Przewierca na wylot. Posłuchałam nowej wersji “Mojej i twojej nadziei” i mam “ciary”

party.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Wojciech Strozyk/REPORTER/East News


Kiedy pierwszy raz usłyszałam “Moją i twoją nadzieję” w wersji z kultowego albumu “Fire”, tekst utworu zmotywował mnie najpierw do “walki” o miłość i wyznania uczuć mojemu ówczesnemu, gimnazjalnemu crushowi. Już wtedy mogłam więc powiedzieć, iż tekst Katarzyny Nosowskiej zdecydowanie spełnił swoją funkcję, o której wokalistka śpiewa w refrenie. Muszę jednak przyznać, iż wtedy odległy i mglisty wydawał mi się problem klęski żywiołowej, z którą przede wszystkim kojarzony był utwór. Byłam raczej w ognistym klimacie “Zazdrości” czy melancholijno-punkowego “Fate”.

Dopiero kiedy miałam okazję obejrzeć teledysk do “Mojej i twojej nadziei”, nagrany w kontekście powodzi z 1997 roku, tekst piosenki nabrał dla mnie zupełnie nowego znaczenia. Wzruszyło mnie zjednoczenie wobec tragedii tysięcy osób, a z odświeżonej wersji utworu najbardziej zapamiętałam przejmujący głos Czesława Niemena. Kto wtedy przewidziałby, iż muzyk odejdzie już niedługo później?

Teraz, po kilkunastu latach, na widok klipu do nowej wersji “Mojej i twojej nadziei”, poczułam dokładnie to samo, co wtedy: słuchając po raz pierwszy głosu Nosowskiej. To, co połączone, zbiorowe, trafiło do mnie w bardzo osobisty sposób. Ale nie tylko w taki.

Jak Nosowska przewierca serca słuchaczy na wylot

Sceniczna postać Katarzyny Nosowskiej zawsze była dla mnie w takim samym stopniu ikoną, co pewną… tajemnicą. Jej fenomen - w moich oczach - tkwił najbardziej w tym, iż wokalistka jak nikt potrafiła zahipnotyzować słuchaczy. I to nie tylko słowem i przejmującym głosem, ale również tym, jak “posągowa” jest na scenie. Jej spojrzenie niemal przewiercało na wylot, a każde wyśpiewane słowo - choćby i pozornie najbardziej oczywiste, jak “kochaj mnie mimo wszystko”, stawało się częścią jakiegoś nieistniejącego (a szkoda!) hymnu na cześć jej muzyki.

Do końca jednak nie potrafiłam nigdy rozwikłać sekretu Nosowskiej: jej absolutnie perfekcyjnej umiejętności oddziaływania na emocje słuchacza i opisywania tych emocji w piosenkach. Kto na polskiej scenie muzycznej trafniej, niż Nosowska opisałby uczucie zazdrości w związku (“są chwile, gdy wolałabym martwym widzieć Cię”)? Kto równie boleśnie prawdziwie zaśpiewałby o zdradzie (“ku słońcu, nie przepraszam Cię, chciałam biec”)?

“Stara” czy “nowa”? I czy chęć pomocy można zmierzyć?

I tę właśnie prawdziwość i przejmującą empatię widać w nowej wersji “Mojej i twojej nadziei”, wykonanej przez całą plejadę polskich artystów. Choć niektórym na liście muzyków zaangażowanych w projekt zabrakło kilku “dużych” nazwisk (internauci piszą m.in. o Darii Zawiałow czy Dawidzie Podsiadle), w teledysku do utworu nie ma ani chwili na podobne myśli: co rusz mikrofon przejmują kolejni artyści, również ci z pokolenia, które o powodzi w 1997 roku dowiedziało się jedynie z mediów.

Katarzyna Nosowska, która w nowej “Nadziei” śpiewa pierwszy, inaugurujący wers, znowu zjednoczyła plejadę gwiazd polskiej sceny muzycznej. To, co niezmiennie zwraca uwagę i ujmuje fana, to fakt, iż wokalistka wcale nie próbuje wysuwać się na prowadzenie, stawiać się na piedestale: to, co się liczy, to przecież zjednoczenie i pomoc. Podobnie zresztą z innymi artystami, którzy w solowych wykonaniach pozwalają sobie - być może - na nieco więcej “pazura” i indywidualizmu, tu - w imię wspólnego czynienia dobra - tworzą jeden, silny zespół.

Mnie w pokazanym premierowo przez TVP klipie szczególnie ujęła ekspresja Edyty Bartosiewicz, Natalii Kukulskiej i Sebastiana Karpiela-Bułecki. Trudno też oprzeć się “słabości” do Organka!

Każdy z muzyków, który na co dzień tworzy w innym klimacie, idealnie wpisał się według mnie w ramy solidarności wobec niszczycielskiego żywiołu. I choć niektórzy usilnie porównują “starą” i “nową” wersję utworu, według mnie nie jest to zasadne. Historia uczy nas pokory nie tylko wobec natury, ale i wobec oceniania innych, szczególnie w tak delikatnej kwestii jak pomoc i działalność charytatywna, na której dziś warto się skupić.

Ja niezmiennie doceniam subtelność i wrażliwość Nosowskiej i pozostałych artystów, którzy otworzyli ludzkie serca dwadzieścia siedem lat temu - i oby udało się to również dzisiaj.

Lista zweryfikowanych zbiórek dla dotkniętych powodzią dostępna jest m.in. tutaj.

Zobacz także: Niepokojąca relacja naszego redaktora z zagrożonego powodzią Wrocławia. To naprawdę się dzieje

Idź do oryginalnego materiału