Pamela Anderson wspomina spotkanie z Trumpem. Takich słów raczej się nie spodziewał

natemat.pl 4 godzin temu
Pamela Anderson udzieliła ostatnio wywiadu, w którym opowiedziała historię o tym, jak Donald Trump zatrudnił ją na swoje przyjęcie. Ikona lat 90. nie gryzła się w język i krótko podsumowała 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych.


Pamela Anderson była jedną z tych gwiazd, które rządziły latami 90. Odtwórczyni CJ Parker w kultowym "Słonecznym patrolu" od zawsze pragnęła, by ludzie postrzegali ją jako artystyczną duszę. W podcaście "Fresh Air" wspominała o tym, iż po sesjach zdjęciowych do "Playboya" chodziła do księgarni i tam namiętnie czytała sztuki Tennesseego Williamsa ("Tramwaj zwany pożądaniem") i Eugene'a O'Neilla ("Zmierzch długiego dnia").

Niedawno aktorka była nominowana do Złotego Globu za rolę tancerki rewii w Las Vegas w dramacie "The Last Showgirl" wyreżyserowanym przez wnuczkę legendarnego Francisa Forda Coppoli, Gię Coppolę ("Palo Alto"). Można zatem stwierdzić, iż 57-letnia gwiazda znów wróciła do łask Hollywood. W wywiadach z nią możemy poznać smaczki zza kulis amerykańskiego showbiznesu. Ostatnio padło na Donalda Trumpa.

Pamela Anderson uderza w Donalda Trumpa


Pamela Anderson wystąpiła niedawno w talk-show Jimmy'ego Kimmela, w którym została zapytana o to, jak się czuje ze słowami Donalda Trumpa o jej ojczyźnie. Gwiazda "Słonecznego patrolu" jest Kanadyjką, a od czasu inauguracji prezydent USA nawołuje do tego, by Kanada stała się "51. stanem". Aktorka nie jest pod wrażeniem szumu wokół potencjalnej aneksji.

Gospodarz programu wspomniał podczas rozmowy o pogłoskach, zgodnie z którymi Anderson miała zostać w przeszłości zatrudniona przez Trumpa na jego przyjęcia. Od początku lat 90. gwiazda telewizji była czternaście razy tzw. Playmate Miesiąca (modelką występującą na okładce "Playboya"), co dawało jej możliwość uczestnictwa w ekskluzywnych imprezach.



– Kiedy jesteś Playmate, dają ci 500 dolarów dziennie, żebyś mogła gdzieś pójść, [...] więc wtedy chyba zostałam zatrudniona na przyjęcie urodzinowe, o ile dobrze pamiętam – mówiła Anderson.

Anderson podkreśliła, iż wydarzenie, które miał na myśli Kimmel, odbyło się w 2005 roku. Obecnemu prezydentowi miała towarzyszyć wtedy żona. I potem powiedziała coś, co chyba najbardziej zaboli nowego przywódcę USA. Kończąc wątek blondwłosa aktorka przyznała, iż w Trumpie "nie ma nic szczególnego".

Idź do oryginalnego materiału