Poznań przez długie lata wyznaczał trendy i kształtował gusty w dziedzinie tańca jako niezależnej dziedziny artystycznej w Polsce. Uwaga krytyki i odbiorców była nakierowana na to, co się działo w Polskim Teatrze Tańca w XX wieku i dodatkowo od XXI wieku w Starym Browarze.
Polska Platforma Tańca 2024 w Łodzi
Do udziału w Polskiej Platformie Tańca 2024 zgłoszono 73 spektakle, w tym 12 zrealizowanych w środowisku wielkopolskim. Wśród kandydatów znaleźli się: Polski Teatr Tańca (dwa spektakle), pięć grup niezależnych – Patryka Gorzkiewicza, Kolektyw Holobiont, Stowarzyszenie Artystów KolektTacz, Teatr Tańca Nieznany i Koniński Teatr Tańca (po jednym przedstawieniu) oraz troje artystów niezależnych: Gosia Mielech, Janusz Orlik i Paulina Wycichowska (pięć przedstawień). Ostatecznie w Łodzi Wielkopolskę reprezentowały następujące spektakle: „Connected/ Disconnected” Patryka Gorzkiewicza, „III Symfonia” Janusza Orlika, „Mój ogon i ja” Kolektywu Holobiont i „Frajda Banda Gzik” Stowarzyszenia Artystów KolektTacz. Łącznie zagraniczni obserwatorzy, którzy uczestniczyli w Platformie Tańca w Łodzi, obejrzeli 15 przedstawień. Całkiem dobry wynik, ale kiedy spojrzy się na to, co się dzieje na naszym lokalnym podwórku, i porówna się to do temperatury artystycznej w innych ośrodkach, trudno o optymizm.
Głucho w Starym Browarze
Po wyjeździe Grażyny Kulczyk program Stary Browar Nowy Taniec został zamknięty. Jego liderka Joanna Leśnierowska pracuje w Szwajcarii, Niemczech i Warszawie… Zrobiła się w mieście pustka, której nikt nie zagospodarował. Poznańscy artyści skupieni wokół Starego Browaru najczęściej pracują poza Poznaniem. Ciągle aktywni artystycznie byli artyści Polskiego Teatru Tańca pozakładali fundacje lub „przytulili się” do zaprzyjaźnionych stowarzyszeń, by realizować autorskie projekty (Paulina Wycichowska, Andrzej Adamczak). Adrian Radwański stworzył Centrum Tańca Pendulum i zaprosił do współpracy przyjaciół, dając sobie i im podstawę organizacyjną do tworzenia autorskich spektakli tańca. Wielu tancerzy i tancerek niezależnych z braku jakiegokolwiek wsparcia finansowego i organizacyjnego zawiesiło działalność lub przekwalifikowało się.
Janusz Orlik „III Symfonia”, fot. P. Jaruga
Najmłodsze pokolenia tancerek i tancerzy niezależnych (wywodzących się lub związanych w kierunkiem taniec w kulturze fizycznej na poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego) tworzy nowe zespoły, czego przykładem są Katarzyna Leszek i Filip Hylewicz, działający od 2018 roku pod szyldem Teatr Tańca Nieznany.
Rok później ruszył Koniński Teatr Tańca. Od czterech lat działa także Stowarzyszenie Artystów KolektTacz. W 2023 roku powstał w Poznaniu Buried Dance Theatre. W tym roku absolwent poznańskiego AWF-u Damian Drozd założył Szkołę Tańca Poziom Studio, by móc realizować także spektakle tańca.
Wszyscy niezależni tancerze i tancerki – bez względu na wiek – mają w Poznaniu jeden problem: brak zabezpieczenia bytowego/organizacyjnego na swoją działalność. W zaistniałej sytuacji wydawało się, iż rolę swego rodzaju inkubatora mógłby przejąć Polski Teatr Tańca, który ma wreszcie własną siedzibę z różnymi przestrzeniami, infrastrukturę… Tak się jednak nie stało. Rozumiem, teatr jako instytucja państwowa ma swój statut, który nie zawsze pozwala na takie działania. Chociaż można by go zmienić. Podobnie jest z Centrum Kultury Zamek (podlega władzom miasta), które okazjonalnie tylko otwiera się na taniec. To samo można powiedzieć o otwartej na różne aktywności Scenie Roboczej czy Teatrze Ósmego Dnia.
