Netfliksowy "Wiedźmin" burzliwe dyskusje wywoływał już przy pierwszym sezonie. Po zakończeniu trzeciego, a wcześniej informacji o odejściu z produkcji Henry’ego Cavilla, zrobiło się, mówiąc bardzo delikatnie, goręcej. Pałeczkę w najnowszych odcinkach przejmuje Liam Hemsworth. Powracają Anya Chalotra i Freya Allan.
W czwartym sezonie twórcy łączą motywy z powieści z elementami z gier i dopisują kilka wątków, głównie dotyczących czarodziejów, czarodziejek; Yennefer i Vilgefortza. Ciri dołącza do Szczurów i wkracza na mroczną ścieżkę, a ścieżka Geralta w końcu łączy się z losami Regisa (Laurence Fishburne). Reklama
Katarzyna Ulman, Interia: Jakie to uczucie wcielić się w Geralta i gładzić potwory?
Liam Hemsworth: To cudowne doświadczenie. Jestem wielkim fanem tej postaci i byłem bardzo podekscytowany możliwością wkroczenia do tego świata. Byłem też naprawdę zaintrygowany tą częścią historii Geralta. Miałem z tym sporo zabawy. Wokół mnie jest tylu świetnych aktorów, z którymi mogłem zmierzyć ten świat. Te opowieści są świetne dla mnie do zagrania. Oczywiście inne również. Dobrze się przy tym projekcie bawiłem.
Czwarty sezon (oraz piąty) są dla Ciri bardzo ważne. Jak opisałabyś podróż swojej bohaterki przez najnowsze odcinki?
Freya Allan: Wiele się u niej wydarzyło. Pod koniec trzeciego sezonu zrezygnowała ze swoich mocy. Po raz pierwszy kogoś zabiła. To wszystko oraz jej podróż przez pustynię była mostem, za którym pozostawia swoją niewinność. Teraz obrała bardziej brutalną drogę, ma za sobą również pierwsze intymne doświadczenie. Jednak przede wszystkim ucieka w czwartym sezonie przed wieloma rzeczami ze swojej przeszłości. Cały czas prześladuje ją lęk przed tym, kim się powoli staje. Wie, iż Geralt i Yennefer gdzieś tam są, jednak czuje, iż jest im lepiej bez niej. Chce ich zostawić, zanim on zostawią ją. W trakcie podróży ze Szczurami, przez chwilę czuje się wolna - przez całe swoje życie niosła na barkach duży ciężar, każdy czegoś od niej oczekiwał. Ona chce, żeby dowiedzieć się kim jest, bez tego wszystkiego. Czy jest kimś więcej. W tej podróży ma wzloty i upadki, jednak widzimy, iż nie może uciec od tego kim jest, skąd pochodzi.
Yennefer stanęła przed wieloma wyzwaniami w trakcie poprzednich trzech sezonów. Anya, co czeka ją w czwartej serii?
Anya Chalotra: Po śmierci Tissai, która była dla niej jak matka, była jej mentorką. Osobą, która otoczyła ją miłością, której zawsze pragnęła. Również znajduje się na bezwzględnej drodze, wiedząc, iż nie ma już nic na tym świecie. Niczego i nikogo na kim może polegać, oprócz siebie i tego, czego nauczyła się od Tissai.
I buduje armię
Dokładnie. Jedyną drogą do przodu jest zebranie wszystkich błyskotliwych umysłów i mocy czarodziejek, aby powstrzymać i wykiwać Vilgefortza.
Biorąc pod uwagę wszystkie sezony "Wiedźmina", jak podsumowalibyście swoją przygodę z produkcją? Jej wpływ na wasze życie czy karierę?
Freya Allan: Ja jestem niesamowicie wdzięczna za możliwość zagrania tej postaci. Zakochałam się w tej bohaterce na nowo przez te ostatnie dwa sezony. euforią było poznanie wszystkich z obsady i ekipy. Dla mnie była to swego rodzaju szkoła aktorska. Czuję, iż nauczyłam się wszystkiego pracując na planie. Wychodzę będąc zupełnie inną aktorką niż kiedy zaczynałam. I inną osobą. To wszystko dało mi dużo pewności siebie. Jestem za to wdzięczna.
Liam Hemsworth: Praca nad tym projektem była niesamowitym doświadczeniem. kooperacja z wieloma fantastycznymi aktorami. Byłem zachwycony tą postacią ale też zaskoczony wieloma rzeczami, przez które przechodzi. Kręcenie serialu różni się bardzo od pracy na planie filmów. Moją karierę zdominowały filmy - tutaj cały proces to maraton, ale dzięki temu masz więcej czasu ze swoją postacią.
Co było największym wyzwaniem podczas pracy na planie?
Liam Hemsworth: Sceny walki są zawsze trudne, ale w inny sposób niż emocjonalne. Nieźle oberwałem podczas kręcenia serialu - ramiona, kolana, plecy. Poświęcasz tym scenom i choreografii wiele czasu, jednak kiedy wykonasz wszystko perfekcyjnie i zobaczysz, jak wszystko jest w rytmie, to jest to niezwykle satysfakcjonujące. To świetne uczucie - po tych wielu godzinach, które spędziłeś z kaskaderami, dublerami i aktorami. To szczególnie trudne, kiedy walczysz z ludźmi nie potworami (śmiech) Satysfakcja ogromna, ale trzeba przyznać, iż ta praca wymaga ogromnej dbałości o szczegóły.
Zobacz też: Najpiękniejsza para telewizji. Po dekadzie triumfalnie wracają na ekrany








