OPOWIADANIA • Powrót cz. III

osme-pietro.pl 2 dni temu
Kiedy zbliżał się do głównego bramy cmentarza „Jeruzalem” zobaczył stojącą przed nią Blondi, spojrzał na zegarek, była za pięć piętnasta. zwykle to mężczyźni czekają, być może trochę się tym spotkaniem denerwowała, chciała mieć to już za sobą?

- Hej, długo już tu stoisz? – powiedział, trzymając w ręku ciemnoczerwoną różę z przybraniem.

- Jakieś pięć minut, wybrałam się na spacer i trochę za szybkie tempo sobie narzuciłam – odpowiedziała pogodnym tonem, spoglądając na różę.

- Ładna, taka rubinowa.

- Tak… pamiętam, iż lubiła ten kolor. Miała choćby suknię wieczorową w tym kolorze.

- Wiem, byłam z nią kiedyś na jakimś dansingu, przepięknie w niej wyglądała.

Czarny marmur na nim złote litery, Agata Wierzbicka ur. 1.05.1972 zm. 7.08.1997. Położył na płycie różę. Potem przez dłuższą chwilę wpatrywał się w datę jej śmierci. Doskonale wiedział ile miała lat jak odeszła z tego świata, ale teraz kiedy stał nad jej grobem, dotarło to do niego, o wiele głębiej, poczuł na całym ciele mrowienie, zaczęły mu lekko drzeć ręce.

- Chodźmy stąd, bo zwariujesz, Marek! – niemal krzyknęła, widząc co się z nim dzieje.

Szybko się opanował, kiwnął głową i chwilę później oboje szli do wyjścia.

Będąc już poza cmentarzem Blondi nieśmiało odezwała się:

- Ona dalej w tobie żyje, prawda?

- Tak, nie ma dnia, żebym nie widział jej twarzy, na początku, kiedy wyjechałem, chciałem o niej zapomnieć, czasem bywałem na skraju szaleństwa, kiedy w myślach, albo we śnie ukazywała mi się jej twarz, miewałem myśli samobójcze. Pewnej nocy chciałem wyskoczyć przez okno, ale jakoś w ostatniej chwili się powstrzymałem. Potem powoli tego typu myśli ustępowały. Poznałem pewną kobietę i zaczęło nam się układać, ale po jakimś czasie zaczęło jej przeszkadzać, iż ciągle wracam do przeszłości. Dużo jej opowiadałem o Agacie, zupełnie niepotrzebnie, ale musiałem się przed kimś wygadać. No i się rozstaliśmy, bo ona już nie mogła tego słuchać.

- Rozumiem, zachowałeś ją w sobie w kwiecie wieku, młodą piękną, być może twój ideał. Nie było innej Agaty, nie zdążyła się zestarzeć.

- Wiesz… coś w tym jest, ale całe to zdarzenie, zawsze kiedy sobie o tym przypominam, czuję się podle. Czterech facetów, gwałci ją na sali bankietowej. Dyskoteka gra, bramkarze pilnują porządku, w tym ja, wszyscy się dobrze bawią. Nikt nic nie widzi nie słyszy, kiedy jej koleżanka kelnerka pyta nas czy żeśmy jej nie widzieli, kręcimy beztrosko głowami. Faceci się ulatniają, a ona pobita zgwałcona, leży na wykładzinie. To było najgorsze, iż to draństwo działo się tak blisko.

- Nie możesz siebie za to obwiniać, wyszło jak wyszło, ja wtedy się rozbierałam na sali. Ci skurwiele imprezowali na bankietowej, Agata ich obsługiwała, któż mógł się spodziewać, iż dojdzie do czegoś takiego. Zrobili to i po cichu uciekli.

- Tak… a ja nie byłem w stanie ich dopaść, gwałtownie zwinęła ich policja. Nie dało rady się na nich zemścić. Nie mogłem znieść swojej bezradności, to iż skarze ich sąd i pójdą do więzienia na parę lat, to wszystko, dla mnie to było stanowczo za mało. Gdyby ich tak gwałtownie nie zwinęli, zemścił bym się i to srogo, a tak, cóż…

- No tak. Ale chyba to coś zdecydowanie gorszego dotknęło cię później, nikt się tego nie spodziewał, iż ona… - Nie dokończyła, załamał je się głos.

- Tak, na drugi dzień po tym wszystkim, przyszedłem do niej, ale rodzice powiedzieli, iż teraz nie chce nikogo widzieć. Najlepiej będzie, jak przyjdę za parę dni. Dwie godziny po moim wyjściu, wyskoczyła z balkonu.

Blondi zauważyła, iż oczy mu się zaszkliły, objęła go ramieniem i również walczyła z sobą by się kompletnie nie rozkleić, potem spojrzała mu w oczy mówiąc ściszonym głosem:

- Też to przeżywałam, jak ją chowali do dołu, zemdlałam. Ona nie była taka jak ja, miała większe ambicje. Dzień przed tą feralną dyskoteką, byłyśmy na zakupach, bardzo się cieszyła ze zdanego egzaminu. Drugi rok prawa, chciała być kimś, a ja, cóż… wtedy się nad niczym nie zastanawiałam, ściągałam ciuszki na dyskotekach, podobałam się facetom, kasa się zgadzała, cieszyłam się życiem i tyle.

- Tak… ja podobnie, ten klimat nocnych klubów rozmywa rzeczywistość, młody człowiek ulega tej iluzji, a potem powtarza, jak mantrę, jaki to był głupi.

- Z drugiej strony, raczej nie nadawałam się na bycie żoną, matką, taka po prostu zwykłą obywatelką z licznymi obowiązkami. Na dłuższą metę każdemu facetowi urządziłabym z takiego życia piekło. Nie miałam problemu z facetami, pieprzyłam się z młodymi i starymi, oni mnie traktowali przedmiotowo, ja ich też. Tylko czasem miałam potrzebę kontaktu z kimś takim jak Agata. Czułam wielką sympatię do jej świata, to tego jakim była człowiekiem, kibicowałam jej strasznie, by to do czego dążyła się jej spełniło. Ciebie się bałam, tego twojego spojrzenia, było takie wyniosłe, pogardliwe, cóż byłam, kim byłam…

- Nie to nie tak, byłaś bardzo ładną kobietą i miałaś swoją klasę, czułem to, ale wtedy nie do końca rozumiałem. Dzisiaj, po tylu latach wiem, ze każdy człowiek ma swoją godność.

Blondi bardzo spodobały się słowa Marka, z czasem kiedy człowiek nabiera dystansu do siebie, świata i innych, staje się mądrym człowiekiem czyli pełnym pokory i tolerancji. Ona od wielu lat żyjąc samotnie, też potrafiła docenić niejeden wschód i zachód słońca, wilgotną szarość listopada i codzienny aromat porannej kawy.



- Popatrz, rozmawiając o tych ciężkich wspomnieniach, doszliśmy do mojej kamienicy, zapraszam na kawę, pogadamy o na jakiś weselszy temat – zaproponowała.

Marek pokręcił głową, nie miał ochoty już rozmawiać na jakikolwiek temat. Chciał resztę dnia spędzić w samotności, czuł, iż to najlepsza chwila pogodzenia się z samym sobą.



Siedząc w hotelowym pokoju, przy lampce koniaka próbował pogodzić się ze swoją przeszłością, ale jakoś nie dawał rady, bo zdawał sobie sprawę, iż nie wystarczy do niej wrócić we właściwym wieku, on już zaistniała, nie da się niczego zmienić. Zdawał sobie z tego sprawę przez cały ten czas od tych przykrych wydarzeń do teraz, ale tliła się w nim wątła nadzieja, iż kiedy tu przyjedzie to ta zadra w jego sercu zniknie. Niestety nic takiego nie nastąpiło. Nie wiedziałby tego gdyby tu nie przyjechał, to jego ostatnia wizyta w tym mieście, chciał się pogodzić ze swymi wspomnieniami, nie do końca wyszło. Tylko to, iż Agatę będzie zawsze pamiętał jako piękną, młodą kobietę dawało mu siłę na resztę życia. To już nie było poczucie winy, tylko piękna, które będzie w nim trwało do końca życia.

Statystyki: autor: Krokus — 28 sty 2025, 17:04


Idź do oryginalnego materiału