Patronat BABY „Mi się podoba. Cyberbaba i hopchatka”

babaodpolskiego.pl 1 miesiąc temu

Jeśli to czytasz — daj mi znać na swoim ulubionym kanale:

Rafał Kosik, „Mi się podoba. Cyberbaba i hopchatka”

Muszę przyznać, iż zmroziło mnie, gdy przeczytałam tytuł! „Mi”? „Mi” na początku zdania? Ale za chwilę doczytałam, iż to Mi – ta zabawna i najmłodsza bohaterka serii „Amelia i Kuba”, przeznaczonej dla czytelników od 6 do 12 lat. Uwielbiam Mi! I jak widać, nie tylko ja, ponieważ na prośbę czytelniczek i czytelników Rafał Kosik stworzył spin-off serii, w którym to Mi jest główną bohaterką.

Mi jest sprytna, irytująca, zadaje mnóstwo pytań, kolekcjonuje robaki i słowa, a na dodatek przekręca wyrazy. Jest jej pełno – to oczywiste. Myślę, iż sama miałam wiele z takiego dziecka, bo też zadawałam pytania, na które nauczyciele nie umieli od razu odpowiedzieć. Może stąd ten sentyment? Mi ma jednak wielką odwagę i jest asertywna. Nie boi się nikogo i niczego. Na dodatek jak każda bohaterka powieści przygodowej dla młodych czytelników, musi mieć swoją ekipę. Tworzą ją znani z serii o „Amelii i Kubie”: Albert z zespołem Aspergera (dlaczego nie ze spektrum autyzmu? Pewnie dlatego, iż jest to postać z serii, która powstaje już od wielu lat), wrażliwa Amelia i Kuba-gamer.

„Mi się podoba. Cyberbaba i hopchatka” Rafała Kosika (wydawnictwo Powergraph, ilustracje Kasi Kołodziej) łączy świat baśni i nowych technologii. Historia rozpoczyna się od wizyty ciotki Jolanty, znanej jako „ciotka Kalipsa”, która jest przerażająca, bo wszystko chce kontrolować. Bohaterowie są gotowi na wszystko, by tylko uciec przed ciotkokalipsą. Wymyślają, iż zrobią to, co robią zmęczeni życiem Chińczycy uciekający do Dali, czy Polacy marzący o wyjeździe w Bieszczady. Dzieci postanawiają uciec na weekendowy obóz i mają nadzieję na odpoczynek w drewnianych domkach, niekontrolowany dostęp do tabletów, telefonów, internetu – wszystkiego, i to z dala od rodziców. Jadą tam, ale na miejscu okazuje się, iż w tym miejscu rządzi wychowawczyni Zenobia Pstryk, która pilnuje dyscypliny, odbiera wszystkim telefony, a do tego panują tu spartańskie warunki: nie ma łóżek – są namioty, trzeba samodzielnie przygotowywać posiłki. (Dobrze to znam, bo szkoła, w której pracowałam, organizowała takie eskapady wszystkim nowym klasom. Ekscytujące przeżycie dla młodych ludzi, a dla nieznających ich opiekunów – murowany zawał serca). Zdecydowanie nie jest to beztroski wyjazd, o jakim marzyli.

Rafał Kosik „Mi się podoba. Cyberbaba i hopchatka"
Rafał Kosik „Mi się podoba. Cyberbaba i hopchatka"

Jeśli myślimy, iż brak telefonu i codzienna musztra to wystarczający poziom grozy, to się mylimy. W lesie, jak to w lesie – mieszka Baba Jaga. Całe dzieciństwo dziwiłam się, skąd w bajkach znają moją babcię Jadwigę, a tu się okazuje, iż Baba Jaga ma wiele wcieleń. Tak jest i tutaj. Jaga, chociaż wzbudza respekt i nieufność, wydaje się miła, ale ma dziwnie błyszczące oko. I tu już wchodzimy w nową przygodę – to nie jest zwykła baba, to choćby nie jest baba od polskiego czy od matmy, to Cyberbaba, która staje się ostrzeżeniem przed bezmyślnym korzystaniem z nowych technologii.

Bohaterowie muszą wykorzystać spryt, odwagę i zdolność wspólnego działania, by wydostać się z groźnej pułapki i walczyć z przerażającą siłą wiedźmy-androidki. Dzieci są jednak cwane, każde ma inne zdolności, wiedzę, charakter i dzięki współpracy – przetrwają.

Zdecydowanie jest to przygoda dla młodych czytelników i czytelniczek. Przy takiej ekipie bohaterów bez problemu znajdą kogoś, z kim mogą się utożsamić. Na dodatek historię czyta się płynnie, akcja nie zwalnia tempa, a czytelnik ma poczucie uczestnictwa w grze, ponieważ i gry tu od-gry-wają istotną rolę.

W książce pojawiają się również elementy edukacyjne, takie jak przestroga przed akceptacją regulaminów bez ich czytania czy refleksja nad wartością pracy twórczej. Wątek Cyberbaby prowokuje do myślenia o etyce w technologii i higienie cyfrowej.

Rafał Kosik „Mi się podoba. Cyberbaba i hopchatka"
Rafał Kosik „Mi się podoba. Cyberbaba i hopchatka"

„Mi się podoba. Cyberbaba i hopchatka” to zabawna lektura na rodzinne popołudnia. Objęłam książkę patronatem, bo kilka razy zaśmiałam się w głos, chociaż zdecydowanie nie powinnam już być odbiorczynią takich żartów, więc jako rodzice czy starsze rodzeństwo również zapewnicie sobie rozrywkę. A dla najmłodszych – do egzemplarzy dołączone są kolorowanki z ilustracjami z książki. Jestem przekonana, iż to kolejna seria, która zyska wiernych fanów.

Jeśli to czytasz — daj mi znać na swoim ulubionym kanale:

Idź do oryginalnego materiału