Piotr Nalepa wspomina, iż jego dzieciństwo toczyło się za kulisami sal koncertowych i klubów muzycznych, które były dla niego swoistym przedszkolem. Wychowanie w atmosferze przepełnionej muzyką miało dla niego ogromne znaczenie. Już jako mały chłopiec pojawił się z ojcem na okładce albumu „Blues” z 1971 roku. Od najmłodszych lat był otoczony instrumentami, a jako nastolatek nauczył się pierwszych akordów gitarowych od ojca. Od tego momentu naturalnie podążał artystyczną ścieżką wyznaczoną przez swoich rodziców. Dziś, jako syn Tadeusza Nalepy, od lat wiernie kontynuuje ich muzyczne dziedzictwo, grając wraz z zespołem Nie-bo utwory Breakoutu. Jakie były jego wspomnienia z dzieciństwa i relacje z rodzicami?
[Ostatnia aktualizacja treści na VUŻ 19.03.2024 r.]
[Ostatnia aktualizacja: 11.06.2025]
Tadeusz Nalepa i Mira Kubasińska: rodzina, syn, relacja
W latach 60. Mira Kubasińska, Tadeusz Nalepa i grupa „Breakout” odkryli przed polskimi słuchaczami zupełnie nowy wymiar muzyki. Utwory takie jak „Gdybyś kochał mnie choć trochę”, „Poszłabym za Tobą”, „Na drugim brzegu tęczy” wspominane są z wielkim sentymentem do dziś. Muzyka Breakout po infantylnym polskim big-beacie była prawdziwą rewolucją na rynku i powiewem Zachodu.
Nie byłoby tego zespołu bez wokalistki Miry Kubasińskiej i jej miłości z Tadeuszem Nalepą, świetnym kompozytorem i gitarzystą. Mira mówiła o sobie: „Nie jestem żadną artystką. Jestem zwyczajną babą, która kocha dom, swoich mężczyzn i babskie obowiązki”. Na scenie jednak wychodziła z niej artystka przez duże A i niewielu widziało w niej wtedy "zwykłą babę".
Nalepa i Kubasińska pobrali się w 1964 roku, w Urzędzie Stanu Cywilnego w Wałbrzychu. Rok później na świat przyszedł ich syn Piotr, wtedy założyli także swój pierwszy zespół o nazwie Blackout, z którym grali popularne utwory z repertuaru The Beatles i The Rolling Stones. Pierwsze kroki na muzycznej scenie z pewnością przyniosły młodemu małżeństwu dużo satysfakcji i radości, ale nie zmieniły faktu, iż im się nie przelewało. Mira i Tadeusz potrzebowali pieniędzy. Żeby zarobić na dobre instrumenty dla własnej kapeli i utrzymanie rodziny, Mira odbyła kilka wyjazdów do Anglii, gdzie występowała z zespołem „The London Beats". Dostała paszport tylko dlatego, iż miała w Polsce męża i syna. Wielu łypało na te wycieczki zazdrosnym okiem, ale ona nie koloryzowała rzeczywistości, podkreślając, iż gra głównie w pubach do piwa i frytek.
„Po moim powrocie z Anglii - Piotruś miał wtedy nieco ponad rok - tułaliśmy się z nim po hotelach, po barach mlecznych, bo na restauracje nie było nas jeszcze stać. Autobus, trasa, pod ręką cały czas grzałka do gotowania kaszki. Jeździł tak z nami aż do czasu pójścia do szkoły”, opowiadała Mira Kubasińska. Całe zarobione pieniądze odkładali na dobry sprzęt dla zespołu. Wysiłek się opłacił. Kiedy Tadeusz Nalepa z żoną wystartowali w 1968 roku jako Breakout, odnieśli niesamowity sukces.
W pewnym momencie stali się tak rozpoznawalni, iż Mira była tym mocno przytłoczona, czuła, iż muzyka wchodzi z butami w jej życie prywatne i czas rodzinny. „Nie miałam chwili dla siebie, nie mogłam spokojnie wyjść na spacer z dzieckiem, nie mogłam wejść do sklepu, do restauracji, bo zawsze znaleźli się jacyś ciekawscy. Na dłuższą metę było to nie do zniesienia”.
