Przeklęty “Omen”. Czy nad tym filmem wisi klątwa?

popkulturysci.pl 5 miesięcy temu
Zdjęcie: omen klątwa film 1976


Z filmem “Omen” jest coś nie tak. Jeden ze śmiertelnych wypadków związanych z filmem miał miejsce w piątek, 13., 66,6 km od miejscowości Ommen. Przypadek? Czort wie. Tylko on.

Zwiastun filmu “Omen”

“Omen” spotkał się z mieszanym przyjęciem krytyków po premierze. Z czasem jednak film zyskał status kultowego i jest uważany za jeden z najlepszych horrorów wszech czasów. Okazał się sukcesem komercyjnym i choćby wygrał jednego Oscara. Doczekał się kolejnych części, remake’u, a niedawno do kin wszedł prequel oryginału z 1974 roku.

Istnieje wiele teorii spiskowych na temat filmu, które łączą go z prawdziwymi wydarzeniami i satanizmem. Podczas kręcenia filmu i później ekipę nawiedziła seria dziwnych, tragicznych i niewytłumaczalnych zdarzeń, które wielu przypisuje klątwie.

Niektórzy uważają, iż film porusza tematy tabu i przez to rozgniewał siły wyższe. Jeszcze inni uważają, iż cała historia jest wymyślona i służyła jedynie promocji filmu.

Nie ma żadnych naukowych dowodów na to, iż film jest nawiedzony. Mimo to historia klątwy “Omenu” z pewnością dodaje filmowi mrocznego uroku i sprawia, iż jest on jeszcze bardziej przerażający dla wielu widzów.

Piorun uderza cztery razy

We wrześniu 1975 roku piorun uderzył w samolot, w którym znajdował się Gregory Peck. Nie tylko lot głównego aktora do Londynu nie był spokojny. niedługo potem piorun uderzył w samolot producenta wykonawczego Mace’a Neufelda Tym razem lot odbywał się w stronę Los Angeles. Następnie piorun upatrzył sobie samolot scenarzysty filmu, Davida Seltzera. Z kolei podczas kręcenia zdjęć w Rzymie, piorun niemal trafił w producenta Harveya Bernharda.

Sceny kręcone w Rzymie mogły kosztować życie jednego z producentów filmu

Cztery uderzenia pioruna w ciągu kilku tygodni – to zdecydowanie więcej niż zwykły pech. I to nie koniec podniebnych – nomen omen – historii.

Tragedia w powietrzu

Zaplanowano scenę akcji, a prywatny samolot, który miał dostarczyć Pecka na plan. Jednak w ostatniej chwili zmieniono zdanie. Następnego dnia ten sam samolot się rozbił. Zginęły wszystkie osoby, które były na jego pokładzie.

To tragiczne wydarzenie wstrząsnęło ekipą i utwierdziło w przekonaniu, iż nad “Omenem” ciąży klątwa. Tym bardziej iż samolot roztrzaskał się przez zderzenie się ze stadem ptaków.

Gregory Peck i kilka innych osób z ekipy na pewno niemiło wspominają tak samoloty, jak i pioruny

I to nie wszystko! Samolot uderzył w jadący drogą samochód, zabijając wszystkich w środku. Kim byli ludzie w samochodzie? Niestety, zginęła żona i dwoje dzieci pilota samolotu.

“To mogliśmy być my” – powiedział Donner wiele lat później. “Gdybyśmy kręcili tego dnia, może bylibyśmy to my”.

Zgon lustrzanym odbiciem sceny

Najbardziej tragicznym wydarzeniem była śmierć Liz Moore, asystentki specjalisty ds. efektów specjalnych, Johna Richardsona. Podczas wypadku samochodowego w Holandii Moore została zdekapitowana. W mrożącym krew w żyłach zbiegu okoliczności, w filmie fotograf ginie w bardzo podobny sposób podczas śledztwa w sprawie Damiena. Jej wypadek miał miejsce 13 sierpnia 1976 roku, w piątek, 13., 66,6 km od miejscowości Ommen.

Filmowa scena ponoć bardzo przypominała tragediczną śmierć Liz Moore

W wypadku uczestniczył także Richardson, ale wyszedł z niego bez większych obrażeń. Z kolei głowa Moore nie wytrzymała spotkania z oponą samochodu.

Z kolei mnie właśnie przeszły ciarki, bo zaledwie rok temu przejeżdżałem drogą przez i w okolicach Ommen, kilkakrotnie – niejednokrotnie nazywając trasę prowadzącą z Groningen do Limburgii przeklętą.

Bombowe chwile

W Londynie ekipa cudem uniknęła zamachów bombowych IRA. Producent Mace Neufeld omal nie zjadł kolacji w restauracji zniszczonej przez bombę, a hotel, w którym zatrzymał się reżyser Richard Donner, został zbombardowany dzień po zakończeniu zdjęć. Szczęście w nieszczęściu pierwszego, iż nie było wolnych miejsc i drugiego, iż nie było go w hotelu.

