Serial "The Pitt" pokazuje codzienne wyzwania pracowników medycznych ratujących zdrowie i życie pacjentów szpitala w Pittsburghu w stanie Pensylwania. W roli głównej występuje Noah Wyle jako Dr. Michael "Robby" Robinavitch. U jego boku zobaczymy następujących aktorów: Tracey Ifeachor jako Dr. Collins, Patrick Marron Ball jako Dr. Langdon, Supriya Ganesh jako Dr Mohan, Fiona Dourif jak Dr McKay, Taylor Dearden jako Dr. King, Isa Briones jako Dr. Santos, Gerran Howell jako Whitaker, Shebana Azeez jako Javadi oraz Katherine LaNasa jako Dana Evans.Pierwszy odcinek "The Pitt" zadebiutował 10 stycznia na Max. Kolejne ukazują się w każdy piątek.
Nowy serial medyczny "The Pitt" ukazał się wraz z początkiem 2025 roku. W roli głównej występuje gwiazdor "Ostrego dyżuru" - Noah Wyle. Sama produkcja na wiele tygodni przed premierą była oskarżana o skopiowanie pomysłów twórcy kultowego serialu. Niezależnie od kontrowersji, jedno jest pewne – "The Pitt" wciąga widzów już od pierwszych odcinków, a historie poszczególnych postaci są na tyle angażujące, iż nie chce się przerywać seansu choćby na moment.
"The Pitt": 15 odcinków, 15 godzin zmiany na ostrym dyżurze
Bohaterowie serialu "The Pitt" to lekarze, pielęgniarki, rezydenci oraz stażyści Centrum Medycyny Traumatycznej w Pittsburghu. Główną postacią jest grany przez Wyle'a doktor Michael Robinavitch, który kieruje zmianą na SORze. Każdy odcinek przedstawia jedną godzinę z intensywnej, 15-godzinnej zmiany, wypełnionej różnorodnymi przypadkami medycznymi. Niektórzy pacjenci znikają po jednym epizodzie, jednak historie większości są kontynuowane w kolejnych odcinkach.
"The Pitt" wyróżnia się na tle innych współczesnych seriali medycznych. To zdecydowanie nie jest opera mydlana rodem z "Chirurgów". Z drugiej strony scenariuszowo brakuje mu nieco dramaturgii w porównaniu do wspaniałego "Będzie bolało". Można powiedzieć, iż plasuje się gdzieś pomiędzy tymi dwiema produkcjami – i zdecydowanie nie jest to zarzut. "The Pitt" to serial, który wie, czym chce być: dynamiczny, wciągający i intensywny. Mimo iż bazuje na tych samych schematach co poprzednicy, osiąga swój cel, dostarczając widzom emocji i napięcia bez chwili wytchnienia.
Oprócz wspomnianego Noaha Wyle'a, obsada "The Pitt" nie obfituje w wielkie nazwiska z Hollywood, co działa zdecydowanie na korzyść serialu. Już po kilku odcinkach można zapomnieć, iż oglądamy na ekranie aktorów – ich kreacje są tak przekonujące, iż łatwo uwierzyć, iż są prawdziwymi pracownikami służby zdrowia. Duża w tym zasługa dobrze napisanych postaci, które, mimo popełnianych błędów, budzą sympatię i zachęcają do śledzenia ich losów. Poznajemy ich także od strony prywatnej. Każdy przyszedł na dyżur z jakimś bagażem emocjonalnym. Wątki te nie wysuwają się jednak na pierwszy plan. Ponadto atutem produkcji jest sposób realizacji. Ujęcia kręcone "z ręki" nadają serialowi niemal dokumentalnego charakteru, co dodatkowo zwiększa realizm.
Oczywiście "The Pitt" nie jest produkcją bez wad. Relacje i dialogi między bohaterami są momentami zbyt poprawne. Starsi lekarze są niemal przesadnie pomocni i cierpliwi wobec młodych stażystów, co nie zawsze wypada wiarygodnie, szczególnie w sytuacjach największego napięcia na dyżurze. Poza tym raczej trzeba wziąć poprawkę na to, iż liczba ekstremalnych przypadków ukazanych w serialu jest przerysowana i mało realistyczna.
Po obejrzeniu 10 z 15 odcinków "The Pitt" z niecierpliwością czekam na kolejne. Mam szczerą nadzieję, iż serial doczeka się kontynuacji. Myślę, iż na niekorzyść działa emisja z tygodnia na tydzień - o wiele lepiej ogląda się ten serial "na raz". Tak czy siak, współcześnie mamy lekki przesyt nierealistycznych seriali medycznych, przypominający telenowelę, a nowość Max jest miłą i przede wszystkim - niesamowicie wciągającą - odmianą.
Czytaj więcej: choćby 60 sezonów? Przedstawiamy najdłużej emitowane seriale w historii