Opolanin z nagrodą na festiwalu filmowym w Gdyni!

opolska360.pl 6 dni temu

Choć 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zakończył się po tygodniu w sobotę 28 września, to po tej kluczowej dla środowiska imprezie nie milkną echa. Najcenniejszą nagrodę, Złote Lwy, zdobyła reżyserka Agnieszka Holland oraz producenci Agnieszka Holland, Marcin Wierzchosławski i Fred Bernstein za „Zieloną granicę”. Z kolei Opolskie może być dumne z faktu, iż jednym z nagrodzonych jest Sebastian Mialik z Opola.

Filmowiec odpowiadał za montaż najnowszego obrazu twórcy „Ślepnąc od świateł” – Krzysztofa Skoniecznego. Bohaterem „Wrooklyn Zoo” jest 18-latek Kosa, najlepszy skejter we Wrocławiu, który chce zwyciężyć prestiżowe zawody. Wszystko zmienia się gdy poznaje Zorę, romską dziewczynę. Zakochani muszą przeciwstawić się uprzedzeniom i zakazom, walcząc o swoje uczucie.

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – Sebastian Mialik z z Opola z nagrodą

Sebastian Mialik mówi, iż nagroda jest dla niego szczególnie cenna, ponieważ w tym roku o laury walczyło wiele dobrych filmów oraz wielu uznanych montażystów.

– Tym bardziej jestem zaszczycony znaleźć się w tym gronie – przyznaje Sebastian Mialik, który urodził i wychował się w Opolu.

Nagrodzony w rozmowie z „O!Polską” mówi, iż „Wrooklyn Zoo” był najbardziej złożonym i wymagającym projektem w jego dotychczasowej karierze.

– Myślę, iż takie wyzwania rodzą rozwiązania, których na ogół się nie stosuje. Ten film jest bardzo pojemny: porusza wiele tematów i wątków. Spotykają się tu również skrajne emocje, jak i wiele gatunków, m.in. coming of age story, melodramat, thriller, dramat czy film sportowy. A to wszystko w konwencji „baśni dla dorosłych” – opowiada.

– Dlatego trzeba znaleźć odpowiednią strukturę dla montażu tak wielowarstwowej opowieści. Taką, która całość udźwignie, przekaże ją w klarowny i angażujący sposób – tłumaczy opolski montażysta.

Kadr z filmu „Wrooklyn-Zoo” – fot. Łukasz Bąk / materiały prasowe

Unikatowa struktura i emocjonalna sinusoida

Zauważa, iż kino Krzysztofa Skoniecznego jest zupełnie unikatowe, tętniące energią.

– Ten film czasem wręcz atakuje zmysły widza, prowokując go do emocjonalnej sinusoidy – opowiada dodając, iż sztuką jest, by w tych zabiegach nie można też przesadzić.

– Trzeba utrzymać uwagę widza, tak by wybrzmiała przede wszystkim opowieść. Myślę, iż w przypadku „Wrooklyn Zoo” jury te starania doceniło – komentuje Sebastian Mialik.

O swojej pracy opowiada, iż montaż to zawsze kolejna próba opowiedzenia filmowej historii. Pierwsza bowiem rodzi się na papierze, później na planie. – Trzeci raz film powstaje na montażu. Stąd tak liczy się ścisła kooperacja z reżyserem.

Sebastian Mialik urodził się i wychował w Opolu, mieszkając na Zaodrzu i dawnym ZWM-ie. Zainteresowanie filmem przejawiał już w szkole średniej jako uczeń III LO.

Po maturze wyjechał na trzy lata do Londynu na licencjat na Middlesex University London, gdzie zgłębiał tajniki filmu, wideo i sztuk interaktywnych. Następnie studiował na filmówce w Łodzi.

Po ukończeniu studiów zamieszkał i rozwijał karierę w stolicy. Przełom w jego karierze nastąpił w 2018 roku i premierze głośnego serialu „Ślepnąc od świateł”. Pracował także przy innych znanych filmach i serialach, między innymi „Hardkor Disko”, „Najmro”, „Warszawianka”, „Dzień matki” czy „1670”.

Opolanie już znani w Gdyni

Ciekawostką jest fakt, iż przy „Wrooklyn Zoo” pracowała także inna opolanka – producentka Olga Bibik. A zaledwie w roku ubiegłym na festiwalu w Gdyni triumfował również opolanin Klaudiusz Chrostowski (nagroda za najlepszy film w konkursie filmów mikrobudżetowych – za reżyserię filmu Ultima Thule).

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału