Martha Wells – amerykańska pisarka science fiction i fantasy – doczekała się ekranizacji swojej nowelki "Wszystkie wskaźniki czerwone". O opowiadaniu mówiło się, iż jest nieadaptowalne, głównie za sprawą narracji w postaci monologów wewnętrznych. Jak twórcy serialu "Pamiętniki Mordbota" wybrnęli z tego problemu? I jak w roli tytułowej maszyny do zabijania, która zamiast jeżdżenia na misje wolałabym oglądać seriale, wypada Alexander Skarsgård?
Serial widział już Marcin Pietrzyk, który dzieli się swoimi wrażeniami w recenzji. Jej fragment znajdziecie poniżej, a cała jest już dostępna na jej karcie POD LINKIEM TUTAJ.
Klawe życie maszyny do zabijania
autor: Marcin Pietrzyk
Ten Mordbot to ma klawe życie. Dzięki bogatej bibliotece multimedialnej może całe dnie poświęcać na swoją ulubioną czynność – oglądanie seriali. Setki tytułów opowiadających mniej lub bardziej (zazwyczaj bardziej) niewiarygodne historie o dzielnych lekarzach, niezłomnych odkrywcach i zakazanych romansach ludzi z maszynami. Brzmi jak marzenie!
Jedyny problem stanowi to, iż Mordbot musi ukrywać przed światem, iż jest samoświadomą, autonomiczną jednostką, która zhakowała swój czip kontrolny. Żeby nie zburzyć iluzji, wciąż udaje sprzęt obronny Korporacji Rim wynajmowany różnym grupom w celu ochrony życia ludzi i mienia firmy (oraz w celu szpiegowania na rzecz Korporacji). Ludzie z ich emocjami, niekontrolowanymi impulsami ciekawości, złośliwości i zwyczajną głupotą są dla niego złem koniecznym. Poświęca im minimum czasu. zwykle to wystarcza, by mógł w spokoju oddawać się swojej pasji.
Nie tym razem. Kiedy spotykamy Mordbota (Alexander Skarsgård) w serialu "Pamiętniki Mordbota", jest on przydzielony do misji badawczej zorganizowanej przez PreservationAux. To najgorsze, co mogło spotkać zakochanego w serialach Mordbota. Bo widzicie, w świecie bohatera większa część ludzkiej cywilizacji podlega korpo-dyktaturze. Wielkie koncerny dbają tylko o jedno: zyski kwartalne. W tym świecie ludzie traktowani są jako żywy inwentarz. Ponieważ androidy są droższe w produkcji, instytucje cenią je bardziej – co jednak nie zmienia faktu, iż bywają traktowane niczym ekspres do kawy lub odkurzacz: człowiek może z nimi zrobić dosłownie wszystko (pod warunkiem, iż ma dobre ubezpieczenie, które pokryje odszkodowanie za szkody wyrządzone mieniu korporacji). Jednak na obrzeżach tego świata istnieją inne polityczne byty, dla których pieniądz i zyski nie są jedynymi motywami. Należy do nich PreservationAux. Tam androidy uznawane są za pełnoprawnych ludzi. Zakazane jest traktowanie ich jako urządzeń – równoznaczne z niewolnictwem. Przedstawiciele PreservationAux nie potrafią więc podchodzić do Mordbota w sposób, do jakiego został przyzwyczajony. A to niezwykle utrudnia mu życie, szczególnie kiedy okaże się, iż ich misja jest zagrożona, a jej ludzcy członkowie najprawdopodobniej skończą martwi...
Całą recenzję serialu "Pamiętniki Mordbota" można przeczytać TUTAJ.
Serial widział już Marcin Pietrzyk, który dzieli się swoimi wrażeniami w recenzji. Jej fragment znajdziecie poniżej, a cała jest już dostępna na jej karcie POD LINKIEM TUTAJ.
recenzja serialu "Pamiętniki Mordbota" | Apple TV+
Klawe życie maszyny do zabijania
autor: Marcin Pietrzyk
Ten Mordbot to ma klawe życie. Dzięki bogatej bibliotece multimedialnej może całe dnie poświęcać na swoją ulubioną czynność – oglądanie seriali. Setki tytułów opowiadających mniej lub bardziej (zazwyczaj bardziej) niewiarygodne historie o dzielnych lekarzach, niezłomnych odkrywcach i zakazanych romansach ludzi z maszynami. Brzmi jak marzenie!
Jedyny problem stanowi to, iż Mordbot musi ukrywać przed światem, iż jest samoświadomą, autonomiczną jednostką, która zhakowała swój czip kontrolny. Żeby nie zburzyć iluzji, wciąż udaje sprzęt obronny Korporacji Rim wynajmowany różnym grupom w celu ochrony życia ludzi i mienia firmy (oraz w celu szpiegowania na rzecz Korporacji). Ludzie z ich emocjami, niekontrolowanymi impulsami ciekawości, złośliwości i zwyczajną głupotą są dla niego złem koniecznym. Poświęca im minimum czasu. zwykle to wystarcza, by mógł w spokoju oddawać się swojej pasji.
Nie tym razem. Kiedy spotykamy Mordbota (Alexander Skarsgård) w serialu "Pamiętniki Mordbota", jest on przydzielony do misji badawczej zorganizowanej przez PreservationAux. To najgorsze, co mogło spotkać zakochanego w serialach Mordbota. Bo widzicie, w świecie bohatera większa część ludzkiej cywilizacji podlega korpo-dyktaturze. Wielkie koncerny dbają tylko o jedno: zyski kwartalne. W tym świecie ludzie traktowani są jako żywy inwentarz. Ponieważ androidy są droższe w produkcji, instytucje cenią je bardziej – co jednak nie zmienia faktu, iż bywają traktowane niczym ekspres do kawy lub odkurzacz: człowiek może z nimi zrobić dosłownie wszystko (pod warunkiem, iż ma dobre ubezpieczenie, które pokryje odszkodowanie za szkody wyrządzone mieniu korporacji). Jednak na obrzeżach tego świata istnieją inne polityczne byty, dla których pieniądz i zyski nie są jedynymi motywami. Należy do nich PreservationAux. Tam androidy uznawane są za pełnoprawnych ludzi. Zakazane jest traktowanie ich jako urządzeń – równoznaczne z niewolnictwem. Przedstawiciele PreservationAux nie potrafią więc podchodzić do Mordbota w sposób, do jakiego został przyzwyczajony. A to niezwykle utrudnia mu życie, szczególnie kiedy okaże się, iż ich misja jest zagrożona, a jej ludzcy członkowie najprawdopodobniej skończą martwi...
Całą recenzję serialu "Pamiętniki Mordbota" można przeczytać TUTAJ.
serial "Pamiętniki Mordbota" – zobacz zwiastun
