Podsumowanie 2024 roku – Ania Pietrzak

nowamuzyka.pl 3 godzin temu

Dziewięć ulubionych płyt z 2024 r.

„Dla Izraelitów 9 było symbolem przeczucia, odrodzenia, duchowości i podróży. W mitologii greckiej uchodziła za liczbę rytualną – dziewięć dni trwały misteria eleuzyńskie na cześć bogini ziemi – Demeter; u Homera w orszaku Apollina występowało dziewięć muz. Hezjod utrzymywał, iż aby dostać się do nieba, trzeba wędrować dziewięć dni i dziewięć nocy. Za najdoskonalszy wiek, jaki mógł osiągnąć człowiek uważano 81 lat – iloczyn dwóch dziewiątek. W chrześcijaństwie dziewięć dni trwa nowenna. Dziewięć jest chórów anielskich, a grzesznicy wchodzą do piekła przez dziewięć bram: trzy spiżowe, trzy kamienne i trzy żelazne. W islamie dziewięć otworów jakie ma ciało ludzkie jest uważane za symbol kontaktu człowieka ze światem zewnętrznym, muzułmański sznur modlitewny subha ma 99 paciorków, a Allah występuje w Koranie pod 99 imionami. W kulturze Japonii dziewiątka jest liczbą przynoszącą szczęście i długie życie. (…) Dziewięć to także liczba ukończonych symfonii skomponowanych przez Ludwiga van Beethovena i Antonína Dvořáka, a szczytowe osiągnięcia kompozytorów w tym zakresie to odpowiednio IX symfonia d-moll op. 125 i IX symfonia e-moll „Z Nowego Świata” [źródło]

Wyjaśnienie wyboru dokładnie dziewięciu płyt z zeszłego roku, oznaczonych moją subiektywną etykietką „the best of”, pozostaje niezmienne od kilku lat – poniżej „Dziewiątka” za 2024 r., o większości mogliście przeczytać na łamach Nowej Muzyki, natomiast w tym roku jest dwóch faworytów i mały zwrot akcji, ale to już zostawiam w poniższym tekście! Miłego czytania i słuchania

Inhmost – Breaks and Dreams

Wytwórnia: Tonight’s Dream Records

Nagrania Simona Huxtable’a śledzę od dłuższego czasu. W swojej płytotece mam dwa jego albumy – „The Meaning Of…..” z 2021 r. (limitowany LP wydany przez szwajcarską oficynę re:st) i „Space And Awareness” z 2022 r. (label Tonight’s Dream Records z angielskiego Brighton), ale dopiero jego zeszłoroczny album zatytułowany „Breaks And Dreams” (który w założeniu ma stanowić kontynuację wspomnianego „Space And Awareness”, a przy tym również został wydany przez Tonight’s Dream Records) naprawdę mnie zachwycił, dzięki czemu był jedną z najczęściej słuchanych przeze mnie płyt w 2024 r.

Ta piękna mieszanka mglistego, rozmarzonego ambientu z pobudzającymi brejkami wyraźnie otwiera twórczość S. Huxtable’a na nowe i niezwykle interesujące rewiry. Mam nadzieję, iż ten będzie kontynuował eksplorowanie owych nurtów elektroniki, bo „Breaks And Dreams” wyszło mu świetnie – 100% relaksu, błogości a przy tym ambientowej świeżości! Sprawdźcie koniecznie, szczególnie iż nie napisałam (a powinnam była) odrębnej recenzji tej płyty.

Virtual Dreams II: Ambient Explorations In The House & Techno Age, Japan 1993-1999

Wytwórnia: Music From Memory

Kolejna płyta, która trafiła to mojej ulubionej dziewiątki z 2024 r., to druga część składanki Virtual Dreams sygnowanej przez label Music From Memory pt. Ambient Explorations In The House & Techno Age, Japan 1993-1999. O tej płycie pisałam szerzej w recenzji opublikowanej na NM (tutaj link) więc nie będę się powtarzać. Natomiast w ramach dodatkowego teasera powiem tylko, iż kiedy kompilacja się ukazała, to przez kilka tygodni trzymała się w Top 10 najlepiej sprzedających się albumów na Discogsie. I to jest chyba najlepsza rekomendacja, żeby sięgnąć po tę płytę. Zaznaczam, iż nie chodzi mi o to, aby przy wyborze kierować się danymi sprzedażowymi tej czy innej płyty. Myślę bardziej o tym, iż skoro taki „sukces” i rozgłos wśród kolekcjonerów winyli na całym świecie zyskał album z nagraniami z japońskich archiwów elektroniki, to oznacza, iż musi to być bardzo dobra płyta – i rzeczywiście „Virtual Dreams II: Ambient Explorations In The House & Techno Age, Japan 1993-1999” taka jest!

LF58 – Radials

Wytwórnia: Astral Industries

Nie bez przyczyny tak to się ułożyło, iż rok do roku w moich podsumowaniach „the best of” zawsze pojawia się jakieś wydawnictwo z londyńskiej wytwórni Astral Industries. Ma to swoje konkretne uzasadnienie – od kilku lat mało kto wydaje tak oryginalny, interesujący i różnorodny ambient jak Astral właśnie. Oficyna kierowana przez producenta i DJ’a Ario Farahaniego zalicza się do najbardziej prestiżowych ambientowych labeli, a trafić ze swoja muzyką do jej katalogu i otrzymać „własną” okładkę z serii tworzonej przez rysownika i grafika Theo Ellswortha to swojego rodzaju zaszczyt, choćby gdy ma się już dość udaną karierę i dorobek wydawniczy. Astral publikowała wszak nagrania m. in. takich gigantów jak np. The Chi Factory, Wolfgang Voigt (GAS), Rod Modell (zarówno jako Deepchord, Shorelights czy Waveform Transmission) czy Monolake.

W 2024 r. Astral wydała trzy albumy: „Live Recordings” autorstwa Ear to Ear (numer katalogowy AI-36), „Space Opera” – Pianeti Sintetici (AI-37) i płytę oznaczoną numerem AI-38 – drugi album włoskiego duetu LF58 zatytułowany „Radials”. Pisałam o nim szeroko w swojej recenzji, do której lektury Was w tym miejscu zachęcam (link). Jest to naprawdę przepiękna płyta – ambient na najwyższym poziomie, do wielokrotnego odkrywania, a przy tym kolejny dowód na to, iż LF58 – za którym to pseudonimem stoi Giuseppe Tillieci (Neel) i Filippo Scorcucchi – mają niezwykłe pomysły na elektronikę (jeśli nie znacie, to sprawdźcie też ich pierwszy album „Alterazione”).

Aphex Twin – Selected Ambient Works Volume II (Expanded Edition)

Wytwórnia: Warp Records

Paweł Gzyl swoje tegoroczne podsumowanie roku otworzył stwierdzeniem, iż „Nie był to zbyt interesujący rok dla elektroniki. Momentami wydawało się, iż muzyka wywiedziona z klubowego idiomu zabrnęła wręcz w ślepy zaułek. Całe szczęście nie zawiedli weterani.” Trudno się z tym nie zgodzić (choć akurat mi wydaje się, iż nie jest to wniosek dotyczący 2024 r. a w ogóle tego, iż z roku na rok ciekawej muzyki powstaje – niestety! – coraz mniej), natomiast można też spojrzeć na to stwierdzenie z innej strony. Wszak Paweł nawiązywał do nowych nagrań znanych artystów ale przecież dość dobrze ma się idea reedycji. W ostatnich latach wychodzi ich sporo, co jest szansą na przypomnienie sobie wielkich „momentów” elektroniki. W 2024 r. ukazała się m. in. reedycja wielkiego dzieła Aphexa – „Selected Ambient Works Volume II” i to w rozszerzonej wersji. Szczegóły tego wznowienia opisał Paweł w swojej recenzji, do której sprawdzenia zachęcam (link), od siebie dodając jedynie tyle, iż choć mam oryginalne wydanie tej płyty to i tak kupiłam kopię tej reedycji – nie mogłam się oprzeć, żeby nie mieć też rozszerzonej wersji. To wielkie wydarzenie, choćby gdy mowa o muzyce sprzed 30 lat. Trudno się dziwić – w końcu to Aphex Twin, geniusz, który był, jest i będzie fenomenem muzyki elektronicznej.

