Gdy pracowałam, moi rodzice przenieśli rzeczy moich dzieci do piwnicy, mówiąc: Nasz drugi wnuk zasługuje na lepsze pokoje.
Nazywam się Agnieszka. Po rozwodzie przeprowadziłam się z moimi dziesięcioletnimi bliźniakami, Jakubem i Zosią, do domu moich rodziców. Wydawało się to błogosławieństwem. Pracowałam na dwunastogodzinnych zmianach jako pielęgniarka pediatryczna, a oni obiecali pomoc. Ale gdy mój brat, Marek, i jego żona, Kinga, urodzili dziecko, moje dzieci stały się niewidzialne. Nigdy nie sądziłam, iż własni rodzice zdradzą nas tak do głębi.
Gdy byłam w pracy, przenieśli rzeczy Jakuba i Zosi do zimnej, wilgotnej piwnicy. Drugi wnuk powinien mieć lepsze warunki powiedziała matka, gdy wróciłam.
Zawsze byłam tą odpowiedzialną, podczas gdy Marek złotym dzieckiem. Ten schemat był tak głęboko zakorzeniony, iż przestałam go zauważać. Jakub i Zosia byli wspaniałymi dziećmi on wrażliwym artystą, ona pewną siebie małą sportsmenką. Początkowo układ z rodzicami działał. Dokładałam się do zakupów, gotowałam, pracowałam nadgodziny, oszczędzając każdy grosz na własne mieszkanie. Chciałam wyprowadzić się przed świętami.
Ale gdy Marek i Kinga urodzili małego Filipa, wszystko się zmieniło. Faworyzowanie, które wcześniej było tylko cichym szumem, stało się teraz krzyc











