Pomiędzy dwoma światami. Nowa wystawa w Dworku Laszczyków

radiokielce.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 24.10.2023. Kielce. Dworek Laszczyków. Wernisaż wystawy prac Moniki Krajewskiej Pomiędzy dwoma światami / Fot. Wiktor Taszłow - Radio Kielce


„Pomiędzy dwoma światami” – to tytuł nowej wystawy, którą można oglądać w Dworku Laszczyków w Kielcach. Ekspozycja jest inspirowana dramatem „Dybuk” Szymona An-skiego.

Dr Agnieszka Dziarmaga, kurator wystawy wyjaśnia, iż całość idealnie się wpisuje w jesienny czas zadumy, który w listopadzie, w naszej tradycji, łączy się także z pamięcią o zmarłych, zastanawiania się nad doczesnością. – Ale jest to wystawa nieco inna, ponieważ pokazuje, jak z tym tematem radzą i radzili sobie Żydzi. Chcemy zaprezentować pewien aspekt folkloru, związany z kulturą żydowską, czyli mistycyzm, czyli obecność osoby wędrującej między dwoma światami – dybuka. Dybuk – dla jednych przylgnięcie, dla innych opętanie, dusza, która nie może znaleźć ukojenia. Dybuk jest takim motywem, który inspiruje i inspirował artystów od wieków. Ma też walor etnograficzny – opisuje.

Inspirujący dybuk

Jak zaznacza Agnieszka Dziarmaga, dybuka rozsławił dramat tak zatytułowany. Powstał on w efekcie podróży etnograficznej żydowskiego etnografa, Szymona An-skiego, który badał sztetle Wołynia i Podola.

– Prowadził formalne badania etnograficzne dzięki kwestionariusza, bardzo szczegółowej ankiety. Dotarł do prawie stu miejscowości, zebrał prawie 2 tys. relacji, około 1 tys. pieśni, różnego rodzaju przedmiotów. W tych ankietach zawsze pojawiało się pytanie: czy spotkałeś istotę, która nie może zaznać ukojenia po śmierci. I rzeczywiście Żydzi mu o tym opowiadali. Sam wysłuchał takiej historii, nocując w domu gospodarzy żydowskich, i tak powstał dramat „Dybuk”. Ten dramat ma swój epilog, dość dramatyczny – po ukazaniu się książki Szymon An-ski zmarł. Sztuka zaczęła żyć własnym życiem, była wystawiana na całym świecie – mówi.

Dramat An-skiego zainspirował także Monikę Krajewską – artystkę z Warszawy, która tworzy wycinanki od ponad 20 lat. Wykonane przez nią prace, z cyklu „Dybuk”, są prezentowane w Dworku Laszczyków w Kielcach. Kurator wystawy zwraca uwagę na specyfikę wycinanki żydowskiej, która jest starsza niż wycinaka polska i wyróżnia ją to, iż zawiera wątek religijny.

– Wycinanki żydowskie pokazywały Żydom, w którą stronę mają się modlić, przypominały Ziemię Świętą przez dobrane motywy – świątynię jerozolimską, rajskie ogrody. Żyd modlący się na przykład w Szydłowie czy Pińczowie miał świadomość, iż obcuje z ziemią Izraela, więc ten motyw religijny jest bardzo mocny. Pani Monika takie wycinanki religijne robi, ale również inspiruje się nowoczesnością, sztuką. Jedną z takich inspiracji jest dybuk i takie 22 „wycinanki dybukowe” możemy zobaczyć – wskazuje.

Żydowska wycinanka

Monika Krajewska przyznaje, iż od lat interesuje się nie tylko wycinanką, ale również sztuką i tradycją żydowską, uczestniczy też w życiu żydowskim. Nie kryje swojej fascynacji dramatem „Dybuk” An-skiego.