Kiedy w 1968 roku małżeństwo wyjechało z zespołem na pół roku za granicę, zostawili syna u rodziny. Po powrocie 3-letni Piotruś ich nie poznał... W tamtym czasie Tadeusz Nalepa zaczął coraz częściej przekonywać żonę, aby bardziej niż na karierze, skupiła się na domu i rodzinie. Mira pragnęła jednak czerpać dla siebie i z macierzyństwa i z pracy na scenie, choć widziała, iż rodzi to pomiędzy nią a mężem coraz więcej napięć. „Prawda jest taka, iż choć Mira świetnie śpiewała, tylko dlatego była w zespole, iż była moją żoną”, wyznał Nalepa w jednym z wywiadów.
Zobacz też: Gdy umierał, wszyscy myśleli, iż tylko żartuje. Tajemnica śmierci Jonasza Kofty pozostaje niewyjaśniona do dziś...
Tadeusz Nalepa wraz z Mirą Kubasińską i synem Piotrem podczas próby, Opole, 1969. VII Festiwal Piosenki Polskiej

Piotr Nalepa: rozstanie rodziców
Wiedzieli, iż między nimi nie dzieje się najlepiej, ale postanowili nie dać odczuć tego ich synowi. Przez jakiś czas udawali, iż wszystko układa się dobrze, mieszkali w pięknym domu w podwarszawskim Józefowie, zaprojektowanym i zbudowanym przez lidera Breakoutu. "Małżeństwo wcześniej już się rozpadało, tylko byliśmy na tyle dojrzali, aby postanowić, iż Piotrek – przynajmniej do matury – nie będzie się w tym orientował", opowiadał Nalepa. Ale Piotra rozczarowanie i żal po rozstaniu rodziców jednak nie ominęły. Choć Mira i Tadeusz rozstali się w 1980 roku, czyli w momencie, gdy ich syn miał 15 lat, on bardzo ten etap przeżył.
"Mimo iż miałem już naście lat, przyjmowałem to bardzo niedobrze i bardzo mocno przeżywałem. Bo wyobrażałem sobie, iż oni będą zawsze razem. Niestety, tak się w przyrodzie dzieje, iż ludzie się rozchodzą", wyznał Piotr Nalepa w wywiadzie dla gloswielkopolski.pl.
Piotr Nalepa, Tadeusz Nalepa, Mira Kubasińska: relacja z rodzicami
Gdy wspomina dzieciństwo, Piotr Nalepa z czułością opowiada o czasie spędzonym za kulisami koncertów Breakoutu. To tam dorastał – kiedy zespół zajęty był próbami i rozmowami, on wykorzystywał moment, by wejść na scenę i grać na perkusji. Dla małego chłopca była to najwspanialsza przestrzeń, jaką mógł sobie wówczas wyobrazić. W wieku sześciu lat stanął u boku ojca do zdjęcia, które później trafiło na legendarną okładkę albumu „Breakout Blues”. Choć wtedy nie przywiązywał do tego większej wagi, dziś z uśmiechem przyznaje, iż z czasem zrozumiał wyjątkowość tej chwili – zdjęcie z ojcem stało się jednym z symboli muzycznej epoki.
Od najmłodszych lat żył z rodzicami w iście hippisowskim stylu. Nie mieli jednego, stałego miejsca zamieszkania, przez lata byli na walizkach. Sytuacja zmieniła się w połowie lat 70., kiedy rodzice Piotra kupili dom. "Panowała w nim artystyczna atmosfera. Dużo ludzi, dużo wrażeń, instrumentów, płyt. Było wesoło i kolorowo", wspominał syn lidera Breakoutu.
Gitara była na wyciągnięcie jego ręki, odkąd sięga pamięcią, ale na poważnie zaczął się uczyć grania w wieku 15-16 lat. Pierwsze akordy pokazał mu tata, ale na dłuższą metę Piotr opanował tę sztukę sam. "Siadaliśmy z ojcem na kanapie i graliśmy różne rzeczy", wspominał.
