"Pięć koszmarnych nocy" już na Netflix. Żaden horror mnie tak nie zawiódł

natemat.pl 1 godzina temu
Horror "Pięć koszmarnych nocy" (oryg. "Five Nights at Freddy's") okazał się kasowym sukcesem, choć opinie na jego temat są dość mieszane. Krytycy nie pozostawili na nim suchej nitki, za to widownia podeszła do niego zbyt łagodnie. Film na podstawie popularnej gry komputerowej, w którym zagrał Josh Hutcherson, można oglądać już w serwisie Netflix.


Pierwsza część "Five Nights at Freddy's" wyszła w 2014 roku. Była to niezależna gra survivalowa stworzona przez jednego człowieka: Scotta Cawthona. Punkt wyjścia nie należał do spektakularnych – jako stróż nocny musimy przetrwać pięć tytułowych nocy w Pizzerii Freddy'ego Fazbeara. Gdy za oknem robi się ciemno, w restauracji ożywają animatroniki, czyli mechaniczne maskotki, które prześladują dozorcę niczym płaczące anioły z "Doktora Who".

Uniwersum tzw. FNAF rozrosło się do 12 gier z głównej serii. Fikcyjne animatroniki, które mogą pochwalić się bogatym i przerażającym lore, stały się istnym fenomenem. Powstanie filmu na podstawie popularnej franczyzy było zatem jedynie kwestią czasu. Szkoda tylko, iż potencjał adaptacji nie został w pełni wykorzystany i padł ofiarą zaniżonej kategorii wiekowej.

Horror "Pięć koszmarnych nocy" trafił na Netflix. O czym jest film z Joshem Hutchersonem?


Mamy rok 2000. Mike Schmidt zostaje zwolniony z pracy jako ochroniarz centrum handlowego. Doradca zawodowy poleca mu przyjrzeć się ofercie pracy w niegdyś prosperującej restauracji o nazwie Freddy Fazbear's Pizza. Nie mając lepszej alternatywy, mężczyzna zostaje stróżem w niedziałającej pizzerii. Już podczas pierwszej zmiany w knajpie nawiedzają go koszmary.

Ze względu na duże zainteresowanie młodzieży wytwórnia Universal Pictures przyznała filmowi kategorią wiekową PG-13, co oznacza, iż nie ma w nim zbyt dużo krwi, a cały materiał jest przyjazny dla nastolatków. Tu nadmieńmy, iż oryginalna gra była bezpardonowa w swej brutalności.

Rolę główną w filmie "Pięć koszmarnych nocy" powierzono Joshowi Hutchersonowi, którego publiczność zna najlepiej z kreacji Peety Mellarka w "Igrzyskach śmierci". W obsadzie adaptacji znaleźli się również Elizabeth Lail ("Ty"), Matthew Lillard ("Krzyk"), Mary Stuart Masterson ("Smażone zielone pomidory") i Piper Rubio ("Holly & Ivy"). Za kamerą horroru stanęła Emma Tammi ("Wiatr").

"Pięć koszmarnych nocy" to dla mnie rozczarowanie


"Pięć koszmarnych nocy" zarobiło na sprzedaży biletów do kin aż 291,4 mln dolarów w skali globalnej. Na portalu Rotten Tomatoes film zdobył jedynie 33 proc. pozytywnych recenzji krytyków (wynik jest średnią z 215 tekstów). Widownia oceniła zaś adaptację gry na 86 proc.

"I choć nikt nie szuka w filmie o morderczych kukiełkach realizmu, jest tu tyle absurdalnych zawiłości fabularnych, iż widzowie będą rozpaczliwie żałować tego, iż nie są teraz w domu i po prostu nie grają w tę cholerną grę" – napisał Frank Scheck na łamach amerykańskiego czasopisma "The Hollywood Reporter".

Dzieło w reżyserii Tammi faktycznie ma górę scenariuszowych problemów, a jego narrację odarto z grozy i zastąpiono tanimi, infantylnymi sztuczkami (m.in. przewidywalnymi jumpscare'ami). Film miałby wyższą ocenę, gdyby producenci podnieśli kategorię wiekową. Serial "Gęsia skórka" potrafił lepiej straszyć.

Idź do oryginalnego materiału