Prawdziwa historia nowego hitu Netflixa. "Napad" jest o najbrutalniejszym rabunku w historii Polski

natemat.pl 1 miesiąc temu
Inspirowanie się prawdziwymi wydarzeniami jest w kinie praktyką na porządku dziennym. Na platformę Netflix właśnie wleciał nowy hit zatytułowany "Napad", który zabiera nas do szarej, postkomunistycznej Polski, gdzie zdesperowana prokuratura daje wydalonemu ze służby funkcjonariuszowi policji szansę rozwikłać zawiłą zagadkę skoku na bank. Twórcy filmu bazowali na faktach, a bazą jest najbrutalniejszy napad w historii Polski. Okazuje się jednak, iż to bardzo luźna inspiracja.


Gatunek kryminalny ma się w Polsce naprawdę dobrze, co udowadniają zagraniczne sukcesy takich seriali jak "Forst" z Borysem Szycem ("Zimna wojna") czy "Odwilż" z Katarzyną Wajdą ("Jesteś Bogiem"). jeżeli chodzi o produkcje skupiające się na napadach, w przeszłości mieliśmy ich wiele. Tytuły warte wymienienia to choćby "Hazardziści" z 1975 roku, którzy skupiali się na sprawie słynnego skoku na bank w Wołowie w latach 60., i "Vabank" Juliusza Machulskiego.

W środę 16 października do oferty giganta streamingu, czyli Netfliksa, wleciał nowy kryminał pod tytułem "Napad", za którego kamerą stanął Michał Gazda ("Znachor"). Fabuła filmu opowiada o śledztwie prowadzonym przez młodą panią detektyw (Wiktoria Gorodecka z "Krwi Boga") i zwolnionego ze służby policjanta (Olaf Lubaszenko z "Chłopaki nie płaczą"), którzy wspólnymi siłami muszą rozwiązać sprawę krwawego napadu na bank. Czas ich goni, podobnie jak władze, które próbują uporać się z transformacją.

"Napad" to nowy hit Netfliksa. Film był inspirowany najbrutalniejszym napadem na bank w Polsce


Przy kręceniu "Napadu" reżyser Michał Gazda i scenarzystka Dana Łukasińska ("Infamia") inspirowali się luźno prawdziwym wydarzeniem, który na początku tego milenium wstrząsnęło polską opinią publiczną. Chodzi oczywiście o najkrwawszy napad na bank w historii Polski, do którego doszło 3 marca 2001 roku przy ul. Żelaznej w Warszawie.



Strażnik filii nr 6 Kredyt Banku, Krzysztof Matusik, pod pretekstem zostawienia munduru wprowadził do budynku swojego kolegę z Łochowa, który tak jak on miał doświadczenie w pracy dla agencji ochroniarskich. Po wejściu do banku Grzegorz Szelest zastrzelił odbywającego wówczas dyżur 50-letniego ochroniarza Stanisława Woltańskiego.

Po ukryciu ciała w studzience odpływowej pod szatnią Matusik – jak gdyby nigdy nic – otworzył drzwi rozpoczynającym pracę kasjerkom. W czasie, gdy kobiety zeszły do podziemi banku, by otworzyć self i wyjąć z niego gotówkę, co należało do ich codziennych obowiązków, intruzi wprowadzili do budynku swojego trzeciego wspólnika, Marka Rafalika.

Chwilę później kasjerki – Mariola Młynarska, Agnieszka Radulska i Anna Zembaty – zostały otoczone przez trzech mężczyzn, którym nie spodobał się fakt, iż w sejfie stołecznego banku znalazło się tylko 100 tys. zł. Mieli nadzieję, iż skok przyniesie im co najmniej milion. Złość wzięła górę. Włamywacze zaczęli bić kobiety. Szelest jako pierwszy pociągnął za spust, oddając w tył głowy strzał niemalże "katyński" (jak to później mieli określić śledczy). Pozostałe zakładniczki również zabito.

