"O zawierciańskim szkle słów kilka…" w Galerii Sztuki Współczesnej Elektrownia, Czeladź

magazynszum.pl 1 rok temu

Gdybyśmy mieli wehikuł czasu i cofnęli się np. do 1980 roku, to pisalibyśmy o jednym z największych zakładów pracy w powiecie zawierciańskim. Niestety dziś, przechodząc ulicą Towarową, możemy zobaczyć jedynie pozostałości po – niegdyś – prężnie działającym przedsiębiorstwie. w tej chwili Huta Szkła Gospodarczego w Zawierciu jest w stanie upadłości, a jedyne co nam pozostało, to zabezpieczenie wyjątkowych eksponatów, które tam powstały. Na początek jednak warto przypomnieć historię.

Zofia Szmyd-Ścisłowicz, karafka, lata 80 XX w, „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler

Produkcja szkła w Zawierciu rozpoczęła się już w latach 70. XIX wieku. Właściciel ziemski Andrzej Chmielewski utworzył wówczas hutę, w której tworzono flaszki, kufle i słoje. W „Monografii Zawiercia” z 2003 roku możemy przeczytać, iż Huta Szkła Gospodarczego powstała w 1884 roku jako niewielka firma wyposażona w jeden piec donicowy. Pod koniec lat 70. zakład trafił w ręce A. Grylaka, który sprzedał hutę Markusowi Holenderskiemu oraz Samuelowi Mendelsohnowi. Kolejni właściciele to natomiast rodzina Reichów. Wielcy potentaci produkcji szkła, do których należało wiele hut na Morawach i w Czechach. Koszt zawierciańskiego zakładu to 10 tysięcy rubli.

Na początku XX wieku w hucie pracowało około 700 osób, a I wojna światowa wiązała się z realnymi problemami zakładu. Po pierwsze: nie prowadzono działalności gospodarczej, po drugie: okupanci wywieźli nie tylko surowce, ale także maszyny i urządzenia, co mogło doprowadzić do problemów z ponownym uruchomieniem zakładu już po wojnie. Na szczęście maszyny wróciły do huty i działalność została wznowiona. Ważna karta w historii to Wielki Złoty Medal i dyplom honorowy dla zawierciańskiego szkła podczas Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu (1929 rok). W kolejnych latach produkowano nowe wzory szkła szlifowanego, które trafiały m.in. do Wielkiej Brytanii oraz Turcji. Szkło oświetleniowe było natomiast zamawiane przez kontrahentów z Paryża, Brukseli i Londynu.

W 1935 roku sytuacja ekonomiczna huty poprawiła się. Powód? Nowe zamówienia z Kanady i USA. Zmodernizowano obiekty produkcyjne i wyremontowano 2 piece. W czasie okupacji hitlerowskiej huta wciąż była czynna. Kolejne lata to natomiast nowe inwestycje (w międzyczasie, w 1950 roku, zmiana nazwy na „Hutę Szkła Gospodarczego i Oświetleniowego w Zawierciu”), a w 1971 roku rozpoczęła się modernizacja i automatyzacja przedsiębiorstwa. Zlikwidowano przestarzałe urządzenia, a zakład wciąż był rentowny. Produkowano wówczas wyroby ze szkła sodowego, kryształy i wazony. W 1998 roku przekształcono hutę w spółkę akcyjną. Już w 2009 roku trafiła natomiast w prywatne ręce, a w kolejnych latach pojawiło się wiele sygnałów o zbliżającym się upadku. Ogromne problemy zakładu zainteresowały media, a przez wszystkie przypadki odmieniano słowa: sąd, wyrok, komornik…

Józef Podlasek i Maria Słaboń, kieliszek (szampan) „Monika” z linii automatycznej SORG (wzór proj. J. Podlaska), druga połowa XX w., „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler
Wizytówka reklamowa oraz szklaneczka do kompotu ze szkła rozalinowego, lata 30 XX w, „O zawierciańskim szkle słów kilka…", Dariusz Kindler

W 2016 roku ogłoszono upadłość, a niedługo obiekt zniknął z listy Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. – Mamy nadzieję, iż po przezwyciężeniu trudności organizacyjno-finansowych zakład ponownie znajdzie się w sieci, jak to miało miejsce w przypadku Fabryki Porcelany w Katowicach – pisano w uzasadnieniu tej decyzji. Nic takiego jednak nie nastąpiło.

