Które seriale z lipca warto nadrobić? W naszym top 10 najlepszych seriali są takie tytuły, jak „Fundacja”, „Poker Face”, „Pamiętniki Mordbota” czy „Pozłacany wiek”.
10. Ballard (nowość na liście)

Najświeższe rozwinięcie serialowego świata opartego na powieściach Michaela Connelly’ego to idealna pozycja na lato. „Ballard” oglądać można choćby bez znajomości „Boscha” i „Boscha: Dziedzictwa” – choć Titus Welliver kilka razy wpada do nowej produkcji, to towarzyszymy przede wszystkim tytułowej bohaterce, świetnie zagranej przez Maggie Q. Fabularnie wiele tu znanych konwencji gatunku, ale gdy sezon się rozkręca, widać, iż sporo z nich twórcy potrafią interesująco zrealizować. Kilka wciągających śledztw, kalifornijskie klimaty, feministyczne zacięcie, wyrazista policjantka na czele, a do tego na drugim planie śledczy zespół, w którym udało się zgromadzić postaci niesprowadzalne do paru cech na krzyż. Liczymy, iż ciąg dalszy nastąpi. [KC]
9. Na całego (nowość na liście)

Nowy serial Leny Dunham okazał się mniej zachwycający, niż liczyliśmy, i podzielił widownię. Jedni widzą w nich marny cień „Dziewczyn”, inni niemal rewolucję w komedii romantycznej i mówieniu o współczesnych związkach. My natomiast uważamy „Na całego” za produkcję, w której ileś odcinków, choćby te z przegadaną nocą, przeszłością Jess (Megan Stalter), wizytą Feliksa (Will Sharpe) u rodziny, wyszło świetnie, a ileś gwałtownie wypadło nam z pamięci. W efekcie całość wypada naszym zdaniem zupełnie w porządku, w sam raz na niezobowiązujący letni seans, ale bez szczególnej wyjątkowości, którą ten serial, próbujący kontrować „Emily w Paryżu”, ale i wpadający czasem w koleiny tamtego guilty pleasure, mógł zawierać. Na top serialowo leniwego lipca – wystarczy. [KC]
8. Duster (spadek z 3. miejsca)

Ależ to była jazda! „Duster„, który w lipcu zakończył swoją równie szybką i intensywną, co niestety krótką ekranową przygodę, odjechał mimo wszystko w znakomitym stylu, zostawiając za sobą nie tylko chmurę kurzu, ale też masę wrażeń. Tych nie brakowało zarówno na przestrzeni całego sezonu, jak i w samym jego finale, w którym wszystko potoczyło się bardzo szybko. Począwszy od konfrontacji Jima (Josh Holloway) i Niny (Rachel Hilson) z Ezrą (Keith David), przez absolutnie szaloną strzelaninę, po kolejne niedorzeczne twisty, które zostawiły nas z pytaniami bez odpowiedzi. Tych już pewnie nigdy nie dostaniemy i choć bardzo żałujemy kasacji, bo chętnie ruszylibyśmy w dalszą drogę, to trudno się na koniec jednak nie uśmiechnąć – ta przejażdżka była tego warta. [MP]
7. Mistrz kija (utrzymana pozycja)

Po pierwszej części sezonu, w której „Mistrz kija” wyrobił sobie opinię ciepłej, ale i dość oczywistej komedii, która trochę za bardzo próbuje naśladować „Teda Lasso”, w lipcu zobaczyliśmy zdecydowanie najlepsze jak dotąd oblicze tej produkcji. Od bolesnego rozpadu golfowego dream teamu, przez jego ponowne składanie w całość obejmujące wielki przekręt z udziałem niejakiego Clarka Rossa (Timothy Olyphant), aż po ekscytujące pod względem sportowym i prywatnym finałowe rozgrywki – działo się. Przede wszystkim zaś utwierdziliśmy się w przekonaniu, iż chcemy dalej kibicować Santiemu (Peter Dager), Pryce’owi (Owen Wilson) i reszcie, dlatego cieszy nas, iż Apple TV+ uważa podobnie i ekscytuje myśl, co oznacza zakończenie dla 2. sezonu. Nucimy sobie „Cecilię” i czekamy. [MP]
6. Dym (spadek z 4. miejsca)

O ile na początku „Dym” wyglądał po prostu solidnie, to twist z 2. odcinka dał nadzieję, iż serial Apple TV+ będzie czymś więcej niż tylko kolejnym przedstawicielem gatunku, któremu trudno coś zarzucić. Lipcowe odcinki może nie sprawiły, iż diametralnie zmieniliśmy nasze zdanie na temat tej produkcji, ale nie da się ukryć, iż nowy kierunek zaczął się spłacać. Śledzenie fabuły w mniejszym stopniu przez pryzmat klasycznej kryminalnej zagadki, a w większym przez zabawę w kotka i myszkę między parą głównych bohaterów sprzyja narracji, która z odcinka na odcinek wciąga coraz mocniej. A iż również działania i motywacje postaci stają się coraz bardziej pokręcone, to na kolejne odcinki czekamy z niecierpliwością, zastanawiając się, kto wyjdzie z zabaw z ogniem mniej poparzony. [MP]
5. Łowczynie (utrzymana pozycja)