Tego dnia warszawska filia nr 6 Kredyt Banku nie przyjęła ani jednego klienta. Sytuacją zaniepokoił się mężczyzna, który umówił się na spotkanie z jedną z kasjerek. Na Żelazną zajechała więc policja, która po wybiciu szyby banku odkryła w jego piwnicy zwłoki dwóch 29-latek i jednej 33-latki. Ciało 50-letniego strażnika znaleziono w studzience znacznie później.

Oprócz ofiar funkcjonariusze dostrzegli, iż z sejfu wykradziono m.in. 76 tys. 44 zł, 4 tys. 914 dolarów i 405 brytyjskich funtów (w przeliczeniu na polską walutę zabrano łącznie kwotę w wysokości 105 tys. zł). Rozpoczęło się pilne poszukiwanie sprawców, które zakończyło się dopiero w lipcu 2001 roku, czyli cztery miesiące po brutalnym zdarzeniu.

Tuż po kradzieży i zabójstwie pracowników Kredyt Banku przestępcy udali się do oddalonego 56 km od stolicy Łochowa, by wziąć udział w uroczystości złożenia przysięgi wojskowej przez ich kolegę. Później Matusik wykorzystał zaprzysiężenie jako swoje alibi, na szczęście śledczy woleli dmuchać na zimne, dlatego na wszelki wypadek podłożyli mu podsłuch. Nadmieńmy, iż strażnika wzięto pod uwagę w trakcie dochodzenia, ponieważ biegli przyglądali się każdemu pracownikowi filii nr 6.

Psycholog policyjny dokonał analizy nagrać z odpowiedzialnymi za zbrodnię mężczyznami i wskazał, iż Rafalik może być najsłabszym ogniwem podejrzanej grupy. Po przesłuchaniu go policjanci z jednostki antyterrorystycznej od razu zatrzymali Matusika oraz Szelesta.

Proces dotyczący trójki odpowiedzialnej za napad na filię nr 6 Kredyt Banku


Ówczesna rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Małgorzata Dukiewicz mówiła w oficjalnym oświadczeniu, iż zatrzymani opisywali przebieg marcowych wydarzeń tak, jakby streszczali kryminał. Pistolet i krótkofalówki wyrzucili do Bugu, a brata jednego z nich poprosili o spalenie ubrań. Na co wydali skradzioną gotówkę? M.in. na biżuterię ze złota, samochód i alkohol.

Matusik, Rafalik i Szelest zostali oskarżeni o cztery zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i kradzież około 100 tys. zł. Zarzuty usłyszeli też partnerka Rafalika, Kamila Maniecka, u której schowano część łupu, i jej ojciec (oskarżenie dotyczyło paserstwa). Głośny proces wystartował na początku marca następnego roku.

– Oskarżeni dopuścili się zbrodni nieznanej polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. W najdrobniejszych szczegółach zaplanowali i zabili cztery niewinne, przypadkowe osoby – skwitował w mowie końcowej prokurator Wojciech Groszyk.

Ostatecznie w czerwcu 2002 roku przestępcy zostali skazani na karę dożywocia z ograniczoną możliwością starania się o przedterminowe zwolnienie warunkowe. Szelest będzie mógł starać się o wypuszczenie po 40 latach, Matusik po 35, zaś Rafalik po – 25 latach.

"Napad" Gazdy różni się fabularnie od prawdziwej sprawy z 2001 roku tym, iż (SPOILER!) na ekranie wszyscy sprawcy tytułowego przestępstwa giną. Film nie jest wiernym odwzorowaniem tej historii, a jedynie luźną inspiracją.

W obsadzie najnowszego hitu serwisu Netflix wymieniono nazwiska: Jędrzeja Hycnara ("Piłsudski"), Magdalenę Boczarską ("Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej"), Stanisław Linowski ("25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy") oraz Łukasz Szczepanowski ("Fanatyk").

Idź do oryginalnego materiału