Nowa perspektywa. Rozmowa z Robertem Kucińskim

kulturaupodstaw.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: fot. Krystian Daszkowski


Jakub Wojtaszczyk: Przejął pan stery w Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu. Duże wyzwanie?

Robert Kuciński: Zmiana na stanowisku zawsze jest wyzwaniem. To przecież nowe obowiązki, spotkanie z inną załogą i konieczność zmiany sposobu myślenia – zarówno o pracy zawodowej, jak i o planach artystycznych. Myślę jednak, iż moje „wejście” było stosunkowo łagodne, bo z tą instytucją jestem związany od ponad 30 lat.

Rozpocząłem tutaj pracę w 1994 roku. Przez 13 lat byłem pracownikiem Radia Centrum oraz Centrum Kultury i Sztuki – w roli publicysty kulturalnego.

Robert Kuciński, fot. Krystian Daszkowski

Byłem na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami, jakie miały tu miejsce, a z mikrofonem towarzyszyłem im niemal wszędzie. Współorganizowałem imprezy, m.in. przez 20 lat prowadziłem Międzynarodowe Prezentacje Współczesnych Form Tanecznych razem z Witoldem Jurewiczem oraz zespołem CKiS. Odpowiadałem za radiowe studia festiwalowe, zajmowałem się promocją i relacjonowaniem, byłem w zasadzie współorganizatorem, czasem choćby proponując punkty programowe czy nowe rozwiązania organizacyjne.

Nawet kiedy w 2007 roku odszedłem do aMazingTV i firmy Multimedia Polska, wciąż współpracowałem z CKiS – realizowałem reportaże telewizyjne niemal ze wszystkich większych festiwali, a przez długi czas prowadziłem także newsletter Centrum oraz Dyskusyjny Klub Filmowy.

Właściwie tylko przez rok, gdy pracowałem w Koninie, w tamtejszym Centrum Kultury i Sztuki, byłem zmuszony zerwać stałą współpracę – fizycznie nie dało się tego pogodzić. Mimo to mam wrażenie, iż z kaliskiego Centrum tak naprawdę nigdy nie wyszedłem.

JW: Teraz pojawia się pan w roli dyrektora. Inna perspektywa?

RK: Radio Inna, bo związana z odpowiedzialnością w zasadzie za wszystko, co się dzieje w Centrum, Radiu Centrum i Pałacu w Antoninie. Spoglądanie na poszczególne wydarzenia ze wszystkich stron: programowej, organizacyjnej, finansowej. Ogromna część obowiązków to ciągłe myślenie o mniejszych lub większych inwestycjach oraz o szukaniu pozabudżetowych środków finansowych. CKiS to około 70 pracowników, więc – jak się pan domyśla – kierowanie tak licznym zespołem wymaga dużego zaangażowania.

JW: Jaki pan ma na to plan?

Robert Kuciński, fot. Krystian Daszkowski

RK: Do tej funkcji przygotowywałem się przez kilka lat. Bardzo ważnym doświadczeniem było dla mnie studio telewizyjne, gdzie, choć byłem przede wszystkim dziennikarzem i reżyserem programów, to ze względu na kameralny charakter telewizji odgrywałem również rolę producenta.

To był mój pierwszy poligon – nauka organizacji i łączenia pracy wielu osób w jednym celu.

Ogromnie cenny był też rok spędzony u boku Justyny Kałużyńskiej-Markockiej, dyrektorki Centrum Kultury i Sztuki w Koninie. Mogłem wtedy podpatrywać, w jaki sposób prowadzi się taką instytucję i to również było dla mnie doskonałe przygotowanie. Ponadto w Koninie dostałem dużo zadań, dużo swobody – naprawdę mogłem się wykazać.

JW: Kolejnym etapem była Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Asnyka?

Robert Kuciński, fot. Krystian Daszkowski

RK: Tak, przez 5 lat byłem dyrektorem tej instytucji. Podjąłem się tam niełatwego zadania przekształcenia biblioteki ze zwykłej „składnicy książek” w instytucję kultury, która aktywnie organizuje wydarzenia. Było to także duże wyzwanie organizacyjne, bo biblioteka w Kaliszu to sieć aż 11 placówek i 50 pracowników. Pod wieloma względami było to podobne do zadań, które stoją przede mną dziś.

Właśnie wtedy bardzo dużo nauczyłem się o pracy z zespołem.