– Dybuk dostarcza różnych inspiracji, a mnie dostarczył inspiracji plastycznej. Robiłam wycinanki z tekstami religijnymi, bo w sztuce żydowskiej, obrzędowej, tekst łączy się ze słowem. Także w moich wycinankach te teksty są wycięte, bądź wykaligrafowane. A tutaj pierwszy raz sięgnęłam po niereligijne źródło, jakkolwiek religia się tam cały czas pojawia i przeplata. Pierwszy raz też połączyłam teksty hebrajskie z tekstami w jidysz, żeby choć trochę oddać zawiłe losy tego dramatu, który powstawał na pograniczu różnych kultur, jakkolwiek wywodził się z tradycji żydowskiej, ale An-ski był człowiekiem zasymilowanym – dodaje.

Osoby, które przyjdą na wystawę, będą miały okazję przekonać się, jak misterną i delikatną materią są wycinanki Monika Krajewskiej. Artystka zapytana, ile czasu potrzebuje na stworzenie jednego takiego dzieła, mówi, iż trudno to zmierzyć, ponieważ najczęściej pracuje nad kilkoma na raz.

– Teraz kończę taką, którą dwa razy dłużej rysowałam niż wycinałam. Zawiera wiele tekstów z księgi Daniela, więc musiałam pracować nad tekstem. Kiedy zaczynałam tworzyć wycinanki żydowskie, były to te tradycyjne, ale bardzo gwałtownie zaczęłam wprowadzać swoje pomysły techniczne, i swoje ulubione teksty, których nigdy nie było w wycinakach tradycyjnych, na przykład z pieśni szabatowych czy z błogosławieństw. Kiedy moim znajomym rodzą się dzieci, bardzo często robię dla nich wycinanki z życzeniami błogosławieństw, żeby Najwyższy otoczył te dzieci skrzydłami swojego pokoju – wyjaśnia.

Tradycyjne przeżywanie żalu

Choć wycinanki Moniki Krajewskiej dominują przestrzeń ekspozycyjną, to w jednej z izb zaaranżowano ekspozycję, pokazującą odmienność pochówku i żałoby u Żydów. Jak mówi Agnieszka Dziarmaga, żal jest zawsze ten sam w każdej kulturze, w każdym narodzie, ale Żydzi mają swoja tradycję w przeżywaniu żalu.

– Nasza prezentacja to rodzaj performance, więc nie traktujemy tego dosłownie, ale pewne elementy chciałam na tej wystawie zaznaczyć, np. przesłonięte lustra na znak żałoby, nie pito wina, nie jedzono mięsa. To był czas absolutnej żałoby, opłakiwania zmarłego. Kładziono go na słomie. Nasz „zmarły” leży już na marach, bo je też chciałam tu pokazać. Ważna jest ziemia z Izraela, którą wsypywano do grobu, albo posypywano obok, znaczenie mają skorupki kładzione na oczach, by zmarły nie patrzył już na ten trudny, skomplikowany świat. To jest ta część, która pokaże tradycje pochówku i żałoby w judaizmie – wymienia.

Narrację uzupełniają fotografie pogrzebu żydowskiego z 1911 roku, ze zbiorów Feliksa Przypkowskiego. Muzeum Wsi Kieleckiej otrzymało je z Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie. Przy wykorzystaniu nowoczesnej technologii cyfrowej, zdjęcie sprzed stu lat stało się wyraźne. Obróbką zajął się Mariusz Łężniak z Muzeum Wsi Kieleckiej, który wspomina, iż fotografie były bardzo złej jakości.

– Negatywy zostały zeskanowane 1:1 z uszkodzeniami, z pleśnią. Mieliśmy w sumie trzy zdjęcia, które służyły mi za bazę, i z tych trzech zdjęć powstał jeden obraz. Zdjęcia oczywiście były spójne, pokazywały tę samą scenę, ale w przedziale czasowym kilku minut. Jak już było odnowione, mogłem się pokusić o współczesną technikę i sięgnąć po algorytmy do koloryzacji – opisuje kolejne etapy.

Ostatnia część wystawy pokazuje wybrane kirkuty, czyli cmentarze żydowskie, które istniały lub wciąż istnieją w naszym regionie. Wystawa potrwa do 10 grudnia.

Idź do oryginalnego materiału