Odszedł z telewizji i zajął się gastronomią. Dziś obchodzi 40. urodziny

swiatseriali.interia.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Polsat Promocja


Filip Chajzer jest znaną osobą medialną, która przez lata pracowała i zdobywała popularność w programie śniadaniowym "Dzień dobry TVN". Aktualnie prezenter trzyma się z daleka od telewizji, rozwijając własny biznes. Z ostatnich wypowiedzi wynika, iż obchodzący dziś 40. urodziny mężczyzna zdołał odnaleźć prawdziwe szczęście.



Filip Chajzer: kariera i rozstanie z telewizją



Filip Chajzer urodził się 27 listopada 1984 roku w Warszawie. Jest synem legendarnego dziennikarza Zygmunta Chajzera oraz człowiekiem wielu talentów. Karierę medialną rozwijał jako redaktor "Super Expressu", "Życia Warszawy" oraz "Newsweeka". Przez lata był związany z stacją TVN. Jego decyzja o rezygnacji z pracy w telewizji była dla wielu zaskoczeniem.
"To, iż to dobra decyzja, to wiem, natomiast nie jest łatwa. [...] Jestem już na innym etapie swojego życia. Wszystko ma swoje etapy i ten etap dobiegł do końca" - mówił podczas jednej z rozmów z Plejadą. Reklama


"Jeszcze bardziej jestem zachwycony nowymi wyzwaniami, które są przede mną" - dodał po chwili tajemniczo. O tym, jakie miał plany, fani dowiedzieli się zaledwie po kilku tygodniach.

Filip Chajzer: biznes i nowy pomysł na siebie


Filip Chajzer wielokrotnie przyznawał, iż praca w mediach wiąże się z wielkim stresem i odpowiedzialnością. Po odejściu ze stacji TVN nie czekał w napięciu na telefon z propozycją współpracy. Mężczyzna wziął życie we własne ręce i postanowił poszerzyć zakres zainteresowań. Dziś, jak sam twierdzi, nareszcie ma kontrolę nad swoim życiem i może się realizować. Początkowo postanowił otworzyć restaurację serwującą śniadania. Niedługo później syn mężczyzny podpowiedział mu pomysł na kolejną inwestycję. Impulsem do działania okazały się poszukiwania dresu...
"Mój syn potrzebował najzwyklejszego dresu do szkoły. Wszystkie, jakie oglądaliśmy w sklepach, były zbyt pstrokate i moje dziecko nie chciało ich nosić. [...] Zawsze marzyłem o eleganckim dresie [...] i tak powstała marka Aleksander Warsaw [imiona Chajzera to Filip Aleksander, a jego syna Aleksander Filip - red.]" - mówił w trakcie rozmowy dla agencji AKPA.
Nie był to jednak koniec jego poszukiwań i rozwoju. Niedawno postanowił spełnić swoje marzenie, otwierając street food z kebabem. Pragnienie o własnym punkcie gastronomicznym z tym daniem zrodziło się w latach 90. XX wieku, gdy miał okazję zawitać do Berlina i tam go spróbować:
"Miałem wtedy osiem, może dziewięć lat i smak tego kebabu pamiętam do dzisiaj. Szukałem tego smaku sprzed lat. Tak powstał Kreuzberg Kraft Kebap".


"Nieznana branża, tylko marzenie w głowie. I się udało. [...] Nigdy nie przestawajcie marzyć" - mówił na jednym z ostatnich filmików nagranych przed punktem gastronomicznym.

Filip Chajzer: życiowa zmiana


Filip Chajzer wkracza w czterdziesty rok życia w dobrym nastroju. Czuje się spełniony, realizuje swoje pasje i ma wokół siebie wielu życzliwych ludzi. Choć w jego karierze było wiele wzlotów i upadków, mężczyzna wyciągnął z nich cenną lekcję i wytrwale dąży do sukcesu.
"Postanowiłem oderwać od siebie hasło show-biznes i postawić tylko na biznes. I to była najpiękniejsza rzecz, jaką mogłem zrobić, bo niezależność to jest brak stresu. I żadne wydarzenie medialne w moim życiu nie jest już w stanie wytrącić mnie z równowagi, dlatego iż moje życie jest ułożone. Wiem, co robię, po co to robię, dlaczego i wiem, co się będzie działo za pięć lat. Natomiast zależenie od łaski kogoś, kto może wyłączyć światło jednym pstryknięciem, to jest niepewność, a my lubimy być w życiu pewni" - powiedział agencji Newseria Lifestyle.
Celebryta przyznał, iż to wszystko byłoby niemożliwe bez pracy swoimi słabościami. Nie jest bowiem tajemnicą, iż ma za sobą lata walki z mową nienawiści oraz uzależnieniami, do których przyznał się podczas tegorocznej gali Fame MMA. Co ciekawe, parę miesięcy przed wyrażeniem chęci udziału we wspomnianym wydarzeniu, prezenter zarzekał się, iż nigdy by czegoś takiego nie zrobił. "Nie walczę! Daj mi spokój... Jeszcze jakaś godność jest mniej więcej potrzebna" - mówił w podcaście w podcaście Wojewódzki & Kędzierski, co gwałtownie zostało mu wypomniane i uznane za hipokryzję. Z powodu kontrowersji z udziałem Chajzera, wielu internautów mianowało go "królem kompromitacji". On sam stara się jednak za wszelką cenę odciąć od niepochlebnych opinii:
"Wszystko w życiu ma swój czas i wszystko ma swój etap. Ale w pewnym momencie, kiedy zwala się na ciebie kolejna fala hejtu, która totalnie rozwala cię życiowo, myślisz sobie: nie, to nie może być tak. I wtedy trzeba bardzo mocno postawić na siebie, na pracę nad sobą. Ja tę pracę wykonałem i dalej ją wykonuję, ale w międzyczasie też zacząłem układać to tak, żeby to życie stało na bardzo stabilnej nodze, która nie jest show-biznesem".
Zobacz też: Hollywoodzki gwiazdor ma polskie korzenie. Odwiedzi nasz kraj?
Idź do oryginalnego materiału