Sądzę, iż takie sytuacje zdarzają się niezbyt często. Albert Wojt (czyli Wojciech Sadrakuła) – jeden z klasyków peerelowskiej „powieści milicyjnej”, którego twórczość rozjaśniała wielbicielom kryminałów mroczne lata 80. XX wieku, posłużył się świadomym autoplagiatem. Otwarcia debiutanckiego „Przystanku przy Gwiaździstej” i późniejszego „Prawdziwego mężczyzny” są bowiem… identyczne.