Odszedł Maciej Karpiński. Wybitny dramaturg, współpracownik Wajdy. Miał duszę gawędziarza

polityka.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Wojciech Strozyk / Reporter


Odszedł Maciej Karpiński, wybitny dramaturg, krytyk literacki i teatralny, pedagog. Jeden z pierwszych zawodowych scenarzystów w polskiej kinematografii. Za miesiąc skończyłby 75 lat. Przez ponad 40 lat był jednym z najbliższych współpracowników Andrzeja Wajdy. Na jednym z jego portretów namalowanych ręką mistrza widnieje dedykacja: „Maciej Karpiński – mój wieloletni asystent i współpracownik, scenarzysta moich filmów, przyjaciel”. Poznali się w 1969 r. w słynnej stołówce Związku Literatów na Krakowskim Przedmieściu przy Placu Zamkowym. Zostali sobie przedstawieni przez Annę Prucnal, aktorkę, która dopiero co zagrała w „Przekładańcu” według Lema i umawiała się z Wajdą na kolejny projekt. Była ówczesną narzeczoną Maćka – pisującego wiersze i krótkie formy prozatorskie studenta historii sztuki UW, członka STS-u (Studenckiego Teatru Satyryków), znajomego m.in. Agnieszki Osieckiej, Stanisława Tyma, Jarosława Abramowa. Żeby go sprawdzić, Wajda powierzył mu zadanie napisania remake’u „Lotnej”.

Przy okazji warszawskiej wizyty niemieckiego producenta Manfreda Durnioka Karpiński razem z Januszem Głowackim zostali przez Wajdę poproszeni o scenariusz inspirowany postacią Judasza Iskarioty, czarnego charakteru Ewangelii. Powstała fabuła o grupie radykalnych rewolucjonistów czy wręcz terrorystów, podążających za charyzmatycznym przywódcą, nosząca roboczy tytuł „I.N.R.I”. Głowacki przerobił ją potem na nowelę „Raport Piłata”, którą opublikował w 1973 r. Natomiast Wajda odrzuciwszy ich tekst zaangażował się w międzyczasie w ekranizację „Mistrza i Małgorzaty”, znaną jako „Piłat i inni”.

Asystent Wajdy

Po premierze „Biesów” w Starym Teatrze Wajda zaproponował Karpińskiemu bycie jego asystentem. Poznawszy metodę reżyserowania mistrza Maciek zastępował go na próbach, gdy Wajda znikał na jakiś czas zajęty filmowymi planami. Z czasem ta kooperacja przerodziła się w swego rodzaju rutynę. Gdy obcy teatr prosił Wajdę o przeniesienie zagranicę jego spektaklu, robił to w jego imieniu Karpiński, a Wajda przyjeżdżał już tylko na próbę generalną. W ten sposób trzy lata po premierze „Sprawy Dantona” w Teatrze Powszechnym (1975 r.) powstała bułgarska wersja tego spektaklu w sofijskim Teatrze Armii Ludowej stworzona przez tandem Karpiński-Wajda. A w 1982 r. jego włoska replika w Teatro Stabile del Friuli-Venezia Giulia w Trieście.

Karpiński odegrał też znaczącą rolę przy powstawaniu „Nastazji”, japońskiej adaptacji „Idioty” z Tamasaburo Bando V (stworzył szkielet scenicznej fabuły, wypełnił ją słowami dialogów i monologów). Podsumowanie teatralnych doświadczeń związanych z realizacjami wybranych dzieł Dostojewskiego przez Wajdę zawarł w książce „Dostojewski: teatr sumienia”.

W międzyczasie pisał własne sztuki teatralne. Jedna pod tytułem „Budowniczowie” była ambitnym zamierzeniem dramatu polityczno-psychologicznego z odniesieniami do szekspirowskiego „Hamleta”. Druga, „Małe kroki, wielkie kroki” o dwóch młodych małżeństwach spotykających się na wspólne oglądanie transmisji pierwszego lądowania człowieka na Księżycu, przeradza się w psychologiczną i moralną wiwisekcję ich wzajemnych relacji. Debiutował nią w roli samodzielnego reżysera w Starym Teatrze w 1976 r.

Czytaj też: Kleczewska dla „Polityki”: Świat wygląda dziś na powtórkę lat 30. Każdy może stać się nielegalny

Kariera estradowa

Równolegle Karpiński rozwijał karierę estradową. Reżyserował m.in. Przegląd Piosenki Prawdziwej organizowany przez Macieja Zembatego. kilka brakowało, by w 1981 r. został dyrektorem Teatru Wybrzeże. Dał się też wciągnąć w wir scenariopisarstwa. Nieliczni reżyserzy skupieni w Zespole „X”, którzy sami nie pisali swoich tekstów, korzystali z jego literackich umiejętności. Karpiński błyskawicznie nawiązał kontakt Jerzym Domaradzkim („Długa noc poślubna”), następnie z Januszem Zaorskim („Pokój z widokiem na morze”). Przeczytawszy w „Życiu Literackim” relację pewnej fryzjerki borykającej się z wychowaniem dziecka, podsunął pomysł nakręcenia „Kobiety samotnej” Agnieszce Holland. Po napisaniu wspólnie scenariusza tekst został odrzucony przez cenzurę, dzięki karnawałowi Solidarności film jednak ostatecznie powstał, choć przeleżał na półkach blisko 10 lat.

