy szerszego kontekstu intrygi, pozostają jedynie naszkicowane, przez co brakuje im emocjonalnego ciężaru i pełniejszego domknięcia. Trafiają się też sekwencje, które aż proszą się o rozwinięcie, szczególnie wątki leżące pomiędzy poszczególnymi misjami i powiązania z większymi wydarzeniami w uniwersum.
Zobacz również: Strażnicy – recenzja komiksu. Who watches the Watchmen?
Rysunki w tym cyklu są po prostu przyjemne dla oka. Dynamiczne kadry, dbałość o detale i ekspresja postaci sprawiają, iż każda scena wydaje się niemal namacalna. Kolory podkreślają napięcie i dramatyzm wydarzeń, ale też dodają komiksowi lekkości w momentach humorystycznych. Świetnie zostały oddane zarówno brutalność starć, jak i subtelne reakcje bohaterów. Co w połączeniu z udanym kadrowaniem, wprowadza czytelnika w rytm opowieści.
Podsumowując, Przeznaczenie X. Wolverine. Tom 1 czyta się płynnie i z dużą dozą przyjemności. Zgodzić się z tym stwierdzeniem powinni się zwłaszcza fani Logana i chaosu niesionego przez Deadpoola. Trudno jednak nazwać tę historię odkrywczą. Jest to po prostu solidny, efektowny dodatek do sagi Krakoa, a nie pełnoprawny rozdział redefiniujący postać Wolverinea.

Scenarzysta: Benjamin Percy
Ilustrator: Adam Kubert, Federico Vicentini
Wydawca: Egmont
Premiera: 29 października 2025 r.
Oprawa: miękka
Stron: 168
Cena katalogowa: 59,99zł
Powyższa recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Egmont. Dziękujemy!
Fot. główna: materiały promocyjne – kolaż (Egmont)








