Ta historia wydarzyła się naprawdę w niewielkiej miejscowości koło Opatowa. W tle jest śmierć dziecka, ludzki dramat i zabobony. Zespół Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach rozpoczął pracę nad nowym spektaklem. Nosi tytuł „Potok”.
Aktorzy będą pracować pod okiem sprawdzonego duetu: Wiktor Rubin – reżyseria oraz Jolanta Janiczak – dramaturżka, współpracująca także w zakresie reżyserii. To już szósta ich propozycja na kieleckiej scenie. Poprzednie realizacje spotkały się z uznaniem zarówno widzów, jak i krytyków, a były to: „Jolanta Szalona, Królowa”, „Caryca Katarzyna”, „Hrabina Batory”, „Rasputin” oraz „Klątwa rodziny Kennedych”.
Jak wyjaśniła Jolanta Janiczak, tym razem opowieść jest oparta na przedwojennej historii, która została krótko opisana w gazecie „Siedem groszy” pod koniec lat 30. XX wieku.
– Działo się to we wsi Potok koło Opatowa. Bohaterką jest kobieta, Maria Wojdan, która żyła w wykopanym przez siebie dole z czwórką nieślubnych dzieci. Przez swoją społeczność została odrzucona. Ta krótka historia jest dla nas pretekstem do zastanowienia się nad mechanizmami odrzucenia społecznego, ale też przyjrzenia się swoistej sprawiedliwości losu, ponieważ najbardziej drastycznym wydarzeniem w życiu tej kobiety było to, iż kiedy umiera jej mały synek, miejscowi chłopi kradną jego ciało i wyciągają mu żyły. Działanie to miało konkretny cel: panował przesąd, iż o ile żyły umarłego, nieślubnego dziecka zatopi się w świecy, to ona uczyni właściciela tej świecy niewidzialnym. Co ciekawe, ta miejscowość staje się niewidzialna, dziś zostało tylko 12 mieszkańców, ponieważ niemal w całości została pochłonięta przez cementownię Ożarów. A zatem to marzenie o zniknięciu w jakiś perwersyjny sposób się spełnia – zaznaczyła.
Na razie powstała pierwsza część tekstu, więc Jolanta Janiczak jeszcze pewne wątki będzie rozwijała. Przed próbą przyznała, iż liczy na ich reakcję.
– Zawsze spotkanie z aktorami daje bardzo dużo, bo każdy ma swoje życie, światy, to daje inspiracje, ale też rozwija postaci przez to, jak aktor reaguje na poszczególne sytuacje, fakty – tłumaczyła.
Paulina Drozdowska, rzecznik kieleckiej sceny dramatycznej przyznała, iż jest to forma budowania spektaklu.
– To taki też znak charakterystyczny dla polskiej dramaturgii współczesnej, iż tworzy się tekst na scenie, pod konkretnych aktorów. Dotychczas tak właśnie było, iż postaci nabierały charakteru podczas prób – mówiła.
W piątek rozpoczęła się praca nad „Potokiem”. Aktorzy po raz pierwszy mieli kontakt z tekstem. Próbę mogli oglądać nie tylko dziennikarze, ale także publiczność.
Wiktor Rubin przyznał, iż po raz pierwszy zdecydowali się na taka formę pracy.
– Bardzo się cieszę, iż państw przyszli i iż to może być dla państwa choć trochę interesujące, żeby zobaczyć nas podczas pierwszej próby i być może skonfrontować ją z efektem na premierze. Jestem bardzo wzruszony tym spotkaniem, bo to nasza szósta realizacja tutaj. Nie wiem, czy jest taki drugi teatr, w którym tyle razy pracowaliśmy – dodał.
W obsadzie zobaczymy: Annę Antoniewicz, Dagnę Dywicką, Ewelinę Gronowską, Beatę Pszeniczną, Mateusza Bernacika, Oskara Jarzombka, Wojciecha Niemczyka, Andrzeja Platę, Łukasza Pruchniewicza i Dawida Żłobińskiego.
Premiera „Potoku” jest zaplanowana na 29 listopada.














