17 grudnia 2025
Marek i Jadwiga wzięliśmy ślub nieco ponad dziesięć lat temu. Mieliśmy wtedy po trzydzieści coś; ja pełniłem funkcję dyrektora w dużej korporacji w Warszawie, a Jadwiga prowadziła własny salon piękności w Krakowie. Zostaliśmy rodzicami dwojga dzieci, po narodzinach Jadwiga wzięła urlop macierzyński i później całkiem zrezygnowała z pracy. Nasze finanse były stabilne, bo moje wynagrodzenie w złotówkach było wystarczające.
Jadwiga była osobą, której kariera zawsze stała na pierwszym miejscu, często wyjeżdżała służbowo i spędzała wolny czas z matką. Moja teściowa, Katarzyna, jest uznaną aktorką i potrafi doskonale udawać choroby i ataki gniewu, by zwrócić na siebie uwagę syna.
Podczas jednej rodzinnej uroczystości Katarzyna powiedziała mi:
Marek należy tylko do mnie, a fakt, iż jesteś jego żoną, nie ma znaczenia. Dla niego rodzina to ja! Musisz to zrozumieć, bo i tak jesteś matką. Bez względu na wszystko, musisz wspierać swojego męża!
Te słowa utkwiły mi w pamięci. Następnego ranka poprosiłem Jadwigę, by wytłumaczyła mi zachowanie teściowej. Starała się usprawiedliwić ją jako żart, jednak nie przekonała mnie.
Jak mówią, wszystko ma swój kres. W zeszłym roku straciłem pracę i sięgnąłem po alkohol, by poradzić sobie z przytłaczającym smutkiem. Jadwiga wróciła do salonu, by znów zarabiać.
Miałem nadzieję, iż znów się odbije i wrócę do dawnej formy, ale los nie był łaskawy. Sytuacja pogarszała się, więc złożyłem pozew o rozwód, a Jadwiga zamieszkała u mojej matki.
Czułem ulgę, gdy nie musiałem już karmić kolejnej buzi. Miesiąc później zadzwoniła Katarzyna:
Czy zapomniałaś, co ci zawsze mówiłam? Musisz wspierać swojego partnera! Moja emerytura nie starcza, więc żądam, byś co miesiąc przesyłał 800 złotych na utrzymanie Marka!
Takiej bezczelności się nie spodziewałem. Odpowiedziałem, iż wnioskuję o alimenty, bo to obowiązek ojca, by zapewnić dzieciom środki. Na to Katarzyna odparła, iż to ja doprowadziłem swojego syna do takiego stanu.
Czułem się przytłoczony jej słowami i przerwałem rozmowę. Mimo wszystko wciąż darzę Jadwigę uczuciem, choć nie wiem już, jak mam dalej żyć z tym rozdarciem.
Z tej historii wyciągnąłem wniosek: nie warto pozwalać, by cudze manipulacje przejmowały kontrolę nad własnym życiem i obowiązkami. Trzeba chronić siebie i najbliższych, zachowując zdrową granicę między wsparciem a własnym dobrobytem.











