Płomyk (scenariusz: Kamila Rogowicz, rysunki: Karolina Kaźmierkiewicz, wydawnictwo Edu Art Media, 2025)

deathtothezins.blogspot.com 1 dzień temu

Popularność mangi w kraju and Wisłą objawia się nie tylko gigantycznymi nakładami tłumaczonych tytułów, ale również zwiększoną liczbą rodzimych pozycji tworzonych w tejże stylistyce. Płomyk jest skromnym, ale dobitnym tego przykładem.

To krótka, osiemnastostronicowa historia. Bohaterką jest bezimienna nastolatka, która zmoczona przez burzę wraca do domu. Tuż po ściągnięciu butów, przebiera się w rozchełstaną bluzę i sunie poprzez dom bezgłośnie opowiadając czytelnikowi o współlokatorach. A jeden z nich, właściciel znoszonego dresu, zajmuje szczególne miejsce w życiu dziewczyny.

I tym samym zdradziłem całą fabułę. Gdyż Płomyk stoi emocjami. Kamila postawiła na dość prosty zabieg fabularny - z zimnego świata zewnętrznego przeskakujemy od razu w ciepełko domowe pełne przyjaznych osób. A co daje najwięcej ciepełka? Ano największy płomyk. Czyli ukochana osoba, dzięki której każdy dzień ma sens. I taki truizm Rogowicz stara się w atrakcyjny sposób przedstawić młodemu czytelnikowi. Jak tego dokonać? Najlepiej pokazując, w jaki sposób dwoje ludzi się kokieteryjnie sprzecza. Ten patent zawsze działa - eksponuje stopień dopasowania rozkochanych w sobie osób, nasyca kadry ogólną sympatycznością oraz wprowadza pożądaną dawkę humoru. Technicznie rzecz biorąc Płomyk to romans, choć w wydaniu liryczno-młodzieżowym. kilka dowiadujemy się o bohaterach, oprócz tego, iż świata poza sobą nie widzą. W komiksie nie pada ani raz słowo-klucz 'kocham cię'. Za to scenarzystka sprytnie lawiruje, by pokazać jak przedstawić wyświechtaną frazę w sposób niebanalny. Potrzebuje to tego... niewiary w działanie mikroskopów!

To, iż Karolina Kaźmierkiewicz zaczytuje się w mangach, widać po pierwszej stronie. Zadanie domowe z zasad tworzenia mangowych rysunków odrobiła na szóstkę. Rysy twarzy, duże oczy, spiczaste nosy - checked. Dbałość o szczegóły teł - jest. Zmiana stylistyki by oddać ekspresyjne emocje targające bohaterami - jak najbardziej. Ultracienka kreska i rastry - yup. Fryzury złożone z miliona kresek - gdzieżby nie!? Nieodróżnialność postaci od swoich odpowiedników w podobnych stylistycznie zagranicznych tytułach - jakżeby nie!? To wszystko sprawia, iż Karolina ma wszelkie atuty zostać zauważona w mangowych kręgach.

Nie napiszę, iż przy tym tytule 'bawiłem się dobrze'. Jestem na takie historie ewidentnie za stary i nie nadążam za bohaterką w młodzieńczym przeskakiwaniu z jednej myśli na drugą. Ale też nie jestem targetem tego komiksu. To opowieść dla młodziaków marzących o miłości idealnej. Napisana w sposób uroczy i mimo, iż to rzecz idylliczna, to bez przesadnej ilości lukru. A to się ceni.

Komiks można zakupić (chyba tylko) w tym miejscu.

Idź do oryginalnego materiału