Ożeniłem się z narzeczoną mojego najlepszego przyjaciela

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Nie jestem złym przyjacielem, choć fakt, iż ożeniłem się z dziewczyną, którą kochał mój przyjaciel, z którym znamy się całe życie, może temu przeczyć. Jednak żeby zrozumieć, co się wydarzyło, trzeba poznać całą historię od początku.

Z Angeliką poznaliśmy się w starszych klasach szkoły. Zbiegło się tak, iż zaczęliśmy spędzać czas w tej samej paczce, nad rzeką, latem. Wtedy właśnie Angelika zaczęła spotykać się z moim najlepszym przyjacielem, Piotrem. Byli razem ponad rok, a Piotr wielokrotnie mówił mi, jak bardzo jest w niej zakochany. Jednak pewnego dnia coś między nimi poszło nie tak i się rozstali.

Minęły trzy lata. Skończyliśmy szkołę, niektórzy poszli na studia, ja trafiłem do wojska. Kiedy wróciłem do rodzinnego miasta, przypadkiem spotkałem Angelikę w klubie nocnym. Zaczęliśmy rozmawiać i dowiedziałem się, iż chciałaby wrócić do Piotra, ale nie wiedziała, jak się do niego zbliżyć, co mu powiedzieć.

Nie bardzo chciałem mieszać się w ich sprawy. W końcu, jak mówi przysłowie – „trzeci to tłum”. Jednak kilka dni później Angelika napisała do mnie i przekonała mnie, bym porozmawiał z Piotrem.

Piotr wysłuchał mnie z zainteresowaniem, ale stwierdził, iż nie chce wracać do Angeliki. Miał już nową dziewczynę i wszystko zmierzało w stronę ślubu. Poprosił mnie, żebym przekazał jej to w jak najdelikatniejszy sposób.

Angelika przyjęła wiadomość z dużym smutkiem. Chcąc ją trochę rozweselić, zaproponowałem, żebyśmy poszli do kina i spędzili trochę czasu razem. Po roku w wojsku czułem się jakby wyjęty z życia, więc to miało nam obojgu dobrze zrobić.

Tydzień za tygodniem zaczęliśmy się coraz częściej spotykać. Raz pisaliśmy do siebie w internecie, raz szliśmy do kina lub na imprezę. Było mi z nią bardzo łatwo. Aż pewnego wieczoru, spacerując z nią po parku, zdałem sobie sprawę, iż zakochałem się w Angelice i nie chcę jej tracić. Z impulsem złapałem ją za ręce i zanim zdążyła cokolwiek zrozumieć, pocałowałem ją. Pocałunek był odwzajemniony.

Tak właśnie postanowiliśmy zostać parą. Jednak przed mną stanęło trudne zadanie – musiałem powiedzieć o tym Piotrowi. Nie byłoby dobrze, gdyby dowiedział się o nas z plotek. Bardzo ceniłem sobie jego przyjaźń i nie chciałem jej stracić. W tych czasach przyjaciele są bezcenni.

Spotkaliśmy się i od razu mu wszystko powiedziałem. Instynktownie przygotowałem się na to, iż może dojść do kłótni, a choćby bójki. Ale stało się coś niesamowitego. Piotr uspokoił mnie i powiedział, iż nie ma nic przeciwko, a wręcz cieszy się, iż mogę być szczęśliwy z Angeliką. Zażartował nawet, iż kto pierwszy z nas weźmie ślub, ten uczyni drugiego swoim świadkiem.

I tak tydzień temu odbył się nasz ślub z Angeliką. Zgadnijcie, kto był moim świadkiem?

Idź do oryginalnego materiału