W 2020 roku Miasto Zawiercie zakupiło część zbiorów wzorcowni huty. Od września 2020 roku Galeria Stara Łaźnia jest miejscem, które opiekuje się kolekcją oraz dba o to aby historia materialna i niematerialna miasta, jego mieszkańców i samej huty była przez cały czas żywa. Wraz z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Zawierciu oraz Pałacem Schoena Muzeum w Sosnowcu stara się zachować, zebrać i udokumentować jak najwięcej dzieł, materiałów i dokumentów z tym związanych.

Szklana historia HSG Zawiercie to ponad 132 lata działalności huty, bo mówimy tu o początkach istnienia zakładu od końca XIX w. Na wystawie zaprezentowane zostaną jednak eksponaty z drugiej połowy XX w., kiedy to huta przeżywała prawdziwy rozkwit. Pokażemy projekty znanych dizajnerów m.in. Józefa Podlaska czy Marii Słaboń. Będą to szkła unikatowe, produkowane w pojedynczych zestawach lub w niewielkich ilościach, zwykle projektowane na targi dizajnu lub przekazywane na rynki międzynarodowe. Pokażemy też szkła klasyczne, „bezimienne”, ale takie, które znamy z babcinych kredensów. Zapraszamy serdecznie do poznania historii regionu i opowieści o przemyśle, który jeszcze do niedawna stanowił bardzo mocną gałąź gospodarki w Zagłębiu Dąbrowskim. HSG Zawiercie była wszakże jedną z kilku hut bardzo prężnie działających na okalających Czeladź terenach.

Maria Słaboń, karafki, druga połowa XX w., „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler
Józef Podlasek i Maria Słaboń, kieliszki „Monika” z linii automatycznej SORG, druga połowa XX w., „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler

Kiedy w 2020 roku prezydent Zawiercia Łukasz Konarski poprosił mnie o pomoc w skompletowaniu kolekcji kryształów z upadłej już HSG Zawiercie nie sądziłam, iż moje działania w tym kierunku pójdą aż tak daleko. Wraz z Pałacem Schoena Muzeum w Sosnowcu udało nam się uratować całą „pozostałość” kolekcji, która znajdowała się w rękach syndyka. Mówię tu o pozostałościach, bo zbiory były w opłakanym stanie. Naprawdę została niewielka część zbiorów niezwykle urozmaiconej kolekcji muzeum wzorcowni huty. Tak czy siak była to jednak niezwykła spuścizna i cieszę się, iż została ona w rękach dwóch instytucji a nie rozpierzchła się po kolekcjonerach lub po prostu nie poszła do śmietnika.

W każdym razie udało nam się stworzyć w Zawierciu, w nowopowstałej Galerii Stara Łaźnia miejsce, gdzie zawierciańskie kryształy są stale eksponowane. Na przestrzeni dwóch lat nasze zbiory brały udział w kilku wystawach, w dwóch projektach dofinansowanych przez MKiDN, pokazywane były w kilku miastach w Polsce (Nowy Wiśnicz, Kraków, Dąbrowa Górnicza, Krosno, Zawiercie no i teraz Czeladź). W samym Nowym Wiśniczu wystawę obejrzało ponad 30.000 osób.

Józef Podlasek, wazony ze szkła sodowego, lata 70-80 XX w., „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler
Forma żeliwna do produkcji prasowanych kryształowych pojemników, lata 90 XX w., „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler

Nasze zbiory powiększają się dzięki darowiznom mieszkańców, „śmietnikowym znajdom” lub po prostu dobrym duszom, które podrzucają na schody Galerii szkła w foliowych reklamówkach.

