Dziennik, 15 października
Na lotnisku, gdzie czas płynie inaczej, gdzie każdy spieszy się w swoją stronę, a dźwięk kół walizek miesza się z ogłoszeniami, jeden szczek psa sprawił, iż wszystko stanęło w miejscu. W Terminalu B Portu Lotniczego Chopina w Warszawie głównym bohaterem nie był pasażer tylko pies.
Jeden szczek, który zmienił wszystko
K9 Burek nie szczekał bez powodu.
To był owczarek belgijski malinois, sześcioletni weteran z nieskazitelną kartą w wykrywaniu ładunków wybuchowych, narkotyków i niewidzialnych zagrożeń. Jego przewodnik, aspirant Marek Kowalski, ufał mu bezgranicznie.
Dlatego gdy Burek zatrzymał się nagle w ten deszczowy wtorek i zaszczekał krótko i stanowczo, Kowalski wiedział, iż coś jest nie tak.
Ale Burek nie wskazywał na bagaż ani podejrzanego pasażera. Jego uwagę przykuł pluszowy miś.
Zabawka, dziewczynka i przeczucie
Miś był mocno przytulany przez rudowłosą dziewczynkę w jasnożółtej czapce. Stała z rodzicami, czekając spokojnie jak każda inna rodzina.
Na pierwszy rzut oka nic dziwnego. Ale Burek nigdy nie kierował się pozorami.
Przepraszam powiedział Kowalski, podchodząc spokojnie, ale stanowczo. Muszę sprawdzić tego misia.
To Pan Mioduś odparła dziewczynka, drżącym głosem i z oczami pełnymi łez.
Kowalski ukląkł i uśmiechnął się. Pan Mioduś pomoże nam w bardzo ważnej sprawie. Obiecuję, iż zaraz go oddam.
Niespodziewane odkrycie
Rodzinę zabrano do osobnego pomieszczenia. Sprawdzili bagaże, kieszenie wszystko było w porządku. Ale Burek wciąż nie odstępował misia.
Kowalski wziął zabawkę i wyczuł coś dziwnego twardość w środku. Przyjrzał się bliżej i znalazł małe rozcięcie na plecach. Wewnątrz było:
Złożona chusteczka,
Aksamitny woreczek,
I coś, co lśniło w świetle.
To była stara, dobrze zachowana kieszonkowa zegarek.
A obok kartka.
Wiadomość z przeszłości
Dla mojej wnuczki Zosi:
Jeśli to czytasz, znalazłaś mój skarb.
To zegarek dziadka Jana. Nosił go przez 40 lat.
Myśleliśmy, iż zginął ale schowałam go w twoim misiu, żeby zawsze mógł cię chronić.
Z miłością,
Babcia Hania.
Matka wydała cichy okrzyk.
To to zegarek mojego taty. Zaginął po moim ślubie. Myśleliśmy, iż już go nie znajdziemy.
Z łzami w oczach wzięła woreczek. Wspomnienia zalały ją falą.
Mama musiała go schować przed śmiercią. Nigdy nam nie powiedziała
Czy Pan Mioduś jest magiczny? zapytała Zosia, szeroko otwierając oczy.
Kowalski się uśmiechnął.
Coś w tym rodzaju
Czteronożny bohater
Burek, widząc, iż wszystko jest w porządku, odprężył się. Delikatnie trącił nosem dłoń Zosi, wywołując jej śmiech, który rozgrzał serca wszystkich w pokoju.
Historia rozniosła się po całym lotnisku. Pies, który szczeka na misia? Skarb ukryty w środku? choćby kasjerka z kawiarni uroniła łzę, słuchając opowieści.
Burek stał się bohaterem nie dlatego, iż zatrzymał zagrożenie, ale dlatego, iż odnalazł kawałek rodzinnej historii.
Funkcjonariusz ochrony lotniska starannie zaszył misia, dodając mały zamek błyskawiczny.
Na wypadek, gdyby znów coś ukrywał zażartował.
Rodzina wsiadła do samolotu, a Zosia tuliła Pana Miodusia mocniej niż kiedykolwiek.
Kowalski patrzył, jak znikają za bramką 32. Pochylił się do Burka:
Dobry pies szepnął, podając mu smakołyk. Zobaczyłeś to, czego inni nie widzieli.
Czego nas to uczy?
Czasem szczek to nie ostrzeżenie.
Czasem to szept przeszłości, znak, iż coś ważnego chce zostać odnalezione.
I iż najlepsi detektywi nie zawsze noszą odznaki czasem po prostu merdają ogonem.