Theef – Sun & Smoke

Wytwórnia: A Strangely Isolated Place

Podobnie jak w przypadku Astral Industries, tak też albumy z amerykańskiej wytwórni A Strangely Isolated Place często trafiają do moich rocznych podsumowań. W tym roku oficyna z Los Angeles również zostawia swój ślad w moim muzycznym wspomnieniu 2024 choć przyznam osobiście, iż płyta, której to zasługa, okazała się dla mnie wielkim zaskoczeniem. Mam tu na myśli album „Sun & Smoke” greckiego producenta i DJ’a ukrywającego się pod pseudonimem Theef.

O ile ASIP kojarzy się fanom elektroniki wyraźnie z ambientem, o tyle „Sun & Smoke” to absolutnie genialne, unoszące i taneczne techno z domieszką dub, trance, house czy idm, gdzie ambient pojawia się jedynie chwilami. Dlatego sporym zaskoczeniem było dla mnie, iż płyta ukazała się właśnie nakładem A Strangely Isolated Place. A jednak, to właśnie ten album zdominował moje solowe nocne potańcówki we własnym salonie, ze słuchawkami na uszach i przy zgaszonym świetle (dobrze, iż mieszkam na ostatnim piętrze ), dlatego chwała ASIP za publikację tych nagrań od producenta, o którego muzyce nie miałam dotychczas specjalnej wiedzy (mimo iż wcześniej nakładem Morevi Records ukazała się znana mi EP-ka „Back To Freedom”). jeżeli więc też lubicie tworzyć najmniejszy klub świata w swoich domach, to zapewniam, iż „Sun & Smoke” będzie do tego świetnym wyborem. Ta płyta to fenomenalny miks (oryginalnie nagrania pochodzą z 2-godzinnego, samodzielnie wyprodukowanego cyfrowo setu Theefa), przywodzący na myśl wspomnienie wydawnictw Prince of Denmark aka Metatrona. A może… a może Theef to jego kolejny alias?! Ależ to by był numer! Tak czy siak, daję „Sun & Smoke” pewne 10/10 i tytuł najlepszego albumu 2024

Lb Honne – present future / here there

Wytwórnia: Project Indigo

Tytuł najlepszego albumu roku 2024 przyznany ale mam dla Was mały plot twist – zwycięzców jest dwóch, bo dwie płyty dostają ode mnie taką notę. Obok muzyki z „Sun & Smoke” Theefa, rok 2024 r. upłynął mi przede wszystkim przy dźwiękach jeszcze jednej płyty: „present future / here there” szwajcarskiego producenta Lb Honne, która ukazała się nakładem oficyny Project Indigo.

Podobnie jak Theef, również Lb Honne pozostaje dość tajemniczy. Co więcej, muzyka Lb Honne też przywodzi na myśl skojarzenia z twórczością Prince of Denmark choć w kierunku jego aliasów jak Traumprinz czy DJ Healer. Na „present future / here there” słyszymy przede wszystkim deep techno i deep house ale także sporo tu miejsca na delikatny ambient i kojące downtempo. Muzyka na tej płycie spowija aura nostalgii, a choćby melancholii, które niosą sobą samplowane wokale, ale nie jest nimi zdominowana. Wręcz przeciwnie, w tle obecny jest unoszący beat, który utrzymuje wyraźny rytm albumu. Piękna płyta na samotne road tripy wypełnione spokojnym rozmyślaniem, np. o tym, co podpowiada sam tytuł: „present future / here there”. To ma swoje drugie dno, tak jak cudowna, terapeutycznie uzdrawiająca wręcz muzyka Lb Honne. Tip i już (chyba) biały kruk – płyta na fizycznym nośniku jest adekwatnie niedostępna w obiegu (na Discogs aktualnie są raptem trzy oferty zakupu płyty, która jest już w dość wysokiej cenie…).

