Od piątku na platformie Netflix można oglądać serial "Potwór: Historia Eda Geina". Jak broni się nowa odsłona antologii Ryana Murphy'ego na tle dwóch poprzednich sezonów, poświęconych odpowiednio Jeffreyowi Dahmerowi i braciom Menendezom? Jak wypadł Charlie Hunnam w tytułowej roli? Serial recenzuje Gabriel Krawczyk.
Kim był, czemu tak sobie poczynał i co lub kto wywołał mu chaos pod czaszką? To pytania nęcące, jak nęcące bywa wchodzenie do umysłów odmiennych niż nasze. Bardziej jednak niż jedynie słuszne odpowiedzi, twórców trzeciej części antologii "Potwory" interesuje przemielony przez popkulturę mit Ed Geina – a więc odpowiedzi możliwe, ale nie konieczne. Filmowcy inspirują się prawdą, ale dają pohasać wyobraźni, pisze Gabriel Krawczyk w swojej recenzji.
"Historia Eda Geina" stanowi biografię mordercy, w której od społeczno-obyczajowego tła, na którym pojawiła zbrodnia, istotniejsza okazuje się dywagacja na temat chorej wyobraźni zbrodniarza… oraz masowa wyobraźnia, którą Rzeźnik z Plainfield – jak okazało się po latach – mocno umeblował, dodaje Krawczyk.
Przemoc u Murphy’ego i Brennana znów komentuje sama siebie, wskazuje na nas palcem… po czym na zmianę nim grozi i kusi. Ów brak konsekwencji (również w skokowej konstrukcji fabuły) mógłby być wadą, ale naprzemienne prowokowanie kinomanów do rachunku sumienia i czynienie zadość ich niezdrowej ciekawości składa się w stymulującą szare komórki całość, czytamy dalej.
Całą recenzję autorstwa Gabriela Krawczyka przeczytacie TUTAJ.
Seryjny zabójca. Hiena cmentarna. Psychopata. W latach 50. ubiegłego wieku na podupadającej farmie, skrytej pośród skutych mrozem pól Wisconsin, spokojny żywot wiódł przyjazny i nieśmiały odludek Eddie Gein. Jego dom skrywał jednak tajemnicę tak makabryczną, iż więdły przy niej wszystkie wcześniejsze wyobrażenia o naturze amerykańskiego koszmaru. Izolacja, psychoza i bałwochwalcze uwielbienie dla matki dały początek perwersyjnym zbrodniom i nowemu gatunkowi potwora, który przez dekady prześladował Hollywood. Od "Psychozy", poprzez "Teksańską masakrę piłą mechaniczną", aż po "Milczenie owiec" – przerażająca spuścizna Geina stanowiła inspirację dla fikcyjnych zwyrodnialców zrodzonych na jego podobieństwo i zapoczątkowała popkulturową obsesję na punkcie kryminalnych dewiantów. Ed Gein nie tyle po prostu odcisnął piętno na jednym z gatunków filmowych, co stał się wręcz archetypem bohatera nowoczesnego horroru.
Przełomowa antologia Ryana Murphy'ego i Iana Brennana powraca z trzecią i jak dotąd najstraszniejszą odsłoną. "Potwór: Historia Eda Geina" to opowieść o tym, jak prosty człowiek z Plainfield w stanie Wisconsin stał się wyjątkowym degeneratem. To właśnie on uświadomił światu jedną z najbardziej przerażających prawd - o tym, iż potwory wcale się nie rodzą, ale są stwarzane... przez nas samych.
"Potwór: Historia Eda Geina"
Kim był, czemu tak sobie poczynał i co lub kto wywołał mu chaos pod czaszką? To pytania nęcące, jak nęcące bywa wchodzenie do umysłów odmiennych niż nasze. Bardziej jednak niż jedynie słuszne odpowiedzi, twórców trzeciej części antologii "Potwory" interesuje przemielony przez popkulturę mit Ed Geina – a więc odpowiedzi możliwe, ale nie konieczne. Filmowcy inspirują się prawdą, ale dają pohasać wyobraźni, pisze Gabriel Krawczyk w swojej recenzji.
"Historia Eda Geina" stanowi biografię mordercy, w której od społeczno-obyczajowego tła, na którym pojawiła zbrodnia, istotniejsza okazuje się dywagacja na temat chorej wyobraźni zbrodniarza… oraz masowa wyobraźnia, którą Rzeźnik z Plainfield – jak okazało się po latach – mocno umeblował, dodaje Krawczyk.
Przemoc u Murphy’ego i Brennana znów komentuje sama siebie, wskazuje na nas palcem… po czym na zmianę nim grozi i kusi. Ów brak konsekwencji (również w skokowej konstrukcji fabuły) mógłby być wadą, ale naprzemienne prowokowanie kinomanów do rachunku sumienia i czynienie zadość ich niezdrowej ciekawości składa się w stymulującą szare komórki całość, czytamy dalej.
Całą recenzję autorstwa Gabriela Krawczyka przeczytacie TUTAJ.
"Potwór: Historia Eda Geina" – zwiastun

O czym opowiada "Potwór: Historia Eda Geina"?
Seryjny zabójca. Hiena cmentarna. Psychopata. W latach 50. ubiegłego wieku na podupadającej farmie, skrytej pośród skutych mrozem pól Wisconsin, spokojny żywot wiódł przyjazny i nieśmiały odludek Eddie Gein. Jego dom skrywał jednak tajemnicę tak makabryczną, iż więdły przy niej wszystkie wcześniejsze wyobrażenia o naturze amerykańskiego koszmaru. Izolacja, psychoza i bałwochwalcze uwielbienie dla matki dały początek perwersyjnym zbrodniom i nowemu gatunkowi potwora, który przez dekady prześladował Hollywood. Od "Psychozy", poprzez "Teksańską masakrę piłą mechaniczną", aż po "Milczenie owiec" – przerażająca spuścizna Geina stanowiła inspirację dla fikcyjnych zwyrodnialców zrodzonych na jego podobieństwo i zapoczątkowała popkulturową obsesję na punkcie kryminalnych dewiantów. Ed Gein nie tyle po prostu odcisnął piętno na jednym z gatunków filmowych, co stał się wręcz archetypem bohatera nowoczesnego horroru.
Przełomowa antologia Ryana Murphy'ego i Iana Brennana powraca z trzecią i jak dotąd najstraszniejszą odsłoną. "Potwór: Historia Eda Geina" to opowieść o tym, jak prosty człowiek z Plainfield w stanie Wisconsin stał się wyjątkowym degeneratem. To właśnie on uświadomił światu jedną z najbardziej przerażających prawd - o tym, iż potwory wcale się nie rodzą, ale są stwarzane... przez nas samych.