Moim zadaniem i misją, jako najpierw kuratora Galerii Stara Łaźnia a teraz jako dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury w Zawierciu (zawodowo projektanta szkła, artysty plastyka) jest rozwijanie i kultywowanie pamięci o materialnym i niematerialnym dziedzictwie naszego regionu. Przecież region Zagłębia obfitował w huty szkła (m.in. HSG Ząbkowice, HSA Staszic). Tych hut już nie ma. Materiałów, pamiątek czy zebranej w jednym miejscu kolekcji też nie ma, z wyjątkiem oczywiście Pałacu Schoena, który ma (na szczęście) największą kolekcje szkła użytkowego w Polsce. Dlatego też wizjonerskie podejście Prezydenta Miasta dało Zawierciu tą niezwykłą możliwość posiadania w swoich zbiorach „swojej” kulturalnej i przemysłowej spuścizny. A ja dzięki temu, iż pracuję w zawierciańskiej kulturze, mogę pracować nad budowaniem kolekcji zawierciańskiego szkła.

Mam nadzieję, iż kolekcja będzie się rozwijać. Dążę też do tego, aby nasza ekspozycja pojechała w inne miejsca. Już mamy w zanadrzu kolejne wspaniałe miejsce. W Ministerstwie złożony jest już nowy projekt, który pozwoli nam na jeszcze szersze badania, działania wystawiennicze i reporterskie. Mam nadzieję na przychylność komisji oceniającej wnioski.

Przekrojowa kolekcja kieliszków ze szkła sodowego i kryształowego, druga połowa XX w., „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler
Józef Podlasek i Maria Słaboń, kieliszek (wino) „Sylwia” z linii automatycznej SORG (+forma żeliwna do odlewania nóżki), druga połowa XX w., „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler

A w tej chwili pokazuję naszą kolekcję w przepięknej aczkolwiek strasznie trudnej do aranżacji przestrzeni Galerii Sztuki Współczesnej Elektrownia w Czeladzi. Z przerażeniem spoglądałam na te ogromne i ciężkie maszyny. Jak tu zaaranżować te delikatne i kruche szkiełka? Pomysł wpadł po kilkukrotnym przerobieniu projektu wystawienniczego. Prawdę mówiąc to wszystkie projekty poszły do kosza. Poszliśmy na żywioł. Powstała zaskakująca symbioza kruchego, lśniącego szkła z ciężką „Wandą”, która stała się niezwykłym tłem do eksponowania szklanych walorów. Szczerze mówiąc, to pokazaliśmy dokładnie takie połączenie jakie spotyka się na hali produkcyjnej huty szkła. Przecież to z takich wielkich i ciężkich maszyn wychodziły te niezwykle kruche cacka.

widok wystawy „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler
widok wystawy „O zawierciańskim szkle słów kilka…”, Dariusz Kindler

Dlatego też po tej wystawie trzeba chodzić i szukać. Tu szklaneczka, tu lśniący, głęboko rżnięty wazon a tam prasowany, błyszczący talerz. Mnogość form kieliszków może zniewalać. Jest ich naprawdę dużo. Zestawy kolekcjonerskie produkowane w pojedynczych zestawach, kolorowe szkła sodowe w przeróżnych barwach, formy niezwykle nowoczesne (a stworzone w latach 80 XX w) i formy tradycyjne jak z babcinego kredensu. Każdy znajdzie coś dla siebie. Zachęcam więc do eksploracji tej wystawy a potem do odwiedzin w Galerii Stara Łaźnia. Warto pokochać to kruche tworzywo bo jest ono bardzo blisko z nami związane. Myślę, iż z każdym z nas.

Wszystkie szkła pochodzą z Huty Szkła Gospodarczego „Zawiercie” i są własnością Miasta Zawiercie i na stałe znajdują się w Galerii Stara Łaźnia. Ekspozycja znajduje się w Galerii Sztuki Współczesnej Elektrownia.

Idź do oryginalnego materiału