Najbardziej znany z "Powrotu do przyszłości" 64-letni Michael J. Fox kilka lat temu poinformował świat, iż walczy poważną chorobą.
"Wiedzieliśmy, iż autobus nadjeżdża i wiedzieliśmy, iż uderzy, ale nie wiedzieliśmy, jak daleko jest i jak gwałtownie jedzie" - w 2023 roku opisał obrazowo sytuację, kiedy wraz z żoną zorientowali się, iż jego kłopoty z równowagą i drżenie małego palca u dłoni nie miną. Reklama
Był wtedy u szczytu swojej kariery - miał zaledwie 29 lat i usłyszał łamiącą diagnozę: choroba Parkinsona. Od tego momentu stał się jednym z najbardziej znanych aktywistów i poświęcił wiele środków na poszukiwanie lekarstwa. Jego fundacja zebrała już ponad 2,5 miliarda dolarów na badania. W ostatnich latach aktor skupił się głównie na działalności społecznej i pisaniu. Ma na koncie cztery bestsellery.
Choć w tej chwili unika publicznych występów, to w sierpniu 2025 roku zaskoczył swoich fanów - pojawił się na nowojorskim wydarzeniu poświęconym 40-lecie kultowej produkcji, jaką został "Powrót do przyszłości".
W 2020 roku został zmuszony do zakończenia aktorskiej kariery.
Teraz znów zabrał głos i niestety nie ma dobrych wieści.
Michael J. Fox: aktor nie ma dobrych wieści
W najnowszej rozmowie z "The Sunday Times wyznał, iż jego stan zdrowia bardzo się pogorszył. Przyznał, iż ma dużo większe trudności z poruszaniem, a każdy krok grozi poważnym urazem.
"Teraz nie forsuję się, nie chodzę już tak dużo. Mogę chodzić, ale nie wygląda to zbyt ładnie i jest trochę niebezpieczne" - wyznał, a to nie wszystko, bo w ostatnich latach mimo dbania o siebie, nabawił się kilku złamań.
"To naprawdę niesamowite, co udało mi się złamać. W ciągu trzech lat złamałem łokieć, złamałem rękę, dostałem poważnej infekcji w dłoni i prawie straciłem palec.
W 2025 roku aktor wydał swoją kolejną książkę zatytułowaną "Future Boy", a także trzymał Prezydencki Medal Wolności w ramach uhonorowania jego działania na rzecz osób dotkniętych Parkinsonem.