Priori – This But More

Wytwórnia: NAFF

Choć oboje z Pawłem Gzylem żałujemy, iż 2024 to nie był najmocniejszy rok dla elektroniki w ogóle, to jednak zarówno Paweł jak i ja zaliczamy do najlepszych płyt ubiegłego roku niezwykle interesujący i różnorodny album „This But More” kanadyjskiego producenta Priori (Francis Latreille), założyciela wytwórni NAFF. Jednocześnie, jako iż to właśnie Paweł przygotował autorską recenzję tego albumu, to zdecydowanie zachęcam do zapoznania się z nią (link). Ze swojej strony mogę dorzucić jedynie ciekawostkę: a mianowicie, iż na płycie „This But More” Priori znajdziecie sample, które możecie kojarzyć także z EP-ki „I’d Love To Fly” nthnga (posłuchajcie utworu „Learn to Fly” Priori i tytułowego utworu z EP-ki nthng ).

Floorplan – The Master’s Plan

Wytwórnia: Classic Music Company

Z trzech stylistyk, które lubię najbardziej: ambientu, techno i house’u, po ten trzeci sięgam najrzadziej. A przynajmniej gdy idzie o jego najbardziej taneczne odmiany. Z kolei dance’owy tech – house śledzę najsłabiej, co piszę, by ukryć, iż w istocie w ogóle go nie śledzę. Mimo to – najwyraźniej jakimś nieziemskim sposobem, a jednak – wpadłam jak śliwka w kompot w aurę najnowszej płyty rodzinnego duetu Roberta i Lyric Hood, w tej chwili wspólnie tworzących jako Floorplan. Na tyle, iż nie dość, iż przez długi czas katowałam ją niemal w kółko na Spotify (a przyznam, iż niestety nie ćwiczę kardio), to jeszcze napisałam jej recenzję (link) Dlatego, aby unikać autopowtórki, zapraszam Was do zapoznania się z moim tekstem nt. „The Master’s Plan”, bo zaiście jest to płyta o sile serii kardiopompujących ćwiczeń, które warto przecież wykonywać, euforycznej radości, która potrzebna jest nam wszystkim na tym łez padole, a przy tym wyzwalająca, porywająca i oszałamiająca. Taki tech-house uwielbiam bezwstydnie i obiecuję o nim pisać, gdy tylko znów na niego trafię!

.VRIL – Saturn Is A Supercomputer

Wytwórnia: Omnidisc

Moją subiektywną listę The Best of 2024 zamyka .VRIL ze swoją najnowszą płytą „Saturn Is A Supercomputer”, która ukazała się raptem kilka tygodni temu, bo 29 listopada 2024. Niemiecki producent jest jednym z moich ulubionych artystów dlatego regularnie staram się pisać o jego wydawnictwach na Nowej Muzyce. Nie inaczej było w przypadku albumu „Saturn Is A Supercomputer” dlatego zapraszam Was do sprawdzenia mojej recenzji, którą znajdziecie pod tym linkiem. Wszystko co tam napisałam, podtrzymuję – najnowsza płyta .VRILa to świetny materiał na naprawdę najwyższym poziomie, to którego ten nas już w istocie przyzwyczaił. Czy to gdy chodzi o kolejne płyty czy EP-ki, czy też, a może przede wszystkim, gdy chodzi o jego występy na żywo. Za każdym razem dostajemy coś, co jest przemyślane, dopracowane i świetnie wyprodukowane / zmiksowane. Dlatego swoje podsumowanie roczne za 2024 zamykam zachętą: słuchajcie .VRILa, bo kilka równie ciekawych rzeczy jak jego muzyka znajdziecie aktualnie w techno!

***

Dobrych odsłuchów dla Was i do następnego The Best of – ej, ty, 2025, daj nam super muzykę w ciągu najbliższych 12 miesięcy!

Idź do oryginalnego materiału