Powstańcy z Szamotuł

kulturaupodstaw.pl 1 rok temu
Zdjęcie: fot. M. Kruszona, grób powstańca Xemena Gromadzińskiego w Przyborówku


I choć powstanie rozgrywało się głównie na terytorium ówczesnego Królestwa Polskiego (ale też na tak zwanych ziemiach zabranych czyli Litwie, Białorusi i części Ukrainy), a więc obszarze pozostającym wtedy pod zaborem rosyjskim, to nie oznacza, iż Wielkopolska pozostała obojętna wobec tamtych wydarzeń.

O tym, iż i mieszkańcy Powiatu Szamotulskiego zaangażowali się w działania 1863 roku pisał Andrzej Hanyż:

„poszli znowu licznie mieszkańcy naszej ziemi […] jedni, jak Antoni Kościelski, zaciągnęli się pod rozkazy Kazimierza Mielęckiego, inni walczyli w Krakowskim, jak Ludwik Mycielski, wreszcie jeszcze inni poszli pod dowództwo Szamotulanina, Edmunda Calliera, który odznaczył się walkami pod Olszakowem i Ślesinem […] Spisał się dzielnie pod Pyzdrami Witold Turno, a pod Ignacewem złożył swoje młode życie, za co mu społeczeństwo zamierzało w Szamotułach dnia 20 czerwca 1863 roku urządzić wspaniały pogrzeb, niestety udaremniony przez władze pruskie. Pod Ignacewem zginął również Adam Węgierski, syn dziedzica Rudek. Poszedł wreszcie na Sybir na 12-letnią katorgę Szamotulanin Skierski Nepomucyn”.

Inaczej patrzymy na powstanie z dzisiejszej ponad półtora wiekowej perspektywy, a odmiennie oceniali je Polacy po odzyskaniu niepodległości. W latach 20. i 30. XX wieku, kiedy żyli jeszcze uczestnicy tamtych wydarzeń otaczano ich powszechnym szacunkiem. Organizowano dla nich zbiórki pieniężne, zapomogi czy choćby zakładano fundusze bankowe.

W 1919 roku Józef Piłsudski podjął decyzję zgodnie z którą przyznano powstańcom styczniowym takie same uprawnienia, jak żołnierzom Wojska Polskiego. Powołana została komisja weryfikacyjna, która tytuł weterana przyznała 3644 osobom, ostatnim z nich był Feliks Bartczuk, który zmarł w marcu 1946 roku.

Oprócz dożywotnich pensji otrzymali oni też prawo noszenia specjalnych granatowych mundurów oraz przywileje wojskowe. Podejmowano ich jako gości honorowych na uroczystościach państwowych czy wojskowych, a generałowie tradycyjnie oddawali im salut jako pierwsi. Na pierwsze posiedzenie kapituły wznowionego orderu Virtuti Militari, które odbyło się 22 stycznia 1920 roku, zaproszono weteranów powstania, a Józef Piłsudski wygłosił przemówienie, w którym wyrażał im wdzięczność i cześć. Rok później odbyła się pierwsza dekoracja – w sumie 59 byłych powstańców uhonorowano orderem Virtuti Militari.

Stanko Powstaniec

Z okazji kolejnych rocznic powstania styczniowego w międzywojennych Szamotułach organizowano uroczystości. Pamiętano o składaniu kwiatów na grobie Edmunda Calliera spoczywającego wtedy na cmentarzu staromarcińskim (obecnie na cmentarzu zasłużonych). Najczęściej młodzież gimnazjalna przygotowywała specjalny program oparty na recytacjach, śpiewach pieśni patriotycznych czy referatach. W 1933 roku uczeń Straszewski przygotował odczyt pt. „Bohaterstwo 1863 r. w opinii pokoleń przeszłości i pokoleń współczesnych”.

Ogłoszenie z Gazety Szamotulskiej, 1923 r.

W 1923 roku w Szamotułach obchody 60. rocznicy powstania były dość skromne. Towarzystwo Młodzieży Polskiej wystawiło na Sali Sundmanna amatorskie przedstawienie „Stanko Powstaniec”. Niestety zainteresowanie było niewielkie i zaledwie kilkanaście osób je obejrzało, co odnotowała Gazeta Szamotulska. Tenże dziennik zamieścił też artykuł, w którym przypominał o zaangażowaniu Wielkopolan i o tym, jakie koszty przyszło im za to ponieść.

W 1933 roku z okazji 70 rocznicy Gazeta Szamotulska wzywała, aby uczcić pamięć Tych, Którzy polegli w boju za Ojczyznę. Przypominano, iż „w Powstaniu Styczniowem niepowszednią rolę odegrali dwaj szamotulanie Edmund Callier i Teofil Magdziński”. W tymże roku też przypadała setna rocznica urodzin Edmunda Calliera. Z tej okazji Mieczysław Dereżyński przygotował pracę „Pułkownik Edmund Callier Żołnierz i pisarz wielkopolski” wydaną w szamotulskiej drukarni Józefa Kawalera.

