Pajączkowska gorzko o NFZ. Musiała zapłacić za prywatną wizytę

gazeta.pl 3 tygodni temu
Karolina Pajączkowska opowiedziała o swoich doświadczeniach z publiczną opieką zdrowotną. Jej wizyta na SOR-ze zakończyła się koniecznością prywatnej wizyty u specjalisty. Dziennikarka nie gryzła się z w język.
Karolina Pajączkowska zyskała popularność jako dziennikarka związana z TVP. Prezenterka dziś aktywnie działa także w mediach społecznościowych, dzieląc się swoim życiem i opiniami na różne tematy z fanami. Ostatnio zwróciła uwagę opinii publicznej na problemy z funkcjonowaniem NFZ po własnych nieprzyjemnych doświadczeniach na SOR-ze.


REKLAMA


Zobacz wideo W UE tylko Bułgaria i Rumunia wydają mniej na ochronę zdrowia niż Polska


Karolina Pajączkowska skarży się na NFZ. Uważa, iż procedury pomocy są długie i nieefektywne
Z nagrania opublikowanego w mediach społecznościowych dowiadujemy się, iż Pajączkowska trafiła na oddział ratunkowy z powodu silnego bólu rwy kulszowej. Dziennikarka liczyła, iż szybką pomoc, która pozwoliłaby jej stawić się następnego dnia w pracy. Niestety, według prezenterki, procedury okazały się długie i nieefektywne. - Nie wiem w ogóle, po co poszłam na ten SOR. Wiem, na SOR-ze są potrzebujący pomocy, oddział ratunkowy, ale po prostu mam taki ból, a jutro rano miałam mieć poranek, więc myślałam, iż dostanę zastrzyk i jakoś pójdę jutro rano. Potem się spotkam z osteopatą, załatwię to, ale niestety - żeby dostać zastrzyk i receptę, to jest tak mniej więcej, jak pan powiedział, około trzech godzin, bo tylko pan jeden ortopeda był na dyżurze - relacjonowała na InstaStories. Dalej dowiadujemy się, iż ostatecznie Pajączkowska musiała udać się na prywatną wizytę. - Wracam do domu z kwitkiem, ogarnęłam sobie przeciwbólowe leki na receptę i niestety jutro muszę odpuścić poranek. Mam ubezpieczenie zdrowotne, ale nigdy z niego nie skorzystam. Muszę iść na rezonans prywatnie - wyznała.


Karolina Pajączkowska ma pomysł na poprawę jakości publicznej służby zdrowia. Chciałaby wprowadzić system jak w Luksemburgu
Dziennikarka porównała sytuację w Polsce do systemu w innym kraju, gdzie pacjenci samodzielnie pokrywają koszty świadczeń zdrowotnych, a potem otrzymują zwrot kosztów. - (...) Jak mieszkałam w Luksemburgu, to było takie coś, iż jak się szło na przykład z jakimś atakiem do szpitala, to płaciło się za wizytę kartą, dostawało się taki wydruk i potem to się odsyłało do NFZ-u i za kilkanaście dni dostawało się zwrot - tłumaczyła Pajączkowska. Dziennikarka uważa, iż podobny system w Polsce mógłby ograniczyć niepotrzebne wizyty i usprawnić działanie publicznej opieki zdrowotnej. Czy uważacie, iż takie rozwiązanie sprawdziłoby się w naszym kraju? Zagłosujcie w ankiecie.
Idź do oryginalnego materiału