Gdy wybuchł stan wojenny, pracował jako wolontariusz Prymasowskiego Komitetu Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom, którego był jednym z założycieli (działał w kościele pw. św. Marcina). Przez cały ten czas pomagał Johnowi Darntonowi, korespondentowi „New York Timesa” w Warszawie, przekazując mu informacje o losach internowanych i prześladowaniach opozycji. Darnton, po uznaniu przez władze PRL-u za persona non grata i wydaleniu z Polski, załatwił Karpińskiemu dwuletnie stypendium w USA w ramach „Writer/Director in Residence” przy New York Shakespeare Festival. Zaowocowało to później książką „Życie i śmierć na Broadwayu” o tajnikach teatru amerykańskiego. Wykładał też na różnych uniwersytetach za oceanem.

Czytaj też: Jak Andrzej Wajda opowiadał nam Polskę

Powrót do kraju

Po powrocie do kraju w 1987 r. przyjął posadę kierownika literackiego Studia Filmowego „Perspektywa”, został też wybrany wiceprezesem Stowarzyszenia Filmowców Polskich, napisał pionierski na naszym rynku, autorski podręcznik „Niedoskonałe odbicie. O sztuce scenariusza filmowego" wydany po raz pierwszy w roku 1995. W tym samym roku ówczesny minister kultury Waldemar Dąbrowski zaproponował mu objęcie dyrekcji artystycznej Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Uczynił z niego miejsce integracji środowiska, spotkań, dyskusji. Pełnił tę funkcję przez 13 lat.

Dzięki jego znajomościom w amerykańskim środowisku filmowym udało się ściągnąć do Polski Martina Scorsese, a także zorganizować Światową Konferencję Scenarzystów, na którą zjechały sławy z wielu państw m.in. scenarzysta „Szczęk” Stevena Spielberga. Pośredniczył również w przygotowaniach inscenizacji sztuki napisanej przez Terrence'a Malicka „Sansho the Bailiff” na podstawie arcydzieła „Zarządca Sansho” Kenji Mizoguchiego z 1954 r. przez Andrzeja Wajdę. Rzecz miała się odbyć na Broadwayu, a tyleż skomplikowane, co tajemnicze okoliczności zakończone w ostatniej chwili odwołaniem premiery Karpiński opisał we wspomnieniowym tomie „Pan Andrzej”.

Dla Wajdy Karpiński opracował jeszcze m.in. adaptację „Pierścionka z końskiego włosia” Aleksandra Ścibor-Rylskiego i „Zemstę” Fredry. Był drugą po Krystynie Zachwatowicz osobą, którą Wajda pytał o zdanie. Maciek adiustował wszystkie jego zagraniczne wywiady. Na ceremonie oscarowe i większość podróży służbowych jeździli razem. Mieszkali zresztą przy tej samej ulicy Hauke-Bosaka na Żoliborzu, co ułatwiało komunikację i świadczyło o zażyłości.

Czytaj też: Władysław Pasikowski dla „Polityki”: Wojtyła jest postacią tragiczną. Wolimy ułudę od gorzkiej prawdy

Dusza gawędziarza

Maciek był szalenie towarzyską osobą, miał duszę niestrudzonego gawędziarza, choćby w słabszej formie nie odpuszczał żadnej imprezy. Pamiętam, jak kilka lat temu spotkałem go lecącego do Berlina po nagłym wylewie z opuchniętą głową i opatrunkiem zasłaniającym lewe oko. Na pytanie, dlaczego nie leży w szpitalu, odpowiedział całkiem serio, iż ma ważne spotkanie, którego nie może odwołać. Wieczorem brylował na przyjęciu.

Za swoje prace był wielokrotnie nagradzany i doceniany. W sumie stworzył ponad 20 scenariuszy dla tak znakomitych reżyserów jak Márta Mészáros („Córy szczęścia”), Volker Schloendorff („Strajk”), Izabella Cywińska (Cud purymowy”), Feliks Falk („Koniec gry”) czy Jan Kidawa Błoński (obie części „Różyczki”, „W ukryciu”). Jednym z ostatnich jego dokonań był serial „Osiecka”, w którym powracał do czasów swojej młodości i pracy w STS-ie.

Idź do oryginalnego materiału