– Przez tę swoją miłość wyleciałeś z uczelni!

newsempire24.com 2 tygodni temu

Przez tę twoją miłość wyleciałeś z uczelni! Posłaliśmy cię się uczyć, a nie żenić! Brakowało nam tylko, żeby przyjąć pod nasz dach wiejską dziewczynę oburzał się ojciec. Gorące uczucie syna postanowili przerwać rozłąką. Na prośbę ojca, Wiktor poszedł do wojska.

Wiktoria sprzątała w domu. Przekleiła tapety, wymieniła firanki w oknach, teraz próbowała uporządkować antresolę. Uwielbiała porządek wtedy i w jej sercu było spokojnie.

W najdalszym kącie znalazła pudełko z listami od Wiktora. Jak dawno go nie otwierała! I zapomniała o sprzątaniu. Wiktoria przeczytała jeden list, potem drugi, trzeci

Wiki i Wiktor poznali się na Politechnice Warszawskiej. Wiktor był z miasta, a Wiki przyjechała ze wsi.

Zachwyciła go swoją urodą: długie czarne włosy, piękne oczy, smukła sylwetka.

Wiktor i Wiki zaczęli się spotykać. Dla spokojnej i nieśmiałej Wiki hałaśliwy Wiktor był jak huragan. Codziennie wymyślał coś nowego, by zdobyć jej serce. Zostawiał kwiaty pod drzwiami jej pokoju w akademiku. Potrafił zjawić się w środku nocy pod oknem, by życzyć jej dobrej nocy. Jej pokój był na parterze.

Huczne imprezy studenckie, spacery i pocałunki pierwszy rok minął jak szalony. Zakochani byli zawsze razem.

Ale stało się tak, iż Wiktor zaniedbał naukę. Od początku nie pałał ochotą do zgłębiania wiedzy, a tu taka miłość! Wylano go z uczelni. Wiktora to nie zmartwiło.

Znajdę pracę, później wrócę na zaoczne. Ale przynajmniej będę mógł się z tobą ożenić, moja euforii tłumaczył Wiktorii.

Zatrudnił się w fabryce i powiedział rodzicom, iż chce się ożenić. Wiki znali trochę kilka razy była u nich.

Spodziewał się, iż nie przyjmą tej wiadomości z radością. Chodziło o to, iż jego rodzice marzyli, by ożenił się z córką ich przyjaciół. Ale ani Wiktor, ani Zosia ta córka nie mieli zamiaru spełniać ich oczekiwań.

Wiktor sądził, iż przekona rodziców, opowie im o swojej miłości do Wiki. Przecież zrozumieją! Muszą zrozumieć, iż bez niej nie może żyć!

Ale jego nadzieje się nie spełniły. Nie zrozumieli. Reakcja rodziny była brutalna.

Przez tę twoją miłość wyleciałeś z uczelni! Posłaliśmy cię się uczyć, a nie żenić! Brakowało nam tylko, żeby przyjąć pod nasz dach wiejską dziewczynę! krzyczał ojciec.

Postanowili rozdzielić zakochaną parę. Na prośbę ojca, Wiktor poszedł do wojska.

Wiki tęskniła za ukochanym. Jedyną pociechą były listy, które pisał Wiktor. Jak czułe i namiętne były te listy!

Ale pewnego dnia ich korespondencja nagle się urwała. Miesiąc, dwa, pół roku ani słowa. Wiki nie mogła sobie znaleźć miejsca.

To się zdarza, uczucia po rozstaniu stygną. Widocznie to nie była miłość, tylko zauroczenie uspokajał ją kolega z roku, Sławek.

Sławek był wspólnym przyjacielem Wiki i Wiktora. Wiki nie wiedziała wtedy, iż Sławek napisał do Wiktora, iż kocha Wiki i iż teraz ona spotyka się z nim. Poprosił, by Wiktor nie niepokoił Wiki listami, bo niedługo się z nią ożeni.

I Wiki pogodziła się z losem, oddała nauce, zaczęła spotykać się z przyjaciółmi. Sławek zawsze był blisko. Od dawna był w niej zakochany, a rozstanie, które zorganizował, dawało mu szansę zbliżyć się do niej.

Jego troska i miłość były tak szczere.

Niech chociaż Sławek będzie szczęśliwy pomyślała i przyjęła jego oświadczyny.

Listy od Wiktora chciała wyrzucić, ale nie potrafiła. Schowała je do pudełka i odłożyła w najdalszy kąt.

Wiki zaczynała nowe życie.

A rodzice Wiktora pospieszyli mu donieść, iż Wiki wyszła za Sławka.

I czas upływał.

Dziesięć lat, drugie dziesięć Wiki i Wiktor żyli w tym samym mieście, ale równoległymi życiami, które nigdy się nie przecięły.

Do Wiki dochodziły słuchy, iż Wiktor się ożenił. Nie z Zosią, ale z zupełnie inną kobietą. Miał z nią syna.

Ale życie Wiki, choć spokojne i uporządkowane, nie dawało jej szczęścia. Ze Sławkiem mieli dwie córki. Opieka nad dziećmi i praca stały się sensem jej życia. Na własne uczucia nie miała czasu.

Każde ciągnęło swój los bez radości, zapominając, iż życie może być jasne i szczęśliwe.

Minęło 35 lat.

Rodzina Wiki rozpadła się. Choć się starali, związek bez miłości nie wypalił. Mąż czuł, iż nigdy go nie pokochała. Znalazł sobie inną. Córki dorosły, założyły własne rodziny. Nic ich już nie łączyło.

Po rozwodzie mąż wyznał Wiktorii, jak zorganizował jej rozstanie z Wiktorem.

Wiktor też został sam jego rodzina się rozpadła.

Wiki przeczytała ostatni list. Płakała i śmiała się jednocześnie. I wtedy zrozumiała, iż chce się dowiedzieć, gdzie teraz jest Wiktor? Jak potoczyło się jego życie? Tak, po prostu go zobaczyć i porozmawiać.

Postanowiła napisać na jego stary adres może tam wciąż mieszka? Albo jego rodzina? Przekażą mu list. Wiktoria zawsze była zdecydowana. Od razu napisała i zaprosiła go do kawiarni naprzeciw jej domu. Bez wahania wrzuciła list do skrzynki.

Następnego dnia złajała siebie: Dlaczego jestem taka nierozsądna?

Wiktor, wracając do domu, zajrzał do skrzynki. List? W tych czasach to rzadkość. Zobaczył nazwisko na kopercie i nie wierzył własnym oczom. Przeczytał i czas się cofnął.

W umówioną godzinę wszedł do kawiarni. Był wzruszony. W środku było pusto, tylko przy jednym stoliku siedziała kobieta.

Wiki szepnął.

Tak odwróciła się i spojrzała na niego.

Jej wzrok pamiętał przez wszystkie te lata. To była ona, ta sama, jego Wiki. Potem rozmawiali, płakali i śmiali się.

Wyszli z kawiarni trzymając się za ręce, by już nigdy się nie rozstać.

P.S.

Minęło już prawie pięć lat od ich spotkania. Wiktoria i Wiktor żyją w zgodzie, a każdy dzień uważają za szczęśliwy.

Prawdziwa miłość nie znika bez śladu. Teraz są tego pewni.

Idź do oryginalnego materiału