Po rozwodzie z mężem, Maria długo się regenerowała, kochając go bezgranicznie.

newskey24.com 5 dni temu

Po rozwodzie z mężem Marianna długo dochodziła do siebie. Kochała swojego Igora bez pamięci – taka już była z natury. Gdy kochała, to całym sercem, oddając się mężowi i synowi. Z synem sprawa była prosta – to jedyny mężczyzna w życiu kobiety, którego nigdy nie da się przestać kochać.

Olek po skończeniu liceum postanowił poświęcić się pomaganiu ludziom i zaczął studia medyczne. Marianna myślała, iż zawsze będzie blisko, ale syn wybrał inaczej – uczelnię wiele kilometrów od rodzinnego domu. Igorowi było to obojętne, jak zresztą większość rzeczy.

– No co ty, Marianno, niech syn zostanie lekarzem, na miłość boską! To jego życie i jego sprawy.

A Olek marzył o tym od dziecka.

– Mamo, wiesz przecież, iż zawsze chciałem pomagać ludziom. To dla ciebie nie nowina. Rozumiem, iż chciałabyś, żebym był blisko, ale nie wyjdzie – jestem mężczyzną. Będziemy się widywać rzadko, ale obiecuję przyjeżdżać, kiedy tylko się da. Wiesz, jak bardzo cię kocham? Jesteś najwspanialszą mamą na świecie. Pamiętaj o tym. I wiedz, iż zawsze ci pomogę, jeżeli będziesz potrzebowała – mówił, pakując walizkę.

To były jego ostatnie wakacje przed końcem studiów.

– Synku, wiem, iż mogę na ciebie liczyć. Dziękuję za te ciepłe słowa. Ale przecież mam jeszcze twojego tatę obok. Wszystko będzie dobrze. Nie martw się o nas.

Olek po studiach ożenił się, znalazł pracę w Warszawie, a niedługo potem urodziła mu się córeczka. Marianna marzyła, by widywać ich częściej, ale mieszkali daleko – czekała więc na urlop syna.

Z Igorem spędzili razem dwadzieścia pięć lat. Wydawało się, iż oboje są zadowoleni. Marianna była piękną, wykształconą i inteligentną kobietą. Igor długo się o nią starał na studiach i jakoś tak niezauważalnie wszedł w jej życie, choć konkurentów miała wielu.

Ona sama była spokojna, potrafiła łagodzić konflikty w domu i w pracy, taktowna i uprzejma. On – arogancki i ostry. Ale i do niego znalazła klucz. Pomogła mu stanąć na nogi – to ona wspólnie z nim napisała biznesplan, to ona od początku wspierała go w warsztacie samochodowym.

Pewnego dnia spotkała się z przyjaciółkami w kawiarni – Kasia miała powód do świętowania, urodził się jej pierwszy wnuk. Znały się od lat. Ola pracowała z Marianną w biurze, a Kasia była gospodynią domową, mieszkającą z mężem w dużym domu za miastem. Tam też czasem się widywali, ale tym razem wybrali kawiarnię, bo Kasia przyjechała na chwilę do miasta.

Siedziały, jak zwykle, plotkując o życiu, dzieciach i mężczyznach. Nagle Kasia zapytała:

– Marianno, a ty w pełni ufasz swojemu Igorowi?

– No tak, nie mamy przed sobą tajemnic. Dlaczego pytasz? – zaniepokoiła się Marianna.

Kasia wymieniła spojrzenie z Olą i dodała:

– Kilka razy widziałam go w kawiarni i supermarkecie z młodą dziewczyną. Trzymała go pod rękę. Stałam i patrzyłam za nimi, Igor mnie nie zauważył, był zajęty tą towarzyszką. Ta sama dziewczyna.

Marianna zmieszała się:

– Może to któraś z jego pracownic? Ma w biurze kilka dziewczyn. W sumie nie zauważyłam nic dziwnego. Czasem wraca późno, ale ma dużo klientów.

