?Partenope? podzieliła publiczność ? jedni się zachwycają, inni zarzucają Sorrentino filmowy seksoholizm. Nie ulega jednak wątpliwości, iż najnowsza produkcja włoskiego reżysera zabiera osoby oglądające w podróż do krainy mitów. Tam trudno określić początek i koniec. Do dyspozycji mamy nieokiełznanie trwanie obrazów i opowieści, które wzajem się na siebie nakładają. Powstaje palimpsestowa układanka, z której wyłania się ona: bogini, muza, syrena; a może po prostu: dziewczyna, kochanka i naukowczyni. Kim by nie była, jest piękna i w tym pięknie nieszczęśliwa. A w niej jest Neapol i ona jest Neapolem. Tylko co z tego wynika? W najnowszym wydaniu Magazynu Filmowego swoimi refleksjami dzieliła się z Tadeuszem Markiem filmoznawczyni Diana Dąbrowska.