Maciej Kurzajewski i Paulina Smaszcz sfinalizowali rozwód w 2020 roku po 24 latach małżeństwa. Medialna afera wybuchła między nimi jednak dopiero dwa lata po rozstaniu, gdy wyszło na jaw, iż prezenter jest związany z Katarzyną Cichopek. Od tego czasu Smaszcz zaczęła w dość mocnych słowach wypowiadać się publicznie o byłym mężu. Kurzajewski w lutym tego roku wydał oświadczenie, w którym przekazał, iż w Sądzie Okręgowym w Warszawie toczy się sprawa przeciwko Smaszcz o naruszenie dóbr osobistych.
REKLAMA
Zobacz wideo Co sądzi o ich konflikcie?
Maciej Kurzajewski na mediacjach w sądzie. Spotkanie nie trwało długo
Z informacji "Faktu" wynika, iż 25 sierpnia Maciej Kurzajewski stawił się w sądzie na mediacjach. Smaszcz, która jeszcze dzień wcześniej dodawała na Instagram relację z Kopenhagi, nie pojawiła się na spotkaniu. Reprezentowała ją prawniczka. Jak relacjonuje tabloid, Kurzajewski, reprezentująca go prawniczka oraz prawniczka Smaszcz zakończyli rozmowy po 15 minutach i mieli "nie okazywać szczególnych emocji". Nie chcieli również komentować sprawy. Przypomnijmy, iż Smaszcz i Kurzajewski mieli już okazję spotkać się w sądzie. Kolejna rozprawa jest wyznaczona na marzec 2026 roku.
Maciej Kurzajewski wystosował oświadczenie po kolejnych zarzutach ze strony Pauliny Smaszcz
Przez cały czas trwania medialnego konfliktu Maciej Kurzajewski unikał publicznych wypowiedzi na temat byłej żony. Sytuacja zmieniła się jednak po emisji jednego z odcinków programu "Królowa przetrwania", w którym brała udział Paulina Smaszcz. W reality show można było usłyszeć z jej strony mocne zarzuty wobec byłego męża. Smaszcz stwierdziła, iż Kurzajewski miał rzekomo naśmiewać się z jej choroby. Prezenter w odpowiedzi wystosował wspomniane wcześniej oświadczenie, w którym przekazał, iż wobec jego byłej żony toczą się postępowania. "Oświadczam, iż w Sądzie Okręgowym w Warszawie toczy się sprawa przeciwko pani Paulinie Smaszcz o naruszenie moich dóbr osobistych. Ponadto toczą się również postępowania karne, o których szczegółach nie będę opowiadać, a we właściwym czasie prawdopodobnie ujrzą światło dzienne. Moim zdaniem to nie prasa, a Sąd czy inne organy ścigania są organami adekwatnymi i odpowiednimi do rozstrzygania tego typu kwestii i taką drogę właśnie wybrałem" - mogliśmy przeczytać.