Lato to świetny sezon na „Łowczynie„, nic więc dziwnego, iż serial Apple TV+ trzyma się mocno. Lipiec przyniósł aż pięć odcinków kostiumowego dramatu, w których oglądaliśmy, jak rozpada się życie Nan (Kristine Frøseth) z księciem, Theo (Guy Remmers), zaś Jinny (Imogen Waterhouse), wciąż z Guyem (Matthew Broome) u boku, nie jest w stanie uciec ani przed przeszłością, ani przed przemocowym mężem. Decyzje podjęte przez dziewczyny w poprzedniej serii okazują się mieć coraz bardziej dramatyczne konsekwencje, a serial od bardziej feministycznej wariacji na temat „Bridgertonów” przechodzi do pełnokrwistego dramatu o piekle kobiet wtłoczonych w ramy społeczeństwa, które nie traktuje ich jak istot ludzkich. W pamięć zapada zwłaszcza odcinek z rozwodem Patti (Christina Hendricks), która z podniesioną głową znosi wszelkie upokorzenia, byle tylko odzyskać wolność. Niezła bajka na lato, co? [MW]
4. Pozłacany wiek (awans z 6. miejsca)

„Pozłacany wiek” pnie się w górę, z podobnych powodów co „Łowczynie”. 3. sezon to przede wszystkim świetny wątek Gladys (Taissa Farmiga), którą jej matka, Bertha Russell (Carrie Coon), prowadzi prosto do ołtarza i potencjalnie nieszczęśliwego życia u boku księcia Buckingham po drugiej stronie Atlantyku. Tyle iż Gladys raz po raz nas zaskakuje, przemieniając się z przerażonego dziecka w młodszą wersję swojej zaradnej rodzicielki i w końcu biorąc sprawy w swoje ręce. Konsekwencje poznamy już za chwilę, na razie warto powiedzieć, iż „Pozłacany wiek” w tym sezonie wszedł na nowy poziom, pokazując koszmar kobiet w pięknych klatkach. choćby historie, które wydawały się zmierzać w kierunku łatwego happy endu – jak romans Larry’ego (Harry Richardson) i Marian (Louisa Jacobson) – okazują się bardziej skomplikowane. I świetnie. [MW]
3. Fundacja (powrót na listę)

„Fundacja” rozpoczęła w lipcu fenomenalny 3. sezon, w którym dodatkowo oczy cieszą polskie miejscówki, na czele ze Świątynią Opatrzności Bożej. Akcja rozpoczyna się 152 lata po wydarzeniach z sezonu 2, w dużym stopniu skupiając się na wydarzeniach z książki „Fundacja i imperium” Isaaca Asimova, ale też zahaczając o „Drugą Fundację”. Podczas gdy w pałacu Cleonów sprawy wyglądają jak w czasach upadku imperium rzymskiego – tu rządzi zwłaszcza hedonistyczny wątek Brata Dnia (Lee Pace), któremu wszystko już zwisa – Muł (Pilou Asbæk, „Gra o tron”), tajemniczy dowódca/watażka, podbija świat i staje się realnym zagrożeniem. Imperium i Fundacja zmuszone są współpracować, a na pierwszy plan wysuwa się zaradna Gaal Dornick (Lou Llobell).
3. sezon hitu Apple TV+ w udany sposób miksuje Asimova z „ulepszeniami” scenarzystów serialu, uwspółcześniając historię i nie zapominając o postaciach z książki, które w tym momencie wchodzą do gry. Nie brak też rzeczy, które można odebrać jako komentarz do naszego świata. Oglądajcie, lepszego science fiction teraz nie znajdziecie. 3. sezon to i polityka, i space opera, i klasyka w świeżym wydaniu. [MW]
2. Pamiętniki Mordbota (utrzymana pozycja)

Finałowe dwa odcinki, które przypadły na lipiec, umocniły nas w przekonaniu, iż „Pamiętniki Mordbota” należą do najlepszych seriali tego lata – choćby zanim wysoką jakość tego kosmicznego komediodramatu potwierdził sam George R.R. Martin. Na koniec 1. sezonu dostaliśmy najpierw konfrontację z wrogą grupą, gdy robot (Alexander Skarsgård) mógł udowodnić siłę swojego niechętnie wyrażanego przywiązania do ludzkiego zespołu, a potem przenieśliśmy się w pozornie bardziej cywilizowane, ale w praktyce choćby brutalniejsze realia korporacji, z której dr Mensah (Noma Dumezweni) i spółka próbowali Mordbota uwolnić. A pod żartami z ludzkości i świetną rozrywką sporo było całkiem trafnych pytań o wolność i lojalność, więc obiecany 2. sezon bardzo nas cieszy. [KC]
1. Poker Face (powrót na listę)

Czy „Poker Face” jest w 2. sezonie serialem równie błyskotliwym, świeżym i przykuwającym do ekranu co poprzednio? Nie, ale wciąż posiada wystarczająco dużo każdej z tych cech, żeby przebić jakością telewizyjną konkurencję, zwłaszcza w okresie wakacyjnym. Powrót Charlie Cale (Natasha Lyonne) to z jednej strony jeszcze więcej tego, co działało do tej pory, a z drugiej trochę zabaw z formułą, w których Rian Johnson i spółka czują się jak ryby w wodzie. Jak zawsze w takich przypadkach, efekty bywają raz nieco lepsze (Cynthia Erivo w rolach sióstr Kazinskych), raz nieco gorsze (aligator na mecie), ale nigdy nie da się twórcom odmówić ani pomysłowości, ani odwagi w poszukiwaniu nieoczywistych rozwiązań. Dodajmy do tego zaraźliwy uśmiech naszej rudej wersji Columbo i mamy zwycięzcę. [MP]