O uśmiechniętych Zombie i pizzy. Recenzja: Dylan Dog/Batman: Cień Nietoperza

itomigra.blogspot.com 2 miesięcy temu

Pierwszy tydzień wakacji obfitował w odrobinę wolnego czasu. Na tyle dużą, iż udało się wciągnąć wszystkie przewidziane w lipcowym panelu komiksowym tomy. Wiecie co? To był doskonały początek lata! Ale od początku...

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Dylan Dog/Batman: Cień Nietoperza
to hołd złożony przełomowemu okresowi w dziejach komiksu. W roku 1986 podstarzały Bruce Wayne ponownie ubiera strój nietoperza i daje początek przygodzie znanej dzisiaj pod tytułem Powrót Mrocznego Rycerza. W tym też roku debiutuje świeża komiksowa osobowość- Dylan Dog. Tzw. Detektyw do Spraw Koszmarów przemierza ulice Londynu i w nietypowy sposób rozwiązuje zagadki, których przeciętny umysł nie jest w stanie pojąć. Z właśnie wydanym przez Egmont i Świat Komiksu albumem, mamy niepowtarzalną okazję, by doświadczyć tego, jak wyglądałaby współpraca tych dwóch jakże od siebie różnych indywiduów...

Autorem komiksu jest Roberto Recchioni, pan mocno powiązany z Detektywem do Spraw Koszmarów. Przygód Dylana trochę stworzył- ale czy wplecenie w nie fenomenu, jakim jest Batman, go nie przytłoczy? Zobaczymy (i szczerze powiem, jesteśmy bardzo tego ciekawi). Za stronę artystyczną odpowiadają: Wether Dell'Edra i Gigi Cavenago. Trzeba przyznać, iż przekartkowanie zeszytu mega nas zaintrygowało.... Więc chyba duecik się sprawdził!

Zarys fabularny:


"Zagadkowy sojusz między Jokerem i doktorem Xabarasem sprowadza Człowieka Nietoperza do Londynu – miasta Detektywa do Spraw Koszmarów. Batman i Dylan Dog mają różne poglądy na temat natury zła i stosują różne metody śledcze, jednak będą musieli współpracować, żeby pokrzyżować plany szalonego Księcia Zbrodni."

Wrażenia:


Już we wstępie mi się wypsnęło- ale powtórzę. Początek lata obfitował niesamowitymi lekturami. Dylan Dog/Batman: Cień Nietoperza jest w zdecydowanej ich topce. Jeden z lepszych albumów, które ostatnio przyswoiłem... DC Comics i Sergio Bonelli Editore prezentują klasę, jakiej żadne z osobna by nie osiągnęło. Może nie jest to historia doskonała, ale- mimo słonecznego działkowego nastroju- zostałem przez nią wciągnięty w mroczne londyńskie śledztwo i brud Gotham. Bawiłem się świetnie i nie mogłem oderwać się od lektury.

Komiks kupił mnie przy pierwszym kontakcie. NIESAMOWITY sposób obrazowania- brudny, kanciasty, łączący w sobie mrok, powagę i dzikie kolory zaprezentował Jokera w tak plastyczny sposób, iż autentycznie wstrzymałem oddech (zespół rysowników?- dobra robota!). Dalej była krótka prezencja pozostałych bohaterów- i było tylko lepiej. Przyznaję- jest to mój pierwszy kontakt z Dylanem, ale pizzolubny przystojniak totalnie wpisał się na listę moich komiksowych herosów. Zainteresował na tyle, iż z chęcią nadrobię jego solowe przygody (mam nadzieję, iż się nie rozczaruję!). Wspomniałem, iż Detektyw do Spraw Koszmarów ma scenkę z Constantine'em? Nie? To ich dialog i podróż stanowią dla mnie najmocniejsze wspomnienie po lekturze- a możecie mi wierzyć, iż paleta znanych nazwisk w rolach epizodycznych (równie dobrze rozpisanych, jak John) jest dość obszerna. Co ważne dla mnie- poza tajemnicą, mrokiem i bandą zombie- komiks jest całkiem zabawny. Zastanawiam się, czy znajdzie się bardziej humorystyczna historyjka w portfolio DC Comics...

Bardzo mnie cieszy, iż jest to samodzielna przygoda. Dzięki temu spokojnie można ją polecić każdemu. Nie trzeba znać składowych- bohaterów, miejsc, wydarzeń- wszystko zostaje tutaj przypomniane, scharakteryzowane w zgrabnej, przyswajalnej postaci i nie mąci obrazu całej opowieści. My, jako odbiorcy, możemy dać się porwać... i w sumie tego Wam życzę podczas lektury. Zwiedźcie Gotham, Londyn i Piekło i polecajcie komiks dalej!
T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do naszego Facebooka
TUTAJ złapiecie własny egzemplarz
Idź do oryginalnego materiału