Find a Way Escape Room, dawniej znany jako Fear Escape, to przestrzeń, w której uczestnicy zanurzają się w starannie zaprojektowanych scenariuszach, łączących zagadki logiczne, efektowne dekoracje i filmowy klimat.
Gracjan Jankowski, właściciel Find a Way, swoją przygodę z branżą rozpoczął, jak sam wspomina, w sposób typowy. Najpierw był klientem jednego z poznańskich pokoi.
– Byłem zachwycony możliwościami, jakie daje ta forma rozrywki. Jako osoba kreatywna, lubiąca wyzwania i pracę z ludźmi, gwałtownie zobaczyłem w tym ogromny potencjał. Połączyłem pasję z biznesem i postanowiłem otworzyć własny escape room – opowiadał w rozmowie w programie „Hej Poznań”
Pierwsze pokoje kupił od firmy, która była już na rynku. Z czasem jednak zaczął projektować własne scenariusze.
– Zawsze ciągnęło mnie w stronę horroru. To gatunek, który daje największe możliwości budowania imersji – aktor, klimat, dekoracje mogą sprawić, iż gracze naprawdę zapomną, iż to tylko gra – wyjaśnia
Serce każdego escape roomu bije nie tylko w zagadkach, ale także w pracy mistrzów gry. W Find a Way tę rolę pełni m.in. Wiktoria Skoczke.
– Jestem z graczami przez cały czas. Monitoruję przebieg zabawy, rozmawiam z nimi przez system głosowy i interweniuję, jeżeli utkną lub jeżeli coś mogłoby zagrażać bezpieczeństwu – mówi.
Standardowy czas gry w Find a Way to 75 minut, choć są pokoje 60- i 90-minutowe. Uczestnicy mogą liczyć na pełne wsparcie, ale też mają okazję zmierzyć się z wyzwaniem samodzielnie. Ci, którzy przejdą pokój bez podpowiedzi, mogą trafić na tablicę rekordów.
– Najlepsze drużyny potrafią wyjść w 25–30 minut, a są to często zapaleńcy, którzy odwiedzają pokoje w całej Polsce i za granicą. Niektórzy w jeden weekend rozwiązują choćby 15 pokoi. Podziwiam ich, bo po trzecim mózg już paruje, a oni idą dalej – dodaje Jankowski.

Tworzenie nowego pokoju to proces wymagający współpracy wielu osób – scenarzystów, dekoratorów, artystów, a także techników. Najpierw powstaje scenariusz i układ zagadek, potem montowane są instalacje elektryczne i ukryte mechanizmy, a na końcu detale dekoracyjne.
– Każdy element musi pasować do klimatu i jednocześnie być odporny na intensywne użytkowanie. Gracze mają różne pomysły, a nas kilka jest już w stanie zaskoczyć – choć zawsze znajdzie się grupa, która wpadnie na coś, czego wcześniej nie przewidzieliśmy – śmieje się właściciel.
Bezpieczeństwo to priorytet. W pokojach zamontowane są kamery i mikrofony, a mistrzowie gry reagują natychmiast, jeżeli widzą zagrożenie.
– Czasami muszę podpowiedzieć: „Może lepiej nie tędy, nie w ten sposób”, zanim ktoś spróbuje przesadzić – mówi Wiktoria
Zbliżające się Halloween to szczególny moment w kalendarzu Find a Way. Tegoroczne atrakcje obejmą m.in. scenariusz w klimacie Dzikiego Zachodu, wzbogacony o dodatkowe interakcje z aktorem.
– W saloonie narozrabiała grupa graczy i trafia do aresztu. Żeby uniknąć najgorszego losu, muszą jak najszybciej się stamtąd wydostać. Na ich drodze stanie jednak czarny charakter. To będzie zupełnie nowe doświadczenie – zdradza Jankowski.
Największą nowością są jednak specjalne nocne gry, które rozpoczną się o 22:00 i o północy. Rezerwacje przyjmowane są wyłącznie telefonicznie.
– Zdradzimy tylko, iż zabawa nie skończy się na jednym pokoju. Wciągniemy uczestników w wydarzenia obejmujące cały lokal, a choćby plac przed budynkiem. To propozycja dla tych, którzy szukają naprawdę ekstremalnych wrażeń – zapowiada właściciel.
Find a Way to nie tylko miejsce dla miłośników zagadek i adrenaliny. To także popularna przestrzeń integracyjna.
– Przychodzą do nas klasy szkolne, grupy studentów, firmy, które chcą poznać swoje zespoły z innej strony. Widać wtedy, kto przejmuje rolę lidera, kto świetnie radzi sobie logicznie, a kto manualnie. To wyjątkowe doświadczenie, które bardzo łączy – mówi Jankowski.
Oferta escape roomu obejmuje również organizację urodzin, wieczorów panieńskich i kawalerskich, a choćby imprez rodzinnych. Najmłodszy „uczestnik” miał zaledwie trzy tygodnie i odwiedził pokój w nosidełku razem z rodzicami.
Rynek escape roomów w Polsce rozwija się dynamicznie. Właściciele podkreślają, iż konkurencja motywuje ich do tworzenia coraz bardziej zaawansowanych scenariuszy.
– Pokoje są coraz droższe w budowie, bo wymagają udziału programistów, elektroniki, a choćby druku 3D. Ale dzięki temu poziom rośnie, a cała branża na tym zyskuje. Właściciele współpracują ze sobą, pożyczają sobie sprzęt, wymieniają doświadczenia. To naprawdę unikatowe środowisko – podkreśla Jankowski.
Co przyniesie przyszłość?
– Sztuczna inteligencja, hologramy, gry miejskie wychodzące poza mury budynku – tego możemy się spodziewać. Już teraz w Poznaniu realizowane są scenariusze rozgrywane w przestrzeni miasta. A co będzie za pięć, dziesięć lat? Trudno przewidzieć, ale możliwości są praktycznie nieograniczone – mówi właściciel.
Największą satysfakcję daje jednak euforia graczy.
– Najbardziej lubię grupy, które przychodzą po raz pierwszy. Ich zachwyt i zdumienie, kiedy wychodzą z pokoju, jest bezcenny – dodaje Jankowski. – Widać, jak rodzi się zajawka, a my czujemy się spełnieni – wtóruje mu Wiktoria.
Find a Way Escape Room mieści się przy ul. Małe Garbary w Poznaniu. Dzięki dogodnej lokalizacji można tu łatwo dojechać i zaparkować, a po grze wybrać się na spacer lub spotkanie na Starym Rynku.
– Często nasi goście zaczynają wieczór u nas, a później kontynuują go w centrum miasta. To świetne połączenie – mówi właściciel.
Halloweenowe atrakcje czekają, a miłośnicy mocnych wrażeń już rezerwują miejsca. Bo w Find a Way chodzi nie tylko o zagadki, ale o doświadczenie, które zostaje w pamięci na długo.















