„Intrygantka” to nowa kostiumowa propozycja HBO Max, inspirowana światem z powieści „Niebezpieczne związki”. Jest piękna, zmysłowa i momentami kompletnie odrealniona. A jednak przyciąga jak magnes.
„Intrygantka”: Prequel bez zahamowań, czyli młodość markizy Merteuil
Twórcy nie adaptują powieści Choderlosa de Laclos wprost. Zamiast tego cofają się do momentu, w którym przyszła markiza Merteuil dopiero zaczynała odkrywać swoją pozycję w świecie zdominowanym przez męskie przywileje. Poznajemy ją jako młodą kobietę uwiedzioną przez Valmonta, a później osobę, która zderza się z brutalną konsekwencją męskiej manipulacji. Kiedy prawda wychodzi na jaw, łączące ich mosty płoną, a bohaterka trafia pod skrzydła Madame de Rosemonde. To właśnie tam uczy się wykorzystywać własną siłę i urok jako narzędzia przetrwania. Serial prowadzi ją przez kolejne etapy życia, starając się zarysować motywacje, które doprowadzą do narodzin bezwzględnej, wyrachowanej kobiety znanej z literackiego pierwowzoru. Twórcy nie próbują jej wybielać, a raczej pokazują, iż w realiach XVIII wieku, aby przeżyć, trzeba było nauczyć się grać równie ostro jak mężczyźni.
„Intrygantka” już na HBO. Kostiumy i zmysłowość wygrywają ze scenariuszem
„Intrygantka” jest sensualna, nasycona erotycznym napięciem i pięknem scenografii. To świat wykwintnych rezydencji, jedwabnych sukni i misternych fryzur, który zrealizowano z ogromnym rozmachem. Problem w tym, iż w pewnym momencie twórcy zaczną polegać na tych elementach aż za bardzo. Z każdym odcinkiem widać, jak serial wplątuje się we własne sidła. Zamiast budować wiarygodne relacje czy pogłębiać bohaterów, stawia przed nimi coraz bardziej absurdalne, erotyczne wyzwania. Choć takie sceny mogą wywołać uniesienie brwi, nie odbierają serialowi lekkiej przyjemności oglądania. To po prostu poprawny kostiumowy romans, którego główną siłą są scenografie i dobrze dobrana obsada. I choćby nie wiem jak, starał się być kontrowersyjny, to taki nie jest. Raczej osadza się bezpiecznie w trendzie „feministycznych reinterpretacji”, który zaczyna powoli tracić świeżość.
Nowy serial HBO „Intrygantka”: Recenzje widzów
Pod pierwszym odcinkiem gwałtownie pojawiły się komentarze widzów i to takie, które świetnie pokazują, jak różnie odbierana jest ta produkcja. „Połączenie Emily w Paryżu z Wielką — zapowiada się ciekawie” — napisała jedna z użytkowniczek. Inna zachwyca się wiernością wobec literackiego tła: „Serial wierny oryginałowi literackiemu. Intryga zawiązuje się powoli... a mamy tu jakby prequel ‘Liaisons dangereuses’, czyli formowanie hrabiny de Morteuil. Czekam niecierpliwie na więcej”. Nie brakuje też głosów krytycznych: „Ładne stroje, porządne aktorstwo, ale emocje jak na grzybach”, „Bezpieczne związki. I potwornie nudne”. „Intrygantka” dzieli widzów. Jedni zobaczą w niej stylowy kostiumowy romans, inni zbyt łagodną, przewidywalną reinterpretację. jeżeli lubisz seriale pełne przepychu, dworskich tajemnic i narastającej gry pozorów – to ten tytuł przypadnie ci do gustu. Jednak jeżeli liczysz na nowe „Niebezpieczne związki” albo odważny, bezkompromisowy feministyczny manifest, to możesz poczuć niedosyt. „Intrygantka” to przede wszystkim efektowny kostiumowiec. I choć chwilami bywa zbyt grzeczny, przez cały czas potrafi wciągnąć na dłużej, niż można by się tego po nim spodziewać.
View oEmbed on the source website













![Natan Marcoń uderzył rybą Pawła Jóźwiaka. Studio FAME zdemolowane! [WIDEO]](https://mma.pl/media/uploads/2025/11/obraz_2025-11-19_221059947.webp)