Po tej rozmowie zaczęła baczniej obserwować męża, dopytywać, gdy się spóźniał, ale po czasie znów się uspokoiła.

Aż pewnego dnia do ich domu przyszła młoda dziewczyna. W ciąży. Uśmiechnęła się i powiedziała słodkim głosikiem:

– Dzień dobry.

– Dzień dobry… Chyba się pani pomyliła? – zapytała Marianna.

– Ależ pani jest urocza i taka młoda! To pani Marianna? Igor mówił, iż jego żona jest starsza i niedomaga – zaczęła paplać dziewczyna. – To na pewno pani, żona Igora?

– Tak, to ja. Jak pani widzi, zdrowia mi nie brakuje. A pani jest…?

– Jestem Hania. Noszę dziecko Igora. Spotykamy się od dawna. On ciągle obiecuje, iż z panią rozmówi się o mnie, ale jakoś nie może. Mówi, iż się z panią rozwiezie, a potem się ze mną ożeni. niedługo urodzimy maluszka.

Marianna oniemiała. Hania mówiła dalej:

– Byłam zaskoczona, widząc, iż pani taka atrakcyjna. Myślałam, iż zobaczę babcię, skoro Igor ma prawie pięćdziesiątkę. On wygląda młodziej, ale spodziewałam się, iż jego żona będzie już staruszką…

– Haniu, ile ty masz lat? I gdzieście się poznali? – Marianna ocknęła się z osłupienia.

– Dwadzieścia jeden. Poznaliśmy się, jak wszyscy teraz – przez internet – odpowiedziała dumnie.

– Jak w twoim wieku można wdawać się w romans z pięćdziesięciolatkiem? Mój syn ma dwadzieścia pięć… – powstrzymywała emocje.

– Och, niech pani nie prawi mi morałów. Ja nie mam sumienia. Potrzebuję starszego mężczyzny z pieniędzmi. Z młodym to jak? Bez grosza, bez mieszkania? No więc niech pani odda mi Igora – on i tak pani nie kocha. Mówi, iż pani go nie puszcza, nie daje rozwodu. A ja już nie mogę czekać na jego decyzję.

– Dobrze, Haniu, zabieraj Igora i idź – lekko wypchnęła ją za drzwi.

Hania, spodziewając się awantury i błagań, wzruszyła ramionami i grzecznie pożegnała się.

Gdy zamknęła drzwi, Marianna rzuciła się na kanapę i rozpłakała. Płakała długo, po czym zaczęła rozmyślać o rozmowie z mężem.

Gdy wrócił, była już opanowana.

– Cześć, kochanie. Widzisz walizkę i torbę? To twoje rzeczy. Zabieraj je i wynoś się – powiedziała stanowczo.

– Marianno, co się stało? Dlaczego mnie wyrzucasz? – mąż biegał wzrokiem, domyślając się, iż tajemnica wyszła na jaw.

– Nic mi nie jest. Była twoja Hania. Prosiła, żebym cię wypuściła i dała rozwód. No to jesteś wolny. Nie chcę cię więcej widzieć. Zniszczyłeś moją miłość i wszystko, co między nami było.

Otworzyła drzwi, patrząc na zbitego z pantałyku mężczyznę.

– Marianno, no ja… no ja tylko… Ale ja nie chcę od ciebie odejść!

Stał z walizką w ręku. Obróciła go w stronę wyjścia, wypchnęła i zatrzasnęła drzwi.

SpotSpotkali się miesiąc później w kawiarni, gdzie Igor próbował wynegocjować swój udział w mieszkaniu kupionym dawno temu przez ojca Marianny, ale ostatecznie ustąpił, rozumiejąc, iż nie ma szans w walce z jej stanowczością i wsparciem rodziny, i odszedł, pozostawiając jej spokój i nowy rozdział życia, w którym znalazła prawdziwe szczęście u boku kochającego Iwana.

Idź do oryginalnego materiału