PR Suicide Squad Kill the Justice League — interesujący przypadek tworzenia złego wizerunku

pograne.eu 8 miesięcy temu

Na nowy tytuł od studia Rocksteady czekamy od prawie dziesięciu lat. Ostatnia część przygód Batmana osadzonego w Arkhamversie naprawdę pokazała, na co stać dewelopera z Londynu. Jestem pewny, iż część fanów ich poprzednich produkcji była niezwykle zawiedziona, kiedy odkryła, iż ich następna gra to live service. Oliwy do ognia dolał też fakt, iż tym razem walka polega przede wszystkim na strzelaniu, a nie walce wręcz. Jeden z debiutanckich rozszerzonych materiałów zaprezentowany podczas State of Play na początku zaszłego roku nie spotkał się z ciepłym przyjęciem. Wtedy właśnie PR Suicide Squad Kill the Justice League (SSKtJL) ucierpiał po raz pierwszy. Twórcy gwałtownie doszli do wniosku, iż w obecnym stanie projekt może nie odnieść oczekiwanego sukcesu, więc postanowili opóźnić premierę o kilka miesięcy.

Zamknięta dostęp i Preview event

W związku z tym, iż Rocksteady najprawdopodobniej chciało sprawdzić, jak sprawią się wprowadzone zmiany, pod koniec listopada 2023 wystartowali z zamkniętymi testami alfa. Pomimo tego, iż udało mi się do nich dostać, nie znalazłem czasu w ogranie SSKtJL. Na początku plułem sobie w brodę. Stwierdziłem jednak, iż nie ma tego złego, co by na dobra nie wyszło. W końcu udział wymagał podpisanie NDA (non-disclosure agreement). Oznaczało to, iż do premiery nie bardzo będę mógł cokolwiek o tytule napisać. Ponieważ jestem fanem wszelakich mediów o superbohaterach, postanowiłem o sprawie zapomnieć i poczekać aż finalny produkt ujrzy światło dzienne.

Udostępnienie Suicide Squad w ramach testów alfa miało sens. Pozwoliło to wybranym osobom zwiedzić Metropolis, zapoznać się z umiejętnościami poszczególnych bohaterów oraz zaznajomić się z podstawowymi mechanikami. Uczestnicy mieli na to kilka dni. Niestety nie mogli podzielić się spostrzeżeniami z wyczekującymi na informację graczami.

Kilka dni temu wydawca Warner Bros. Games postanowił zorganizować wydarzenie dla prasy, youtuberów oraz growych influencerów. Zaproszeni do Los Angeles szczęściarze maili poświęcić kilka godzin na bliższe zaznajomienie się z produkcją. Niestety całe zdarzenie było katastrofą. Nie dość, iż połowa minęła na naprawianiu technicznych trudności, to jeszcze plan udostępnionej zawartości był bez sensu. No bo w jaki sposób ktokolwiek miałby zapoznać się z grą live-service posiadającą kilka grywalnych postaci w dwie godziny. Aby dodatkowo wszystkich skołować, pierwsza godzina była skupiona na podstawowym bohaterze, a druga na już w pełni zbudowanym innym protagoniście.

Zmieniam zdanie

Biorąc pod uwagę, jak cały ewent wyglądał nie dziwię się, iż ogólne wrażenia opisane przez gości były ogromnie negatywne. Co wiec zrobiło WB? Postanowiło znieść wcześniej założone na użytkowników alfy NDA. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, iż wiele elementów rozgrywki jest naprawdę dobre i potrafi dostarczyć sporo zabawy. Na każde dziesięć opinii tylko kilka opisuje wrażenia jako zdecydowanie negatywne. Pojawiło się też wiele głosów twierdzących, iż w tytule widać spory potencjał.

PR Suicide Squad Kill the Justice League — dziwny zagrywki

Te wszystkie niezrozumiałe decyzje doprowadził do mieszanego odbioru. Przez słaby PR Suicide Squad Kill the Justice League na pewno będzie miało długą drogę do upragnionego sukcesu. Z tego, co czytałem i oglądałem, wnioskuje, iż gra może jednak nie być taką ogromną katastrofą, jak wszyscy przewidują. Nie zmienia to jednak faktu, iż Rockstead musi przekonać pierwszą falę nabywców, iż warto poświęcić swój czas na ich najnowsze dzieło. o ile im się to uda i pierwsze wrażenia z końcowego produktu będą pozytywne, szansa na świetlaną przyszłość Ligi Samobójców na pewno wzrośnie.

Na mnie cała ta sytuacja nie wpłynęła w żaden sposób. Jaki by obecny PR Suicide Squad Kill the Justice League nie był, planuję w niego zagrać. o ile tylko znajdę czas, to postaram się również podzielić z wami swoimi pierwszymi wrażeniami z rozgrywki kilka dni po premierze.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Idź do oryginalnego materiału