Premiera singla Łukasza Drapały „Moja”

strefamusicart.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Łukasz


Kiedy mężczyzna kocha kobietę, czyli Łukasz Drapała śpiewa o uczuciach, które trzeba okazywać choćby wtedy, gdy wszyscy patrzą. „Pozornie, to jeszcze jeden utwór o miłości i jeszcze jedno wyznanie faceta, który chwali się swoim szczęściem. Ale, tak naprawdę, chodzi o uniwersalną sytuację, gdy chcemy głośno wyrazić coś ważnego, ale okoliczności nam nie sprzyjają, dopada nas wstyd, brakuje słów, coś krępuje. I świat nie ma okazji, żeby dowiedzieć się o naszej fascynacji, euforii albo… złości – mówi wokalista. – Tym razem postawiłem na akustyczny, pop-rockowy chillout, wykonywany na luzie w typowej dla mnie i Tomasza (który zagrał na wszystkich instrumentach) konfiguracji brzmieniowej: gitary, bas, bębny, delikatne klawisze i chórki. To konsekwentny kierunek, w którym idę, tworząc płytę długogrającą.”

Brawurowo śpiewał covery Ciechowskiego, Niemena, Wodeckiego, Jacksona i Queen, odniósł sukces w telewizji (drugie miejsce w finale 13. edycji „The Voice of Poland”, półfinał „Mam Talent”). Występował u boku Stevie’go Vaia i Jana Borysewicza (Gitarowy Rekord Świata we Wrocławiu), bywał gościem na płytach innych artystów, a z zespołem Chemia otwierał koncerty Metalliki, Guns’n’Roses, Deep Purple i Hollywood Vampires. Nagrał dwa albumy z zespołem Chevy i – już samodzielnie – kilka dobrze przyjętych, autorskich singli („Serce to za mało”, „Jeszcze jestem”, „Idziemy do mnie” i „Nie będziesz sama”, którym kilka tygodni temu zabłysnął podczas koncertu premier na festiwalu w Opolu).

„Moja” jest kolejną zapowiedzią autorskiego albumu Łukasza Drapały.

„Pozornie, to jeszcze jeden utwór o miłości i jeszcze jedno wyznanie faceta, który chwali się swoim szczęściem. Ale, tak naprawdę, chodzi o uniwersalną sytuację, gdy chcemy głośno wyrazić coś ważnego, ale okoliczności nam nie sprzyjają, dopada nas wstyd, brakuje słów, coś krępuje. I świat nie ma okazji, żeby dowiedzieć się o naszej fascynacji, euforii albo… złości – mówi Łukasz. – W pierwszej wersji tekstu opowiedziałem o tym w nieco wesołkowaty, zdystansowany sposób. Współkompozytor piosenki Tomasz „Harry” Waldowski i jego żona Basia Derlak, liderka zespołu Chłopcy kontra Basia, nadali moim słowom bardziej liryczny smak. Myślę, iż tak jest dużo lepiej, bo o uczuciach lepiej nie żartować (śmiech).”

Dzięki współautorom piosenka zbliżyła do konwencji, która zawsze była dla wokalisty bardzo ważna: przed laty zaczynał przecież od występów na konkursach piosenki poetyckiej, a później z zespołem Chevy nagrał płytę z kompozycjami Przemysława Gintrowskiego.

„W moim sercu od zawsze zgodnie grają blues, rock i poezja – mówi artysta. – Tym razem postawiłem na akustyczny, pop-rockowy chillout, wykonywany na luzie w typowej dla mnie i Tomasza (który zagrał na wszystkich instrumentach) konfiguracji brzmieniowej: gitary, bas, bębny, delikatne klawisze i chórki. To konsekwentny kierunek, w którym idziemy, tworząc płytę długogrającą.”

Idź do oryginalnego materiału