Czytaj też: Wspólne życie nie było im pisane, rozstali się przez zazdrość. Historia miłości Andrzeja Kopiczyńskiego i Marii Chwalibóg
Tadeusz Nalepa i Piotr Nalepa, okładka płyty "Blues Breakout"

Piotr Nalepa i Tadeusz Nalepa: wspólne koncerty
Piotr miał 23 lata, kiedy pierwszy raz zagrał z ojcem przed wielką publicznością. W 1988 roku pojawili się razem na festiwalu "Rawa Blues" w Spodku w Katowicach. "To był mój debiut na basie. Nie muszę dodawać, iż było to dla mnie lekkie obciążenie psychiczne. Pierwszy koncert z ojcem, na gitarze basowej i od razu Spodek. Ale jakoś poszło", wspominał syn Tadeusza Nalepy. Od 1993 roku syn i ojciec występowali u swojego boku nieprzerwanie przez kolejne lata koncertowania Tadeusza Nalepy. Lider zespołu Breakout uwielbiał pracować z młodym zespołem. Czuł od nich zupełnie inną energię, która go uskrzydlała.
"Najbardziej kocham ludzi w wieku Grażyny (drugiej żony - przyp. red.) i mojego syna Piotrka, więc w takim wieku mam zespół. Nie wyobrażam sobie grania z rówieśnikami. Z tymi starociami? Podejmowałem próby. Byłem załamany - jak oni nic nie kumają. Z młodymi ludźmi rozumiem się w lot, bez słów", opowiadał w wywiadzie dla Gali Tadeusz Nalepa.
Zapytany o ojca, Piotr używa określeń: "stanowczy i zdecydowany w dążeniu do celu, jak to szef". "Dla mnie był nie tylko liderem zespołu Breakout i Tadeuszem Nalepą, ale przede wszystkim moim tatą", podkreślał. A jaka była Mira Kubasińska? "Była moją kochaną mamą", wyznał artysta w wywiadzie w 2012 roku z Markiem Zaradniakiem.
Zobacz również: Fabrykował swój życiorys, do wszystkiego podchodził z dystansem. Janowi Himilsbachowi wróżono Hollywood, ten jednak... nie chciał uczyć się angielskiego
Piotr Nalepa: jak dziś wygląda jego życie?
Piotr Nalepa pożegnał swoją mamę w 2005 roku, dwa lata później zmarł jego tata. Syn muzyków od lat spełnia się artystycznie, dbając o spuściznę swoich rodziców i wciąż grając ukochane piosenki Breakoutu wraz z zespołem Nie-bo. Mają za sobą setki zagranych koncertów.
Po śmierci ojca Piotr Nalepa przez kilka lat współorganizował Breakout Festiwal dedykowany pamięci Miry Kubasińskiej i Tadeusza Nalepy. Zasiadał także w jury Festiwalu Bluesowo-Rockowego im. Miry Kubasińskiej „Wielki Ogień” w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Mówi o sobie rockman, choć jego ojciec słynął z grania bluesa. "Uważam, iż granie bluesa na siłę tylko dlatego, iż jestem synem Tadeusza Nalepy, nie jest w moim stylu", wyznał Piotr. Przyzwyczaił się, iż ludzie przez lata porównywali go do ojca, czasem było mu z tym ciężko, ale dziś wie, iż jest tym, kim jest, właśnie dzięki niemu. "Gdybym nie był synem Tadeusza Nalepy, to kto wie co, bym w życiu robił...", podsumował w rozmowie z Markiem Zaradniakiem.
Czytaj też: Krzysztof Kieślowski i Krzysztof Piesiewicz tworzyli fenomenalną spółkę w polskim kinie. Jakimi byli przyjaciółmi?
Piotr Nalepa w ramach koncertu Breakout Tour & Brass Company 27.08.2022 Festiwal Blues na Świecie