Powstańcy z Szamotuł

Edmund Callier (1833-1893) urodzony w Szamotułach był postacią charyzmatyczną i nietuzinkową. Jego ojciec Fryderyk był potomkiem francuskich hugenotów, matka Salomea z Krajewskich zadbała o patriotyczne wychowanie syna. Kiedy do Wielkopolski dotarły wieści o wybuchu powstania Callier wyjechał do Środy Wielkopolskiej, gdzie stworzył trzydziestoosobowy oddział ochotników. Dzięki wsparciu finansowemu Jana Działyńskiego wyruszył do Królestwa Polskiego.

Przy grobie Edmunda Calliera, Poznań, 1936 r., fot NAC

Dowodził w walkach toczonych pod Ignacewem, Grochowem, Kleczewem, Izbicą, Dobrzelinem, Wachowem, Kościelnem, Brzozową, Sobotą i Złakowem. Dosłużył się stopnia pułkownika i naczelnika wojskowego województwa mazowieckiego. Postrzegano go jako znakomitego dowódcę, który wykazywał nieprzeciętne zdolności prowadzenia walki partyzanckiej. Nieustannie zaskakiwał oddziały przeciwnika i podejmował bitwy w sytuacjach korzystnych dla powstańców. Jego oddział był karny i dobrze wyćwiczony.

Wielokrotnie podkreślano, iż Callier jest jednym z najbardziej zasłużonych Wielkopolan. Po powstaniu osiadł w Poznaniu i zaangażował się w działalność publicystyczną, społeczną i naukową. Opisał wiele miejscowości, współtworzył hasła do Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych państw słowiańskich (hasła wielkopolskie od M do W). Jego pogrzeb był wielką patriotyczną manifestacją, w której wzięło udział około ośmiu tysięcy osób.

Nieco zapomnianą postacią jest urodzony w Szamotułach uczestnik powstania styczniowego Teofil Magdziński (1818 – 1889). Prawnik i konspirator, po 1864 roku związał się z Bydgoszczą gdzie pełnił funkcję radnego miejskiego, był też wiceprezesem Rady Nadzorczej Banku Przemysłowego i posłem na Sejm Pruski. Zapamiętano go jako obrońcę polskości.

Gazeta Szamotulska w 1933 roku informowała również, iż w mieście mieszka powstaniec z 1863 roku szewc Józef Krause (zmarł 28 stycznia 1933). Urodzony w Lulinie w 1845 roku, na wieść o wybuchu powstania wraz z czterema innymi towarzyszami wyruszył w kierunku granicy. Aresztowano ich jednak i odesłano do więzienia w Poznaniu. Po odbyciu kary wcielono go do armii pruskiej, a za próbę przystąpienia do powstańców ukarano go przedłużając mu o kilka dodatkowych lat służbę w wojsku.

Grób powstańca Michała Micewicza na szamotulskim cmentarzu, lata 60., fot ze zbiorów Muzeum Zamek Górków w Szamotułach

Na szamotulskim cmentarzu znajduje się grób powstańca styczniowego Michała Micewicza (1841 – 1927), który cztery ostatnie lata swego życia spędził w Szamotułach. Pochodzący z majątku Chełmy w Ziemi Mohylewskiej, absolwent Uniwersytetu Petersburskiego walczył w oddziale, który został rozbity pod Krzyczewem. Władze carskie skazały go na zsyłkę na Sybir, gdzie spędził osiem lat. Po częściowym ułaskawieniu pozwolono mu osiąść na Kaukazie i tam przez dwanaście lat pracował przy budowie kolei. Wreszcie zezwolono mu na powrót w rodzinne strony. Założył rodzinę i próbował poddźwignąć tę niewielką część majątku, która ocalała po konfiskatach. Po wybuchu rewolucji w Rosji stracił wszystko i w 1923 roku deklarując przynależność do państwa polskiego, przybył do Szamotuł, gdzie zamieszkał przy ulicy Dworcowej. Zmarł w listopadzie 1927 roku.

W Przyborówku (gmina Szamotuły) znajduje się natomiast grób powstańca styczniowego Xemena Gromadzińskiego. Rodzina Gromadzińskich była właścicielami majątku w Przyborówku. Ich dwór słynął w okolicy z gościnności i gospodarności. Gromadzińscy byli ewangelikami. Niestety nie znamy szczegółów dotyczących udziału Xemena w powstaniu.

Tożsamość narodowa

Społeczeństwo II Rzeczypospolitej darzyło powstańców styczniowych ogromnym szacunkiem. Doświadczenia roku 1863 miały wielki wpływ na budowanie polskiej tożsamości. Pamięć o zasługach powstańców była żywa i pielęgnowana.

Dziś powstanie styczniowe pobudza do polemiki nad jego sensem, a w dyskusjach wciąż emocje budzi pytanie o szanse na jego wygraną.

Dla Calliera i jemu współczesnych udział w powstaniu był oczywisty. Wszak pisał:

„Nad wszystko kocham Ojczyznę; kocham wszystkich czcigodnych członków narodu mego; kocham przeszłość polską i wszystkie znamiona, które nas Polaków od innych odróżniają narodów; jednym słowem kocham wszystko, co polskie, choćby jedynie dlatego, iż jest polskie”.

Idź do oryginalnego materiału