Pod koniec lat 80. XX wieku Kazimierz Korkozowicz zrozumiał, iż popyt na klasyczne „powieści milicyjne” (i kryminalne, i szpiegowskie) – kończy się. Wydawnictwa zaczęły odwracać się od dotychczasowych mistrzów gatunku. „Zapach pieczeni” wylądował więc w szufladzie i nie znalazł wydawcy choćby po poprawkach, które miały go – wybaczcie mi to słowotwórstwo – odpeerelizować. Dlatego książka ta trafiła do rąk czytelników dopiero w 2025 roku.