Playback to największy grzech wokalistów? Roztańczony PGE Narodowy przelał czarę goryczy

plejada.pl 2 godzin temu
Podczas "Roztańczonego PGE Narodowego" wszechobecny playback oburzył widzów. Głosy o tym, iż bilety były za drogie, jak na koncert nie na żywo, rozpalały sieć do czerwoności. To nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz, gdy taki sceniczny "lip-sync for your life" wzbudzi w Polakach poczucie żenady. Dla nas nie ma nic gorszego niż artysta, który wychodzi na scenę i tylko porusza ustami. Nasuwa się pytanie: czy jesteśmy takimi koneserami muzyki, iż docenimy tylko śpiewanie na żywo?
Idź do oryginalnego materiału