Paul Schrader, który współtworzył takie dzieła, jak "Taksówkarz", "Wściekły byk" czy "Ciemna strona miasta", został oskarżony o napaść przez swoją byłą asystentkę. 26-letnia kobieta, zidentyfikowana jako Jane Doe, twierdzi, iż Schrader chwycił ją i pocałował wbrew jej woli, gdy byli w ubiegłym roku na festiwalu filmowym w Cannes. Wtedy też odbyła się premiera najnowszego filmu artysty - "O, Kanado!".
Paul Schrader oskarżony przez asystentkę
Kobieta pracowała dla Schradera w okresie między majem 2021 a wrześniem 2024 roku. Trzy dni po sytuacji, w której mężczyzna przekroczył granicę jej prywatności, asystentka po raz kolejny pojawiła się w pokoju reżysera. Skłoniły ją do tego liczne telefony, w których artysta podkreślał, iż bardzo źle się czuje i potrzebuje jej pomocy w spakowaniu walizek. Po przybyciu na miejsce zastała go ubranego jedynie w szlafrok.Reklama
W złożonym do sądu pozwie można przeczytać, iż Schrader był świadomy, iż jego zachowanie jest dla niej niekomfortowe i niepożądane. Mimo to nie zaszły żadne zmiany. W jednym z maili z 2023 roku miał napisać do niej: "czuję, iż moja sympatia jest dla ciebie niekomfortowa".
Zdaniem asystentki mężczyzna zgodził się na zawarcie ugody; miał wypłacić jej nieznaną dotychczas kwotę, jednak przez długi czas zwlekał z podpisaniem papierów. Ostatecznie zrezygnował z danego wcześniej słowa, a kobieta nie ujrzała pieniędzy. Z tego powodu zdecydowała się wystąpić na drogę sądową.
Philip Kessler, obrońca Schradera, publicznie uznał pozew za "desperacką próbę wymuszenia ugody, której Schrader nigdy nie podpisał". Zdaniem mężczyzny zarzuty wystosowane przez kobietę "w wielu przypadkach nieprecyzyjne, a w innych mylące bądź wyolbrzymione".
"Zamierzamy się zdecydowanie bronić" - podsumował prawnik.
Zobacz też: Nowa ekranizacja "Lalki" jest potrzebna. Inne realia, inna wrażliwość