Orłoś skomentował aferę wokół koncertu 1 sierpnia i Wolnego. Tak to skwitował

gazeta.pl 2 godzin temu
Maciej Orłoś przez lata współpracował z TVP, ale lata temu podjął decyzję o odejściu ze stacji w związku ze zmianą kierownictwa. W ubiegłym roku wrócił na "stare śmierci". Dziennikarz w najnowszym wpisie skomentował kontrowersje związane z organizacją koncertu z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego.
1 sierpnia Telewizja Polska wyemitowała koncert z okazji 81. rocznicy Powstania Warszawskiego zatytułowany "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki". Już od kilku tygodni mówiono o tym, iż widzowie domagają się, aby wydarzenie poprowadził Tomasz Wolny. Napisano choćby w tej sprawie list. Niecały miesiąc przed kolejną rocznicą Powstania Warszawskiego weterani przygotowali apel, który został skierowany do władz TVP i Muzeum Powstania Warszawskiego z prośbą, aby to właśnie prezenter, jak w ubiegłych latach, poprowadził wydarzenie. Stacja TVP zdecydowała jednak inaczej i tegoroczne widowisko poprowadzili Justyna Dżbik-Kluge i Robert Stockinger, co spotkało się z niezadowoleniem widzów, którzy stwierdzili, iż zlekceważono ich prośbę. Teraz głos w sprawie całego zamieszania zabrał Maciej Orłoś, który w 2024 roku wrócił do TVP.

REKLAMA







Zobacz wideo Garou ocenia produkcję TVP w Opolu. Światowy poziom? To zrobiło na nim wrażenie



Maciej Orłoś komentuje kontrowersje wokół koncertu TVP. "Nie to powinno dominować"
Maciej Orłoś w swojej najnowszej publikacji odniósł się do ostatniego zamieszania związanego z organizacją koncertu "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki", którego przed laty był prowadzącym i podkreślił, iż całe zamieszanie wokół wydarzenia odciąga uwagę od najważniejszej kwestii - pamięci ofiar. Jak podkreślił, sam w latach 2014, 2015 i 2016 miał zaszczyt poprowadzić te koncerty, ale kiedy odszedł z TVP, która transmitowała koncerty, nie było możliwości, aby mógł to kontynuować. "Było to oczywiste, z różnych zresztą powodów, ale to już odrębny temat" - podkreślił na Facebooku, odnosząc się do sytuacji Tomasza Wolnego. W dalszej części wpisu Orłoś powiedział, iż przez całe zamieszanie na dalszy plan schodzi najistotniejsza kwestia związana z tym wydarzeniem.
Rola prowadzącego jest istotna, oczywiście, ale najważniejsza jest pamięć o Powstaniu, o Powstańcach, niezwykła atmosfera tego wieczoru. Pełna i wzruszeń, i uśmiechu, i dobrej energii. No i muzyki oczywiście.
"Moim zdaniem, z całym szacunkiem dla prowadzących te piękne koncerty, to jednak nie oni są pierwszoplanowi, i to nie oni powinni dominować w rozmowach, artykułach, tytułach i komentarzach dotyczące tych wyjątkowych chwil 1 sierpnia, każdego roku" - podkreślił dziennikarz.


Maciej Orłoś podzielił się historią swojej rodziny. "Moi bliscy cudem uniknęli śmierci"
W dalszej części wpisu Maciej Orłoś opowiedział o historii swojej rodziny i podkreślił, dlaczego koncerty związane z obchodami rocznicy Powstania Warszawskiego były dla niego tak ważne. "Mój dziadek Henryk Orłoś walczył w Powstaniu, mój ojciec - wtedy 8-latek wraz z mamą, moją babcią - cudem uniknęli śmierci. Również dlatego - z osobistych, rodzinnych powodów - te koncerty były dla mnie niezwykle ważne. Ale to na marginesie" - dodał dziennikarz.
Idź do oryginalnego materiału