Wielu twierdzi, iż to nie tylko IRA maczała palce w zamachu, a sam diabeł

Nie dziwne, iż Donner wierzył, iż klątwa jest prawdziwa. Dziwne, iż mimo tych wszystkich zdarzeń zdołał dożyć sędziwego wieku – zmarł mając 91 lat.

Bolesny upadek

Po zakończeniu pracy nad filmem “Omen” filmowy kaskader udał się na plan, by nakręcić film “O jeden most za daleko”. W jednym z ujęć w filmie miał skoczyć z wysokiego budynku i wylądować na poduszce powietrznej, co robił już setki razy.

Kaskader wiąże swój wypadek z filmem o Damenie

Jednak gdy już miał skoczyć, twierdzi, iż poczuł, jak ktoś go popycha. Upadł bezradnie, omijając poduszkę i lądując prosto na ziemi. Ciężko ranny został przewieziony do szpitala, gdzie personel nie był pewien, czy przeżyje. Na szczęście przeżył. Do dziś uważa, iż został wypchnięty.

Śmierć dziecka

Już na samym progu produkcji nad “Omen” nadciągnęły czarne chmury. Gregory Peck, gwiazda filmu, przyjął główną rolę, a niedługo potem, w czerwcu 1975 roku, jego syn Jonathan odebrał sobie życie.

Złamany i pogrążony w żalu Peck z jeszcze większym zaangażowaniem oddał się projektowi. Film stał się dla niego sposobem na przepracowanie bólu i nadanie sensu tragicznej śmierci syna. Być może wierzył, iż uda mu się przelać swoje cierpienie na tę rolę i nadać jej głębszy wymiar.

Śmierć syna miała pokierować Pecka w stronę całkowitego oddania się “Omenowi”

Śmierć Jonathana okazała się początkiem mrocznej serii wydarzeń, które miały nawiedzić osoby związane z “Omenem”. Była zwiastunem pasma nieszczęść, które miały dotknąć ekipę filmową.

Zjedzony przez tygrysa

Na planie doszło do kilku niebezpiecznych incydentów z udziałem zwierząt. Rottweilery grające psy piekielne wielokrotnie atakowały treserów, a kaskadera Terry’ego Walsha poważnie raniły. Scena ataku pawianów na Kathy Thorn (Lee Remick) w parku safari jest przerażająco prawdziwa – aktorka autentycznie się bała, bo pawiany były wyjątkowo agresywne. Dzień po nakręceniu sceny pracownik zoo został zaatakowany i zabity przez tygrysa.

Zwierzęta w ZOO wyjątkowo nieupodobały sobie ekipy filmowej

Ani trochę nie zaskakuje fakt, iż wielu widzów uważa, iż “Omen” to nie tylko horror, ale też film, który nie tylko skłania do refleksji nad naturą dobra i zła, wiarą i przeznaczeniem, ale też przenikania się światów – tego rzeczywistego możliwie nawiedzanego przez coś wyjątkowo mrocznego.

Klątwa trwa?

Nawet w XXI wieku donoszono o dziwnych wydarzeniach związanych z “Omenem”. W 2005 roku, podczas kręcenia dokumentu o klątwie filmu, ekipa miała problemy techniczne z nagraniami. Alan Tyler przyznał, iż dwie różne ekipy kamerowe, w dwóch różnych lokalizacjach, miały dokładnie te same techniczne problemy z nakręconym materiałem.

Z kolei około roku później, podczas produkcji remake’u, brat aktora Pete’a Postlethwaite’a zmarł nagle po wyrzuceniu trzech szóstek w pokerze. W dodatku część taśmy filmowej zniszczyła się bez wyjaśnienia.

Legenda mówi, iż brat aktora miał zginąć przez filmową klątwę

Harvey Stephens, który wcielił się w Damiena w oryginalnym filmie, twierdzi, iż przez całe życie prześladuje go liczba 666. To daje do myślenia.

Nawet prequel się nie uchronił

Reżyser “Omen: Początek” czuł dziwny niepokój podczas kręcenia sceny na placu o obwodzie 666 metrów. Aktorka Nell Tiger Free opowiedziała o przerażającym doświadczeniu, gdy naszyjnik z krzyżem u innego aktora, Ralpha Inesona, pękł na pół bez powodu. Stwierdziła, iż to tylko jeden z wielu takich incydentów.

Czy Twoim zdaniem nad filmem “Omen” wisi klątwa?

Tak, to zdecydowanie klątwa

Nie, to zbiegi okoliczności

Nie, to nakręcanie machiny marketingowej

Idź do oryginalnego materiału