Doszedłem do wniosku – i wiem, iż to nie zawsze jest popularna postawa wśród szefów – iż nie chcę być kierownikiem, który tylko wydaje polecenia. Staram się raczej być liderem grupy. Zakasuję rękawy i pracuję razem z zespołem. Bardzo szanuję ludzi i staram się wyeksponować ich talent. Wspieram ich zawodowy rozwój.

JW: Co pan zastał w CKiS w Kaliszu?

RK: Nie robię tutaj rewolucji, bo ona po prostu nie jest potrzebna. Myślę raczej o ewolucji. Centrum ma sprawdzony, stały plan wydarzeń kulturalnych – takich, które są uświęcone tradycją, a jednocześnie wciąż pozostają żywe.

I właśnie o to trzeba dbać – żeby to, co funkcjonuje tu od dziesięcioleci, przez cały czas miało świeżość i siłę przyciągania.

fot. Krystian Daszkowski

Mamy przecież od ponad pół wieku Międzynarodowy Festiwal Pianistów Jazzowych, Festiwal Teatrów Ulicznych „La Strada” z ponad trzydziestoletnią historią czy Estradę Folkloru i Biesiadę Folkloru, organizowane od lat 70. To są wielkie tradycje i ogromne wartości. Moim zadaniem jest zrobić wszystko, by te festiwale wciąż żyły, by proponowały ciekawy, inspirujący program, by organizacja była sprawniejsza i mniej obciążająca dla pracowników, a jednocześnie by publiczność mogła je odbierać w jak najbardziej komfortowych warunkach.

JW: Jak to zrobić?

RK: Na to składa się wiele szczegółów. jeżeli chodzi o programowanie imprez, jest to dość trudne zadanie, bo czasami trzeba być bezkompromisowym. Trzeba wiedzieć, na jakich artystów chcemy postawić, co chcemy pokazać mieszkańcom, a jednocześnie zaoferować coś, czego nie prezentują inne instytucje.

Wydaje mi się, iż jestem jednym z niewielu menedżerów w Kaliszu, który bacznie obserwuje działalność innych instytucji i nie chce powielać ich pomysłów.

Jeśli jakaś instytucja mocno stawia na dany styl muzyczny, ja tego nie powtarzam, żeby nie tworzyć konkurencji. jeżeli ktoś koncentruje się na jakiejś dziedzinie sztuki wizualnej, ja staram się prezentować coś innego, by wypełniać luki. Moim celem jest zaprezentowanie mieszkańcom jak najwięcej współczesnej kultury.

JW: Jak przyciągnąć młodych do CKiS?

Robert Kuciński, fot. Krystian Daszkowski

RK: Z jednej strony szukam dla tego, co tradycyjne, nowoczesnej formy. Wspólnie z Anną Gałczyńską staramy się, by wszystkie imprezy folklorystyczne miały nowoczesną oprawę wizualną. Na szczęście dziś, choć nie jest to jeszcze mocna tendencja, młodsze pokolenie zaczyna się coraz bardziej interesować kulturą ludową. Widać to chociażby w popularności potańcówek ludowych w dużych miastach. Chcemy wykorzystać ten trend. Dlatego organizujemy imprezy folklorystyczne we współpracy z gminnymi ośrodkami kultury w mniejszych miejscowościach, a w tym roku przygotowujemy w Kaliszu „Melodię stamtąd”, czyli przegląd kapel i zespołów wraz z targami sztuki ludowej. Właśnie teraz, na początku września, jesteśmy tuż przed tą imprezą.

Chciałbym jednak w przyszłości pójść krok dalej – na przykład zorganizować pokaz mody inspirowanej folklorem, ale w nowej formie. Nie z tradycyjną muzyką ludową, ale z udziałem DJ-a, który wplecie motywy ludowe w nowoczesną muzykę. Takie krzyżowe formy mogą przyciągnąć młodych, bo wtedy folklor staje się czymś świeżym i atrakcyjnym.

Sporo czasu poświęcam na rozmowy z młodymi muzykami, filmowcami, twórcami sztuk wizualnych. jeżeli dostrzegam coś frapującego, to dążę do prezentacji, realizacji. W CKiS zastałem gościnnie prezentującą się Młodzieżową Grupę Teatralną Kamy Kowalewskiej. Otoczyłem tę formację troskliwą opieką, postarałem się o dofinansowanie, bo ich musicalowe „Dziady” były hitem sezonu. Na 8 listopada szykujemy premierę „Balladyny”.

JW: Jest jakieś szczególne przedsięwzięcie, które planuje pan na przyszły rok?

