Powstał film o uwielbianym komiku. Zmarł w wieku zaledwie 43 lat

film.interia.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: materiały promocyjne


4 września rozpoczął się 50. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto. Wydarzenie otworzył dokument "John Candy: I Like Me", który przedstawił sylwetkę uwielbianego kanadyjskiego komika. Za kamerą stanął Colin Hanks. W rozmowie z serwisem "Indiewire" opowiedział, o swoich obawach związanych z filmem.


Candy urodził się 31 października 1950 roku. Zyskał rozgłos dzięki występom w filii Second City w Toronto. W latach 80. stał się jedną z ikon amerykańskiej komedii za sprawą takich filmów jak "Szarże", "Plusk", "Samoloty, pociągi i samochody", "Kosmiczne jaja" i "Wujaszek Buck". Zmarł niespodziewanie na planie komedii "Karawana" w wieku zaledwie 43 lat. Po jego śmierci Kanadyjskie Nagrody Filmowy nazwano "The Candys".Reklama


"John Candy: I Like Me". Colin Hanks o poszukiwaniu historii na film


Colin Hanks poznał Candy’ego, gdy był dzieckiem. Aktor występował w "Plusku" Rona Howarda, którego gwiazdą był jego ojciec Tom Hanks. Dla Colina jest to trzeci film dokumentalny w karierze. "Prawda jest taka, iż kogokolwiek wymienisz, ktoś powie, iż trzeba nakręcić o nim film. Zawsze pytam: dobra, ale o czym ma być ten film? Jaką historię chcielibyście usłyszeć? Nie chcę zrobić audiowizualnego wpisu z Wikipedii" – mówiła Hanks w rozmowie z "Indiewire".


Pomysłodawcą "I Like Me" był Ryan Reynolds, prywatnie ogromny fan Candy’ego. Hanks skontaktował się z bliskimi aktora i rozpoczął poszukiwania tematu swojego filmu. "Zdałem sobie sprawę, iż John zmarł na zawał serca, tak, jak jego ojciec. Mam 47 lat. Moja mama zmarła, gdy miała 49 lat. Jego ojciec zmarł, gdy miał 35 lat. John miał 43 lata, gdy odszedł. Zacząłem głęboko analizować swoje życie na przełomie trzydziestki i czterdziestki. Przekopałem się przez traumy z dzieciństwa, które ma każdy. To był dla mnie punkt wyjścia" – mówił reżyser.


"To głupie, ale gdy myślę o aktorach walczących z nadwagą, którzy odeszli młodo, okazuje się, iż większość z nich przedawkowała. I nagle okazuje się, iż John zmarł na zawał serca. A jego ojciec odszedł z tego samego powodu, gdy John miał pięć lat. Nagle zrobiło się to dla mnie osobiste, bo sam zbliżam się do wieku, w którym zmarła moja mama. […] Zacząłem kopać i dowiedziałem się, iż John miał przeczucie, iż żyje na pożyczonym czasie. Nie był pewny, czy nie umrze w okolicach 35. urodzin" – kontynuował.


Colin Hanks o popularności Johna Candy'ego. "Sprawiał, iż czułeś się ważny"


"Zdałem sobie sprawę, iż John był tak kochany, ponieważ miał wiele cech przeciętnego człowieka. Ludzie patrzyli na niego i myśleli: ‘ten gość. Lubię go. Chcę spędzić z nim czas’. Miał w sobie coś z soli tej ziemi. Po prostu chciało się z nim być. […] Macaulay Culkin mówi w moim filmie, iż [Candy] sprawiał, iż czułeś się ważny. Byłeś dzieciakiem, a przy nim miałeś wrażenie, iż twoja opinia się liczy" – wspominał Hanks.


"John Candy: I Like Me". Kiedy premiera?


"John Candy: I Like Me" ukaże się na platformie streamignowej Prime Video 10 października 2025 roku.
Idź do oryginalnego materiału