Wołanie do… albo wołanie o…
W połowie kwietnia pojawiła się petycja „Taniec i choreografia w Poznaniu” skierowana do władz Poznania, będąca wołaniem tancerzy i tancerek niezależnych o zainteresowanie się nimi. A może warto było ją także zaadresować do władz województwa, bo jak życie pokazuje, w Koninie także działa teatr tańca, a w nieodległej przeszłości w Zakrzewie nieźle funkcjonowała Grupa Spektaklowa.
Janusz Orlik „III Symfonia”, fot. P. Jaruga
Autorki petycji, odwołując się do tradycji i potencjału artystycznego Poznania, wskazują największe bolączki środowiska:
„Brak wystarczającego wsparcia finansowego projektów i działań twórczych, brak miejskiego ośrodka dedykowanego jedynie sztuce tańca, brak wsparcia edukacji widowni”.
Innymi słowy, w Poznaniu brakuje centrum choreograficznego, które byłoby bazą organizacyjno-przestrzenną dla niezależnych artystów tańca, choreografów i performerów. W przyszłym roku Centrum Tańca otworzy się w Warszawie. Grzegorz Pańtak, zastępca dyrektora Kieleckiego Teatru Tańca, pokazywał mi już dwa lata temu projekt architektoniczny i projekt funkcjonowania takiego obiektu, który w każdej chwili może powstać w Kielcach, a przy drobnych modyfikacjach w każdym innym polskim mieście. Centra choreograficzne są stałym element krajobrazu wielu francuskich i niemieckich miast wielkości Poznania, Kielc, Lublina…
Drugi problem, o którym piszą autorki petycji, dotyczy
„systemowego i finansowego wsparcia organizacji pozarządowych, kolektywów i grup twórczych oraz indywidualnych artystów i artystek związanych z tańcem w polityce kulturalnej miasta”.
Zainteresowanie tańcem w Poznaniu było i jest ogromne. Świadczy o tym 50 lat historii Polskiego Teatru Tańca, ponadstuletnia działalność zespołu baletowego Teatru Wielkiego w Poznaniu (przypomnę tylko, iż to Pod Pegazem odbyła się polska prapremiera baletu Karola Szymanowskiego w 1938 roku; to w poznańskiej operze tworzyli wybitni choreografowie, którzy wcześniej byli solistami Baletów Rosyjskich Diagilewa – Leon Wójcikowski i Maksymilian Statkiewicz). Dodam, iż w Poznaniu działała jako artystka niezależna Marcela Hildebrandt-Pruska, skupiając wokół swoich projektów studentki i absolwentki rytmiki… Poznań w ubiegłym stuleciu stwarzał przyjazny klimat dla baletu i teatru tańca. W XXI wieku nowym tańcem zainteresowała się Grażyna Kulczyk, dzięki czemu projekt Stary Browar Nowy Taniec stał się platformą, na której mogli eksperymentować niezależni twórcy tańca. Konfrontowali się oni z tym, co się dzieje w Europie, a choćby na świecie. Była baza i finansowanie. To jest czas przeszły.
Wróciłem z Łodzi i wiem, iż nigdzie nie jest różowo. Wszędzie trzeba się starać o pieniądze na realizację własnych pomysłów artystycznych, na poszukiwania i eksperymenty. Ale jednocześnie istnieją systemy wsparcia w postaci zaplecza instytucjonalnego (centra choreograficzne) i systemy finansowania. Kiedy rozwiążemy te dwie kwestie w Poznaniu/Wielkopolsce, na kolejnej Polskiej Platformie Tańca będzie jeszcze więcej naszych reprezentantów.