Robert Kuciński, fot. Krystian Daszkowski

RK: Konkurs grantowy dla młodych twórców. W tym roku budżet na to nie pozwolił, ale wszyscy zaakceptowali ten pomysł i będziemy do niego wracać. Chciałbym, żeby młodzi ludzie mogli otrzymać od nas wsparcie finansowe i zrealizować własne projekty artystyczne. To może być muzyka, sztuki wizualne, film czy projekty łączące różne dziedziny. Ważne, żeby to były propozycje autorskie. My, jako instytucja, możemy dać im przestrzeń, a także wsparcie techniczne i organizacyjne, żeby te pomysły nabrały realnych kształtów. Bo młodzi często chcą działać, ale nie do końca wiedzą jak. Ten konkurs ma im dać impuls, narzędzia i odwagę, by tworzyli coś swojego.

JW: Jakich jeszcze wydarzeń możemy spodziewać się w CKiS w Kaliszu?

RK: Mówię trochę w czasie przeszłym, trochę w teraźniejszym i trochę w przyszłym, bo przez miniony sezon, będąc pełniącym obowiązki dyrektora, nie zasypiałem gruszek w popiele – naprawdę intensywnie pracowałem i współtworzyłem wszystkie wydarzenia z kalendarza imprez.

Już udało się wprowadzić kilka zmian.

Na przykład Międzynarodowy Festiwal Pianistów Jazzowych wyglądał inaczej niż dotąd – zastosowaliśmy ekrany LED, poszerzyliśmy okno sceny, całość zyskała naprawdę europejski charakter. Zmieniłem również szefa programowego festiwalu. Najbliższa edycja będzie realizowana we współpracy i konsultacjach z Krzysztofem Herdzinem – to wielka wartość dla całego wydarzenia. Pierwszy dzień będzie filmowy – pokażemy znakomite nowe dokumenty poświęcone polskim jazzmanom, a na rok 2026 szykujemy premierę filmu, który opowie historię jednej z edycji naszego festiwalu. Na razie nie mogę za dużo zdradzić, ale po raz pierwszy Centrum będzie filmowym koproducentem. Dość poważnie rozważam powrót do Konkursu Pianistów Jazzowych im. Mieczysława Kosza, ale widzę go w wariancie międzynarodowym.

Robert Kuciński, fot. Krystian Daszkowski

Powołałem też do życia Kalisz Ptaszyn Fest. Zależało mi, by miasto miało swoje drugie jazzowe święto, oprócz Międzynarodowego Festiwalu Pianistów Jazzowych. Pragnąłem upamiętnić znakomitego jazzmana Jana „Ptaszyna” Wróblewskiego, który urodził się w Kaliszu. Aby zapewnić tej imprezie wieloletnią żywotność, uczyniłem z niej jednocześnie święto jazzowego saksofonu oraz miejsce promocji młodych zespołów.

Kalisz to miasto festiwali – niemal co miesiąc odbywa się tutaj duże wydarzenie. Dlatego chcemy się skupić na ich rozwoju. Zależy mi szczególnie na festiwalu filmowym. Uważam, iż Kalisz, z jego tradycją kinową, zasługuje na własny, poważny festiwal filmowy. Mamy świetne kino studyjne, prowadzimy Dyskusyjny Klub Filmowy, mamy wyrobioną publiczność. Chciałbym, żeby festiwal filmowy w Kaliszu miał współczesny profil, ale nawiązujący do lokalnej tradycji – np. do „Nocy i dni”. Nie jako festiwal wciąż powracający do filmowej adaptacji tej powieści, ale raczej zainspirowany opowieścią o rodzinie.

Festiwalowe portfolio Centrum, wszystko na to wskazuje, zostanie wzbogacone o Ogólnopolski Festiwal Zespołów Muzyki Dawnej Schola Cantorum, który organizowany był przez stowarzyszenie o tej samie nazwie przez ponad 40 lat. Przyjmiemy rolę głównego organizatora, aby zapewnić temu cennemu przedsięwzięciu dalszy rozwój i stabilność finansową.

Pamiętajmy, iż CKiS to również Pałac Myśliwski w Antoninie, który ma dość bogaty program imprez muzycznych. Wymagają one nowych form promocji oraz pozyskiwania kolejnych pokoleń miłośników koncertów w letniej rezydencji Radziwiłłów. Do imprez cyklicznych dołączyliśmy eventy historyczne, takie jak Weekend z Radziwiłłami czy Urodziny Antoniego Radziwiłła oraz wydarzenia skupione na innych dziedzinach sztuki, takie jak literackie rezydencje czy malarskie plenery.

Idź do oryginalnego materiału