W tym artykule:
1. „Historia Lisey” – fabuła
2. „Historia Lisey” – obsada i twórcy
3. „Historia Lisey” – sukces czy niedoceniony eksperyment?
4. „Historia Lisey” – czy warto obejrzeć?
5. „Historia Lisey” – gdzie obejrzeć?
To ekranizacja powieści Stephena Kinga, do której autor sam napisał scenariusz. Efekt? Serial pełen osobistych lęków, niespodziewanych zwrotów i emocji trudnych do udźwignięcia.
„Historia Lisey” – fabuła
Lisey Landon przez lata była żoną Scotta – znanego pisarza, skrytego i pełnego tajemnic. Po jego śmierci kobieta próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale mąż wciąż ją nawiedza – we wspomnieniach, wizjach i… być może czymś więcej. niedługo Lisey odkrywa, iż nie tylko ona interesuje się spuścizną pisarza. Jego ostatnie, nieopublikowane dzieło przyciąga fanatyków, którzy są gotowi posunąć się bardzo daleko. Równocześnie Lisey musi zmierzyć się z chorobą psychiczną siostry i własnym rozpadem psychicznym. A to dopiero początek. W roli głównej występuje Julianne Moore, która doskonale oddaje zagubienie, ból i wewnętrzną siłę bohaterki. Towarzyszy jej m.in. Clive Owen jako Scott, a także Jennifer Jason Leigh i Dane DeHaan. Reżyserią zajął się Pablo Larraín („Jackie”, „Spencer”), a scenariusz napisał sam Stephen King, adaptując własną powieść. To gwarancja klimatu bliskiego literackiemu pierwowzorowi.
„Historia Lisey” – recenzja
Serial spotkał się z mieszanymi opiniami – jedni chwalili go za artystyczną odwagę i psychologiczną głębię, inni zarzucali mu zbyt powolne tempo. Mimo to „Historia Lisey” zdobyła trzy nagrody branżowe, a Julianne Moore otrzymała pochwały za jedną z najciekawszych ról w swojej karierze telewizyjnej. To serial, który zyskuje przy uważnym oglądaniu – szczególnie dla widzów, którzy cenią mroczną psychologię i subtelne napięcie. Wymaga cierpliwości, skupienia i gotowości na zanurzenie się w emocjonalnie gęsty świat, gdzie czasem więcej dzieje się między słowami, niż w samych wydarzeniach. jeżeli jednak cenisz sobie opowieści pełne metafor i wielowarstwowej symboliki – ten tytuł może cię zachwycić. Stephen King nie stworzył tu klasycznego horroru, ani szybkiego thrillera. To raczej intymna historia o stracie, żałobie i cienkiej granicy między miłością a obsesją, z domieszką realizmu magicznego i mrocznych wizji. Lisey nie tylko wspomina zmarłego męża – ona przeżywa jego obecność, konfrontuje się z jego traumami i własnymi lękami, a widz towarzyszy jej w tej podróży niemal terapeutycznej.
„Historia Lisey” dostępna na Apple TV+
Ogromną siłą serialu jest rola Julianne Moore, która subtelnie pokazuje, jak wiele może kryć się za pozornym spokojem. Jej kreacja to coś pomiędzy ciszą a eksplozją – pełna emocji, ale bez patosu. Warto też docenić wizualną stronę produkcji – dopracowaną, gęstą od symboli i klimatycznych kadrów, które podbijają atmosferę niepokoju i niepewności. jeżeli więc oczekujesz dynamicznej akcji, rozczarujesz się. Ale jeżeli jesteś gotowy na powolne i mocne zanurzenie się w świat żalu, wspomnień i niedopowiedzianych traum – „Historia Lisey” to jeden z najbardziej poruszających seriali opartych na twórczości Stephena Kinga. Serial dostępny jest na platformie Apple TV+. Liczy osiem odcinków, więc idealnie nadaje się do obejrzenia w jeden intensywny weekend.

