Amerykański Pounder wrócił ze swoim 3 albumem studyjnym zatytułowanym "thunderforged". Płyta ukazała się 25 października roku 2024 nakładem Shadow Kingdom Records. Debiut bardzo miło wspominam, a "Breaking The World" okazał się tylko solidnym rzemiosłem. Najnowszy "Thunderforged" ustawił bym gdzieś między tymi dwoma krążkami. Jest dobrze, choćby bardzo dobrze, ale to wszystko jest wtórne i brzmi jak kalka Manowar, czy Majesty.
Okładka od razu wyjawia czego można się spodziewać po Pounder na nowym krążku. Troszkę wieje kiczem i troszkę nasuwają się okładki Manowar. Samo brzmienie solidne i oddaje duch heavy metalu lat 80. Same kompozycje też udane, choć nie ma mowy o przebłysku geniuszu, o prawdziwym trzęsieniu ziemi, który poruszy heavy metalowy świat. To tez nie oznacza, iż płyta jest gniotem i nie ma sensu jej słuchać. Band ma pomysł na siebie, potrafi grać, a i kompozycje potrafią pozytywnie zaskoczyć. Nie ma niczego nowego, ale band zmajstrował solidny i wyrównany materiał, który jest melodyjny i przebojowy. Dobrze słucha się tych chwytliwych i melodyjnych partii gitarowych wygrywanych przez duet Draper/harvey. Jest szczerość, jest ukłon w stronę lat 80 czy 90. Jest klasycznie i nie ma nie potrzebnego eksperymentowania. Matt Harvey przypomina nieco manierę Erica Adamsa, co dodaje uroku całości i potęguję skojarzenia z Manowar.
Jak ktoś ma wątpliwości to wystarczy odpalić rozpędzony otwieracz "Sound and Fury", który oddaje ducha Manowar, a także klasycznego true heavy metalu. Niby nic nowego, a słucha się bardzo przyjemnie. Tytułowy "Thunderforged" też zbudowany w oparciu o sprawdzone, oklepane motywy. Dostarcza sporo frajdy, choć nie ma w za grosz oryginalności. Jeszcze więcej wpływów Manowar można uświadczyć w prostym i łatwo wpadającym w ucho "Metal Eternal". Solidny heavy metal, ale też nic ponadto. Duży plus za szybki i agresywniejszy "Comin Loose", który jest jednym z mocniejszych utworów na płycie. Zespół pokazuje też pazur w zadziornym "Line Of Fire", ale i tutaj nie próżno szukać przebłysku geniuszu i elementu zaskoczenia. Brawa należą się za klimat i próbę zaskoczenia w nieco rozbudowanym "Deeper than Blood". Hołd Manowar również został złożony w zamykającym "Wet and reckless".
Fani Manowar muszą obczaić nowy album Pounder. Fani solidnego heavy metalu też, ale jeżeli ktoś szuka czegoś ambitnego, dojrzałego i kruszącego mury, to raczej nowy Pounder to zły adres.
Ocena: 7.5/10